Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa minister edukacji zapowiada powrót dań z solą i cukrem do szkół

Monika Jankowska
Od września w szkolnych sklepikach nie sprzedaje się chipsów ani  napojów gazowanych. Ma być tylko zdrowa żywność. Działalność wielu sklepików przestała być opłacalna
Od września w szkolnych sklepikach nie sprzedaje się chipsów ani napojów gazowanych. Ma być tylko zdrowa żywność. Działalność wielu sklepików przestała być opłacalna Karolina Misztal
Szkolne stołówki i sklepiki niedawno przeszły rewolucję, ale będą je czekać kolejne zmiany. Teraz w szkole nie kupimy ani paczki chipsów, ani gazowanych napojów. Jednak nowa minister edukacji Anna Zalewska zapowiedziała, że jedną z pierwszych jej decyzji będzie... powrót dań z solą i cukrem.

Walka z nadwagą wśród uczniów i złymi nawykami żywieniowymi była jednym z priorytetów MEN. Tyle tylko że pod rządami poprzedniej minister, Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Resort posiłkował się twardymi danymi. Jak wyliczyła Fundacja Banku Ochrony Środowiska, przeciętne dziecko przez tydzień zjada w spożywanych przez siebie produktach aż 10 łyżeczek soli. Takie spożycie jest za duże nawet dla dorosłego. Jednak niedawno wprowadzone przepisy doprowadzały do sytuacji, w których dzieci do dań ze stołówki dodawały przyprawy przyniesione z domu. Do tego, według nowej minister, stołówkowe jedzenie, które nie smakowało uczniom, często lądowało w śmietnikach. To szczególnie uderzało w dzieci z biedniejszych rodzin, dla których szkolny obiad jest głównym posiłkiem. Protestowali też właściciele szkolnych sklepików - wiele z nich zostało zlikwidowanych. - Na samych jabłkach i marchewkach nie zarobimy - mówili ci z Pomorza.

Sklepiki szkolne czeka od 1 września rewolucja. Nie będzie coli i słodkich ciastek

- Najpierw należy dzieci nauczyć racjonalnego odżywiania, a dopiero potem wprowadzać zakazy - stwierdziła zaś minister Anna Zalewska w jednym z wywiadów. Jej stanowisko nie podoba się dietetykom. - Jeśli cofniemy wprowadzone we wrześniu zmiany, to byłby to krok wstecz - ocenia Maria Fall- Ławryniuk, dietetyk. - Zrobiliśmy dużo w edukacji żywieniowej dzieci. Na początku faktycznie nie było łatwo, ale dzieci już dostosowały się do zmian.

O tym, że dzieci już zaakceptowały nowe przepisy żywieniowe mówi też Ewa Kulińska, wicedyrektor SP nr 45 w Gdańsku:

- U nas już od dawna nie ma sklepiku szkolnego, zakładam, że w szkołach, w których sklepiki funkcjonują, wprowadzenie przepisów mogło być trudniejsze. Nasi uczniowie chętnie jedzą owoce i warzywa. Co ciekawe, niektórych, np. rzodkiewki czy papryki, po raz pierwszy próbują właśnie w szkole. I mówią, że im smakuje.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki