Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa wizja Asseco Prokomu

Patryk Kurkowski
Tomas Pacesas nie będzie już krzyczał na graczy Asseco
Tomas Pacesas nie będzie już krzyczał na graczy Asseco Przemek Świderski
Tomas Pacesas tuż przed startem drugiego etapu Tauron Basket Ligi zrezygnował z prowadzenia drużyny mistrzów Polski. "Szeryf" opuścił Asseco Prokom Gdynia, ale wkrótce w zespole pojawi się Walter Jeklin, który będzie wiceprezesem ds. sportowych. To na jego barkach będzie spoczywać zbudowanie zespołu na przyszły sezon, wdrażając już nową koncepcję.

Litewski szkoleniowiec dotąd nie wyjaśnił powodów odejścia z Asseco Prokomu. Wiadomo tylko, że w trakcie sezonu ambitny Pacesas kilkakrotnie próbował przekonać Ryszarda Krauzego do wzmocnienia drużyny. Za każdym razem bezskutecznie. Powód? Brak środków finansowych. To akurat żadna nowość, bo o znacząco zredukowanym budżecie mówiło się już kilka miesięcy temu. Teraz w kuluarach słychać, że ze sponsorowania mistrzów Polski po sezonie może się wycofać Asseco Poland, sponsor tytularny koszykarzy z Gdyni.

To z kolei oznacza zaciskanie pasa i zupełnie nową koncepcję budowy drużyny. W Prokomie ma przybyć utalentowanych Polaków, którzy w przyszłości mieliby trafić do seniorskiej reprezentacji. Dlatego w klubie liczą na Waltera Jeklina, który w przeszłości współtworzył Polonię 2011 Warszawa, a obecnie pełni również rolę dyrektora kadry narodowej. To jemu powierzono budowę zespołu na przyszły sezon, zgodnie z nowymi wytycznymi.

- O zmianie strategii w Asseco Prokomie Gdynia mówiło się już wiele. Tomas Pacesas to osoba, która zawsze chce walczyć o mistrzostwo, a teraz byłoby mu z pewnością trudno. Gdyby przystał na nową koncepcję, to jednocześnie mógłby przestać liczyć na sukcesy w Eurolidze. Zresztą Pacesas lubi trzymać wszystko w garści, a gdyby został musiałby się dzielić władzą z Walterem Jeklinem. I w tym przypadku na pewno nie byłoby miłości - powiedział Mirosław Noculak, ekspert koszykarski i komentator TVP Sport.

Nie od dziś wiadomo, że ci panowie za sobą nie przepadają. Jeklin jest poplecznikiem obecnego prezesa Polskiego Związku Koszykówki Grzegorza Bachańskiego, którego "Szeryf" notorycznie krytykował na swoim blogu. Pacesas zarzucał Bachańskiemu m.in. niegospodarność (więcej o wpisach Litwina na blogu poniżej), ale jednocześnie przyrównywał do byłego prezesa PZKosz Romana Ludwiczuka.

- Rozmawiałem często zarówno z prezesem Ludwiczukiem, jak i Bachańskim, każdy z nich troszczy się o dobro reprezentacji. Jeżeli uda nam się stworzyć taki model klubu, jaki planujemy, to na pewno reprezentacja miałaby z tego pociechę - odpowiedział wymijająco na pytanie, czy Bachański przekonywał go do zmiany koncepcji tworzenia zespołu, Ryszard Krauze, w rozmowie z serwisem sport.pl.

- To jest polityka, a polityka jest śliska. Dlatego nie mam w tej sprawie stanowiska, niemniej Tomas Pacesas na swoim blogu pisał rzeczy oczywiste, ale w ekstrawertyczny sposób. Bo nikt tego tak głośno w Polsce nie mówił - stwierdził Noculak.

Zmiany w Asseco Prokomie Gdynia mogą się też odbić na innym klubie z tego miasta - pierwszoligowym Starcie, którego sponsorem jest Ryszard Krauze, były gracz tej drużyny. Obecnie w składzie Startu znajduje się jego syn - Aleksander.

- Start Gdynia ma grać w ekstraklasie. I to niezależnie od tego, czy dostanie się do niego drogą normalną, czyli wywalczy awans do ekstraklasy, czy też w inny sposób - wyjawił Noculak, który nawiązał w ten sposób do doniesień o fuzji Startu z Prokomem.
Niestety, na temat zmieniającej się sytuacji u mistrza Polski nie udało nam się porozmawiać z przyszłym wiceprezesem ds. sportowych.

- Jestem obecnie poza Polską, możemy porozmawiać we wtorek - powiedział nam Jeklin.

Otwarta wojna Tomasa Pacesasa z władzami PZKosz

Tomas Pacesas na swoim kontrowersyjnym blogu stanowczo atakował obecnego prezesa PZKosz Grzegorza Bachańskiego. Były szkoleniowiec mistrzów Polski przypominał, że Bachański był Sekretarzem Generalnym PZKosz, gdy ten - jeszcze za czasów Marka Pałusa - popadł w ogromny dług. Według Litwina jest on współtwórcą wygenerowania aż 6 milionów deficytu, które potem musiał spłacać Roman Ludwiczuk. Pacesas wskazał również na absurdalną sytuację, która miejsce w Polskiej Lidze Koszykówki. PZKosz ma największe udziały w tej spółce, dlatego Bachański jest szefem Jacka Jakubowskiego (prezes PLK), ale jednocześnie Bachański jest też jego podwładnym, bo piastuje stanowisko wiceprezesa.

Dziesięciokrotny mistrz Polski znalazł też inny interesujący argument: "Za czasów Ludwiczuka PLK płaciła do PZKosz 200tys. zł za prowadzenie rozgrywek i krytykowano, że to za dużo. Obecnie liga płaci 700tys. zł i to jest w porządku. Czy w ten sposób panowie prezesi chcą zachęcić firmy do sponsorowania koszykówki? Czy o tym też nie można nic mówić, bo przecież jest regulamin PLK?" W tych ostatnich słowach Pacesas odniósł się do kary, która została na niego nałożona - na podstawie Regulaminu Dyscyplinarnego na sezon 2011/12 - przez PLK za jawną krytykę. Po odwołaniu Pacesasa, cofnięto karę. Ale litewski szkoleniowiec pisać nie przestał. Skrytykował PZKosz za zorganizowanie śniadania z przedstawicielami mediów. "A czy panowie dziennikarze zadali pytanie panom prezesom, kto, jeśli jest taka a nie inna sytuacja finansowa, zapłacił za to śniadanie? A może opłaciło by się panom prezesom zaprosić na śniadanie firmy, potencjalnych sponsorów, by zachęcić, zainicjować ludzi do sponsorowania koszykówki" - napisał na swoim blogu były trener Asseco Prokomu.

"Jak czują się pan Bachański i pan Jakubowski, którzy mówią o regulaminach, a pan Bachański objeżdżał Polskę przed wyborami i namawiał do głosowania przeciwko swojemu ówczesnemu pracodawcy - Ludwiczukowi?" - dodał w tym samym wpisie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki