Nocne imprezy na ulicach Łeby. Głośna muzyka i krzyki do rana
W sieci krąży nakręcony w Łebie o 4.25 rano telefonem film. Widać na nim grupę młodych ludzi, w tle głośna muzyka. Impreza na ulicy trwa w najlepsze. Podjeżdża radiowóz, jeden z „imprezowiczów” kopie w jego tył. Jak policja komentuje ten incydent?
Policjanci z Łeby w ciągu kilku godzin zatrzymali 48-letniego mężczyznę, który kopnął w stojący na ulicy radiowóz - komentuje zajście sierż. sztab. Marta Bąciaszek z KPP w Lęborku. - Mężczyzna, mieszkaniec województwa podkarpackiego, został zatrzymany i usłyszał zarzut usiłowania zniszczenia mienia, do czego się przyznał i został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych.
Burmistrz Łeby: Dwukrotnie organizowałem spotkanie z prowadzącymi kluby
To jednak obrazuje problem, o który mieszkańcy Łeby mówili już przed rokiem: że imprezy w Łebie przenoszą się na ulicę, a zabawy do rana trwają w najlepsze. W tym roku dochodzi jeszcze zagrożenie pandemią, z której bawiący się ludzie nic sobie nie robią.
Co tydzień przychodzą do mnie mieszkańcy i proszą o interwencję w sprawie hałasów. Teraz dodatkowo dochodzi zagrożenie koronawirusem
- mówi Andrzej Strzechmiński, burmistrz Łeby.
- Dwukrotnie organizowałem spotkanie z prowadzącymi kluby. Były zapewnienia, że sytuacja się poprawi, ale mieszkańcy Łeby twierdzą, że te zobowiązania nie są dotrzymywane. Otrzymałem informację, że dosłownie zmasakrowano jedną z ulic, a ludzie nie spali do 6 rano.
Burmistrz podkreśla, że chodzi tu przede wszystkim o bezpieczeństwo.
- Kto byłby odpowiedzialny, gdyby w Łebie wykryto ognisko koronawirusa? Przecież nie można organizować dyskotek w dobie pandemii. Chodzi nie tylko o nocną działalność klubów, ale też kulturę uczestników zabawy, którzy na ławkach zostawiają ślady nocnego „imprezowania”. Ludzie w Łebie nie tylko wypoczywają, ale też mieszkają. Mogę tylko domagać się od odpowiednich służb, czyli policji i sanepidu zdecydowanych działań. Jednak trzeba pamiętać, że nie podlegają one burmistrzowi.
Mało aktywna policja? Funkcjonariusze: reagujemy na wszystkie zgłoszenia
Temat znany jest również Kazimierzowi Kleinie, senatorowi RP.
Przedsiębiorcy z branży turystycznej obawiają się, że problem otwartych dyskotek może pociągnąć za sobą daleko idące konsekwencje
- mówi Kazimierz Kleina, senator RP.
- Jeśli w Łebie wykryto by ognisko koronawirusa mogłoby dojść do izolacji miasta i zawieszenia ich działalności. Jak pokazują materiały umieszczone w sieci policja jest mało aktywna, a sanepid zbyt małą instytucją, by rozwiązać problem. Policja, prowadząc działalność operacyjną powinna zlokalizować działające dyskoteki i wyciągać konsekwencje - dodaje.
Jednocześnie lęborska policja zapewnia, że reaguje na wszelkie zgłoszenia przeciw zakłócaniu ciszy nocnej i porządkowi publicznemu. Ma obowiązywać zasada „zero tolerancji” dla przejawów takich zachowań. Funkcjonariusze razem z Sanepidem skontrolowali Łebę. Sprawdzono restauracje, pouczono turystów o tym, że panuje pandemia, obowiązują maseczki i społeczny dystans. Problem w tym, że oficjalnie dyskotek nie można otwierać, ale kluby i klubo-kawiarnie, w których turyści mogą się bawić, już tak.
- Nie ujawniliśmy działalności dyskotek - mówi sierż.sztab. Marta Bąciaszek. - Natomiast klubo-kawiarnie mogą działać. Były przypadki zakłócania ciszy nocnej, głównie przez kierowców słuchających głośnej muzyki w autach podczas ciszy nocnej. Zostali ukarani.
Zobacz także:
Bitwa na paragony z nadmorskich kurortów. Drogie obiady nad ...
iPolitycznie - w jakim momencie w relacji polsko-ukraińskich jesteśmy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?