Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Nowe karty historii wciąż się odkrywają”. Co wydarzyło się na ziemi krokowskiej 9 kwietnia 1944 r.?

Magdalena Gębka-Scuffins
Magdalena Gębka-Scuffins
Wideo
od 16 lat
W Słuchowie, w gminie Krokowa, odsłonięto tablicę upamiętniającą amerykańskich lotników i przypominającą wydarzenia z czasów II wojny światowej. Co takiego wydarzyło się 9 kwietnia 1944 r. na ziemi krokowskiej i dlaczego jest to tak ważne dla dziejów historii? Rozmawialiśmy o tym z pomysłodawcą i organizatorami upamiętnienia tych bohaterów II wojny światowej. Dramat sprzed 79 lat.

Na małej polanie przy lesie w Słuchowie, w gminie Krokowa, na ziemi puckiej, uroczyście i w obecności najdostojniejszych gości, odsłonięto tablicę upamiętniającą amerykańskich lotników. Wydarzenie zorganizowane zostało wspólnie przez: Instytu Pamięci Narodowej i prezesa Karola Nawrockiego, Urząd Gminy Krokowa i wójta Adama Śliwickiego, Damiana Drąszkiewicza i Stowarzyszenie Eksploracyjno-Edukacyjno-Historyczne "Białe Gwiazdy", a także nadleśniczego Sebastiana Wejera i Nadleśnictwo Choczewo.

Tablica upamiętniająca amerykańskich lotników w Słuchowie

Część pierwsza pomnika lotników w Słuchowie informuje:

Pamięci amerykańskich Lotników
z załóg bombowców B-17
nr 42-97537 “Chicken Ship” 
nr 42-97465 “Scarlet Harlot” 
z 457. grupy bombowej 
8. Armii Lotniczej USAFF
którzy zostali zastrzeleni 
9 kwietnia 1944 r. nad lasami Choczewa
wykonując lot bojowy
Na zakłady Focke Wulf w Rumi i Malborku 
Pamięci załogi bombowca
B-17 42-31629
uszkodzonego nad Gdynią 
podczas tej misji bojowej 
który rozbił się pod Kiel 
w Niemczech 
Instytut Pamięci Narodowej 
gmina Krokowa 
Stowarzyszenie Eksploracyjno-Edukacyjno-Historyczne "Białe Gwiazdy" 
PGL LP 2021
Nadleśnictwo Choczewo

Część druga:

749 szwadron bombowy 
załoga bombowca B-17 
42-97537 “Chicken Ship”
pilot - por. Amus W. Shepard
drugi pilot - por. Ralph O. Hammerstrom
nawigator - por. Kenneth Galyean
bombardier - por. Herbert W. Spaulding
inżynier pokładowy - sierż. Joseph E. Fasone 
radiooperator - sierż. Jon Roberts 
dolny strzelec - sierż. Harold E. Smith 
boczny strzelec - sierż. Arnold E. Kauffman 
boczny strzelec - sierż. Amos T. Bunch 
tylny strzelec - sierż. William H. Good

Część trzecia:

751. szwadron bombowy 
załoga bombowca B-17 
42-97465 “Scarlet Harlot”
pilot - por. Robert K. Walker
drugi pilot - por.  J. B. Latham
nawigator - por.  Frank S. Jackson
bombardier - por.  Martin D. Greenawalt
inżynier pokładowy - sierż. Lionel W Havlas 
radiooperator - sierż.  David M. Gerber
dolny strzelec - sierż.  Frank L. Croft, Jr.
boczny strzelec - sierż. Leland E. Mills
boczny strzelec - sierż. Kneeland I. Parshley
tylny strzelec - sierż. Bruce L. Kustaborder

Odsłonięta w poniedziałek, 17 kwietnia 2023 r. w Słuchowie tablica upamiętnia 20. żołnierzy, którzy lecieli, by zniszczyć niemieckie fabryki produkujące maszyny służące do zabijania ludzi. Niestety, w drodze powrotnej zostali zestrzeleni, a ich bombowce B-17 spadły i rozbiły się właśnie w tym kompleksie lasu choczewskiego.

- Dokładnie w którym miejscu nie wiemy, jeden bliżej Osiek, drugi bliżej Białogóry - mówi historyk i wójt gminy Krokowa Adam Śliwicki. - Dzisiaj rozpoczynają się też prace eksploracyjne związane z tym wypadkiem, będą szukali zestrzelonych samolotów.

Dwa bombowce, dwie dziesięcioosobowe załogi. Czterech żołnierzy straciło życie, szesnastu zostało pojmanych przez Niemców i doczekali końca wojny w obozach jenieckich.

- Czterech z nich nie wróciło nigdy do swojej ojczyzny, do Ameryki, ale przylecieli ze swojej ojczyzny, by bronić naszej ojczyzny. Chcieli wytępić zło, jakim był nazizm, i po części na pewno nam w tym pomogli. Były to fabryki na terenie Polski, w których naziści produkowali zabójcze rzeczy - tłumaczy nam Damian Drąszkiewicz, prezes Stowarzyszenia Eksploracyjno-Edukacyjno-Historyczne "Białe Gwiazdy". - W Poznaniu produkowali części dla łodzi podwodnych. W Malborku budowano Focke Wulfy. W stoczniach budowano części dla okrętów, które miały być wykorzystywane przeciwko innym ludziom. Amerykanie pomogli, przylecieli, opuścili swoją ojczyznę, młodzi ludzie.. Parshley zostawił nienarodzone dziecko, a sam pozostał w tej ziemi. Przeniesiono go potem na cmentarz w Belgii.

Na pomniku w Słuchowie wspomniano także załogę, której bombowiec B-17 został ostrzelany nad Gdynią, a rozbił się pod Kiel w Niemczech.

Co kryją karty historii nt. wydarzeń w gminie Krokowa z czasów II wojny światowej?

W niedzielę, 9 kwietnia 1944 r. przypadła Wielkanoc. Najważniejsze święto każdego chrześcijanina, większości Polaków. Tego dnia mija już prawie pięć lat, od kiedy rozpoczęła się II wojna światowa, a Polska znalazła się pod nazistowską okupacją.

- Kiedy większość Polaków, nawet w okupowanej Polsce, zasiadała do stołów wielkanocnych, amerykańscy lotnicy startowali z Anglii z misją. A mieli jedną: niszczyć infrastrukturę niemiecką, która produkuje broń i która zabija ludzi - mówi Damian Drąszkiewicz. - Młodzi żołnierze wsiedli w swoje maszyny, w te swoje rumaki, i srebrne i zielone, bo takie mieli kolory samolotów. Przylecieli tutaj, lecąc prawie 1600 km. To była jedna z najdłuższych misji, jakie się odbyły w tamtym czasie. Lecieli na dużych wysokościach, było zimno, oni ubrani w te swoje owcze kożuchy, dotarli tutaj, wykonali tą misję. Część z nich wróciła do Anglii, część powróciła do swoich domów, ale ci czterej wierni żołnierze pozostali tutaj, w naszej ziemi.

Niemieckie przedsiębiorstwo Focke-Wulf Flugzeugbau GmbH, zajmujące się produkcją samolotów na potrzeby niemieckiej armii, działało m.in. na terenie okupowanej Polski, gdzie wykorzystywano zagranicznych robotników przymusowych, a od 1944 roku także jeńców wojennych. Dodatkowo, na terenie Polski Niemcy produkowali także części do łodzi podwodnych i innej maszynerii mającej na celu zapewnienie im wygranej wojny. Amerykańskie wojska pomogły powstrzymać m.in. produkcje tych zbrodniczych maszyn.

- 79 lat temu, 9 kwietnia 1944 roku, ponad 300 samolotów B-17 (Flying Fortress) i B-24 (Liberator), wypełnionych młodymi mężczyznami, wystartowało w powietrze, w długą podróż, aby wykonać swoją misję: zaatakować i zniszczyć fabryki samolotów i infrastrukturę lotniskową nazistowskiej machiny wojennej. Fabryki te znajdowały się na terenie dzisiejszej Polski. Część amerykańskich maszyn skierowała się do Poznania, druga grupa, przy niesprzyjającej pogodzie, poleciała na wschód, nad Morzem Północnym, przez Danię, aż do Bałtyku: Rumi i Malborka, aby zniszczyć zdolność nazistowskich Niemiec do prowadzenia wojny i zakończyć najbardziej krwawy konflikt w historii ludzkości, II wojnę światową - tłumaczy Scott Wallace, szef Biura Współpracy Obronnej (ODC) ambasady USA. - Założenia planu były jasne: 300 bombowców przeciwko dwóm głównym celom ataku powinno przedostać się i je zniszczyć. Zakładano straty, oszacowano ryzyko. Wydano rozkazy, dowódcy je podpisali. Nazwiska ludzi, które widzimy tutaj, na tym pomniku.. Oni wykonali swoją misję. Zapłacili najwyższą cenę za wolność i prawo do godnego życia dla przyszłych pokoleń. Warto, abyśmy uhonorowali tych młodych Amerykanów, którzy ryzykowali życie dla sprawy większej, niż oni sami. Którzy powiedzieli “wyślij mnie”. Warto zaznaczyć, że ci Amerykanie z pełną świadomością ryzyka wsiedli w swoje maszyny, ryzykując niebezpieczeństwem i pokazując światu, że Ameryka stanie po stronie wolności i sprawiedliwości oraz przeciwko uciskowi i okrucieństwu. I robiąc to co zrobili tutaj 79 lat temu, ci Amerykanie pokazali nam, co naprawdę znaczą słowa “służba”, “odwaga”, “honor” i “niesłychane poświęcenie”, które rezonują dzisiaj bardziej, niż jakiekolwiek wypowiedziane słowa.

Wallace podkreśla, jak ważne i znaczące jest utrzymanie wolności, suwerenności, niepodległości, i daje przykłady, chociażby wydarzeń sprzed roku, kiedy to świat stanął w obliczu brutalnej i niczym niesprowokowanej agresji Rosji na Ukrainę. Wtedy natychmiast i bez wahania Stany Zjednoczone i Polska, wraz z wieloma innymi krajami, poparły Ukrainę w obronie jej wolności i suwerenności.

- Dziś widzimy jaka jest właściwa reakcja i odpowiedź na nieuzasadnioną agresję. To właśnie ci lotnicy, bohaterowie, których dziś upamiętniamy, pokazują nam drogę. Pomniki i nazwiska mówią nam, co należy zrobić. Ludzie ci walczyli o pokój, który ustanowił tak zwany porządek międzynarodowy, który polega na respektowaniu uniwersalnych wartości i zasad. Warto dzisiaj zadać sobie pytania: “Czy było warto?”, “Czy ogromne koszty poniesione podczas II wojny światowej przez walczących o wolność, były tego warte?” - mówi szef Biura Współpracy Obronnej. - Zapytamy poległych, zapytamy ofiar Auschwitz i Treblinki, i otrzymamy odpowiedź. Zapytamy ofiar sowieckiego gułagu: ”Czy warto walczyć o wolność?” i otrzymamy odpowiedź. Zapytamy lotników, których nazwiska widnieją dzisiaj przed nami. Zapytamy porucznika Roberta Walkera, sierżanta Brucea Kustabordera, sierżanta Kneelanda Parshleya, sierżarnta Josepha Fasonea, a otrzymamy odpowiedź. Zapytamy naród ukraiński, bez wątpienia otrzymamy w odpowiedzi właśnie “tak!”. Usłyszymy chór, który krzyczy: “Tak! O wolność warto walczyć!” Każde nazwisko na tym pomniku, i wielu innych, mówi nam, że musimy stanąć za wolnością przeciwko uciskowi, za wolnością przeciwko tyranii. Nigdy nie możemy pozwolić aby agresorzy zwyciężyli. Nigdy nie możemy pozwolić, aby zło zgasiło jasne światło wolności.

Ta długa historia zacieśnionej współpracy polsko-amerykańskiej znajduje potwierdzenie nie tylko w słowach Wallace’a, lecz także w słowach prezesa Instytutu Pamięci Narodowej.

- Historia dwóch amerykańskich bombowców i koniec ich misji na tych ziemiach jest kolejnym rozdziałem w pięknej historii dwóch narodów przywiązanych do tych samych wartości: Narodu polskiego i narodu amerykańskiego, które zawsze służą wolności i demokracji, które kochają swoją suwerenność i bardzo o nią dbają. Tej historii, która rozpoczyna się w końcówce 19. wieku, bo jej symbolami jest dwóch naszych wspólnych ojców niepodległości: Kazimierz Pułaski i Tadeusz Kościuszko. To kolejny rozdział tej samej historii, która pozwoliła powołać Błękitną Armię generała Józefa Hallera, polskiego ojca niepodległości, ale tak bardzo zasłużonego dla naszej wspaniałej ziemi pomorskiej - mówił Karol Nawrocki. - To kolejny rozdział w tej samej historii, która przypomina nam, dzisiaj, w obecności gości ze Stanów Zjednoczonych Ameryki, że aż milion amerykańskich żołnierzy w czasie II wojny światowej miał polskie pochodzenie: od tych, którzy bronili Pearl Harbor (Kalinowski i Malinowski), po tych, którzy byli amerykańskimi asami lotnictwa (jak niezapomniany Gabby Gabreski, pilot wojskowy II wojny światowej I wojny w Korei). Wszyscy członkowie obu załóg służyli tym właśnie wartościom. Walczyli ze złem II wojny światowej, jakim był niemiecki narodowy socjalizm. Wiemy dziś, że ten pomnik, który mam zaszczyt otworzyć, jest pomnikiem i śladem pamięci nie tylko o tych, którzy zginęli, ale też śladem pamięci o tych którzy skończyli w obozach jenieckich. To ślad pamięci dla ziemi krokowskiej, dla lasów choczewskich i dla Instytutu Pamięci Narodowej, ale widzimy, że także dla amerykańskiej armii i jej rodzin.

Prezes IPN przypomniał także, że mottem Instytutu Pamięci Narodowej jest “Zawsze wracamy po swoich”, i że nie tylko Polacy wracają po swoich bohaterów, bo robią tak też Amerykanie.

- Wspólnie mamy do wykonania pracę odnalezienia Roberta Walkera, którego szczątki spoczywają gdzieś na tej ziemi – dodaje Karol Nawrocki. - Dopiero wówczas będziemy przekonani, że wykonaliśmy swój obowiązek wobec pamięci. Niech żyją bohaterowie polscy walki ze złem na Wwszystkich frontach II wojny światowej. Niech żyją bohaterowie amerykańscy, którzy walczyli z tym samym złem.

ZOBACZ TEŻ: Dokumenty i zdjęcia więźnia Auschwitz wróciły do jego rodziny. Wstrząsająca historia losów Dariusza Wiaderka. Arolsen Archives w Helu

- W zeszłym roku odwiedził to miejsce wnuk Parshleya. Kiedy podszedł do tego pomnika, widziałem w jego oczach łzy - wspomina Damian Drąszkiewicz. - Dla amerykańskiego narodu takie gesty, jakie pomógł nam postawić IPN, to są wielkie gesty dla Amerykanów i nie tylko dla Amerykanów. My, Polacy, pamiętamy o takich rzeczach. O rzeczach, które pozwalają nam być w naszej ojczyźnie, wolnej ojczyźnie. Dzisiaj Amerykanie nadal stoją u boku naszych żołnierzy. Nie pozwolimy, aby kiedykolwiek na tych ziemiach było takie zło, jak było kiedyś. Te bombowce, które tu są, ich szczątki są nadal, dzisiaj amerykańska misja jest, aby wydobyć te szczątki. Mieliśmy z nimi kontakt, są bardzo zachwyceni, że działamy, my, obywatele Polski, w ten sposób, aby upamiętnić amerykańskich żołnierzy i nie tylko, bo pamiętamy o wszystkich ludziach, którzy się przyczyniają do wolności, do tego żeby tego zła nie było.

- Musimy pamiętać o żołnierzach, szczególnie w momencie, w którym rodzi się nowy system totalitarny w Federacji Rosyjskiej, a żołnierze amerykańscy są na polskiej ziemi, by być gotowymi do tego, żeby nie powtórzył się scenariusz II wojny światowej, a dyktatora z Moskwy zatrzymać jak najbliżej jego własnych granic - tłumaczył w rozmowie z nami Karol Naworcki. - Tego typu pomnik, tego typu upamiętnienie, taki ślad po pamięci przywołuje ofiarę tych, którzy musieli zginąć, bo reakcja przyszła, niestety, zbyt późno.

Jak doszło do postawienia tablicy upamiętniającej amerykańskich lotników w Słuchowie?

Zaczęło się od działalności Stowarzyszenia Eksploracyjno-Edukacyjno-Historycznego "Białe Gwiazdy" i Damiana Drąszkiewicza. To nie tylko ładna nazwa organizacji. To przede wszystkim lata wytrwałej pracy, poszukiwania prawdy. Poszukiwanie dokumentów, zdjęć, krewnych i w końcu: pomysł uhonorowania poległych.

- Z panem Damianem Drąszkiewiczem, prezesem Stowarzyszenia "Białe Gwiazdy" znamy się prywatnie już od wielu lat, myślę, że dlatego też pan Damian swoje pierwsze kroki, odnośnie postawienia tablicy upamiętniającej lotników, skierował w moim kierunku - mówi Justyna Muttke, radna gminy Krokowa z okręgu pierwszego: Białogóra, Górczyn, Słuchowo. - Później, razem trafiliśmy do wójta gminy Krokowa. W ten sposób rozpoczęła się cała procedura powstania tego tego pomnika, wybrania tego miejsca. Cieszę się, że ten pomnik stoi, i mam nadzieję, że powstanie taka organizacja, która będzie się tym pomnikiem dalej zajmowała, żeby nie został opuszczony, żeby dbano o niego tutaj, na tych naszych terenach, żeby po prostu nie został zniszczony, a pozostał zadbany.

- Przyszła do mnie radna Justyna Muttke, razem ze stowarzyszeniem “Białe Gwiazdy”, z propozycją, że chcieliby postawić pomnik. Moje pytanie było: jaki i gdzie? Na początku był pomysł, żeby postawić go w Białej Górze, ja zasugerowałem to miejsce - tłumaczy wójt gminy Krokowa Adam Śliwicki. - Zwróciłem się do nadleśniczego Nadleślictwa Choczewo Sebastiana Wejera, i w ten sposób powstał pomnik lotników w Słuchowie. Otrzymaliśmy bardzo duże wsparcie od Instytutu Pamięci Narodowej, który sfinansował pomnik. My sfinansowaliśmy fundamenty, miejsce i także te dwa maszty, które stoją za nami, z flagami: polską i amerykańską. Pomogliśmy zorganizowaniu tej uroczystości.

- Głęboki ukłon kieruję w stosunku do IPN-u, bo działania IPN-u, Urzędu Gminy Krokowa, to było potężne działanie - potwierdza Damian Drąszkiewicz. - W ciągu trzech miesięcy od naszej inicjatywy spowodowało ustawienie tego pomnika.

A IPN ripostuje.

- Największą zasługą jest w tym względzie jest praca społeczników, tych którzy żyją lokalnymi historiami, regionalnymi. Oni do swojej ziemi i do historii tej ziemi, jak tutaj, w gminie Krokowa, przywiązani są w sposób bardzo szczególny. Oczywiście historycy też badają te zagadnienia, ale bez strony społecznej odkrycie tej prawdy byłoby trudne - podkreślił Karol Nawrocki. - To pokazuje, że historia jest otwarta i wciąż nowe karty się w niej odkrywają. W 1944 roku eskadry bombowców amerykańskich leciały, aby zniszczyć fabryki zła, fabryki, w których wykuwał się potencjał niemieckiej Trzeciej Rzeszy. Po walce lotniczej pilotów amerykańskich, dwa z nich wylądowały tutaj. Czterech zginęło, straciło swoje życie, reszta została pojmana przez Niemców, skończyła II wojnę światową w obozach jenieckich.

Odsłonięcie tablicy upamiętniającej amerykańskich lotników – Słuchowo, gmina Krokowa

Uroczystość rozpoczęła się od odegrania hymnu Rzeczypospolitej Polskiej oraz hymnu Stanów Zjednoczonych Ameryki, po czym przedstawiono część gości tego upamiętnienia, którymi byli:

  • szef Biura Współpracy Obronnej (ODC) ambasady USA Scott Wallace,
  • członkowie rodziny lotnika bocznego strzelca Arnolda Kauffmana,
  • pełnomocnik wojewody pomorskiego Ireneusz Szwed,
  • pełnomocnik marszałka województwa pomorskiego Andrzej Kowalczys,
  • szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generał broni Rajmund Andrzejczak,
  • radca generalny szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego płk dr inż. pilot Łukasz Andrzejewski-Popow,
  • reprezentujący inspektora Sił Powietrznych Wojska Polskiego dowódca Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej kmdr pilot Andrzej Szczotka,
  • dyrektor regionalnej rejekcji Lasów Państwowych w Gdańsku Bartłomiej Obajtek,
  • reprezentujący Komendanta Głównego Policji mł. insp. Robert Worosz,
  • reprezentujący ordynariusza polowego Wojska Polskiego ks. por. Adam Tur,
  • reprezentujący ewangelickiego biskupa wojskowego ks. kmdr por. rezerwy Marcin Pilch,
  • poseł na Sejm RP Aleksander Mrówczyński.

ZOBACZ TEŻ: Specjaliści z 8. FOW oraz 13. Dywizjonu Trałowców w Gdyni wydobyli pozostałość po II wojnie światowej z Zatoki Puckiej. To torpeda

Wśród obecnych nie zabrakło także silnych akcentów ziemi puckiej, od samego starosty puckiego Jarosława Białka, komendant KPP w Pucku podinsp. Beaty Nienadowskiej, wójta gminy Krokowa Adama Śliwickiego, przewodniczącego Rady Gminy Krokowa Marka Krzebietke, poprzez radnych, grupy rekonstrukcji historycznych, poczty sztandarowe, po młodzież m.in. ze szkół gminy Krokowa i mieszkańców.

Oficjalne przemówienia wygłosili organizatorzy i goście, a po nich uroczyście odsłonięto upamiętniającą tablicę, a reprezentanci organizacji rządowych i pozarządowych, związków, grup, szkół złożyli piękne wieńce kwiatowe pod pomnikiem. Po uroczystości przyszedł czas na chwile rozmów i zwiedzania – oglądania maszynerii wojskowej, która stanęła na polanie w Słuchowie na jeden dzień właśnie w tym celu.

Zapraszamy do galerii zdjęć:

W Słuchowie w gminie Krokowa w powiecie puckim znajduje się tablica upamiętniająca lotników amerykańskich, których bombowce rozbiły się na terenie choczewskich lasów. W poniedziałek, 17 kwietnia 2023 r. odbyło się uroczyste odsłonięcie tegoż pomnika

„Nowe karty historii wciąż się odkrywają”. Co wydarzyło się ...

Byłeś świadkiem zdarzenia na terenie powiatu puckiego? Daj nam znać! Podziel się zdjęciami z nami i naszymi Czytelnikami. Prześlij je nam na maila ([email protected]) lub wyślij w wiadomości prywatnej na naszym fanpejdżu - kliknij w baner poniżej i przejdź na naszego Facebooka:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki