Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niski poziom Wisły. Rzeka koło Tczewa już dawno nie była tak płytka

Anna Szałkowska
Archiwum/DB
Woda w Wiśle na wysokości Tczewa miała w piątek zaledwie 2,64 metra głębokości (przez dobę woda opadła o pięć centymetrów), a przypomnijmy - stany alarmowe na tej rzece, do których zazwyczaj byliśmy przyzwyczajeni, pojawiają się po przekroczeniu ośmiu. Różnica to, bagatela, sześć metrów.

Na rzece pojawia się coraz więcej piaszczystych łach. Jedna z największych na wysokości Czatków (gm. Tczew) ma 130 metrów szerokości (koryto ma w tym miejscu 400-450 metrów).

Wisła zresztą nie jest wyjątkiem. W całej Polsce ogłoszono zagrożenie suszą hydrologiczną. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, instytucja, która od 2008 roku pełni rolę rządowego centrum zarządzania kryzysowego, poinformowało, że taki stan jest możliwy w związku z utrzymującym się brakiem opadów i systematycznym obniżaniem się poziomu wody w rzekach całego kraju.

W związku z tym zaleca się, aby jednostki podległe wojewodom prowadziły stały monitoring sytuacji hydrologicznej w rzekach w związku z potencjalną koniecznością zapewnienia awaryjnego dostarczania wody.

Specjaliści uprzedzają, że jeśli opady nie wystąpią, susza skutkować może brakiem wody dla odbiorców korzystających z ujęć wód powierzchniowych. W przypadku długotrwałego utrzymywania się niskich stanów wód możliwe jest zagrożenie poboru wody dla sieci wodociągowych oraz do celów energetycznych. Dotyczy to szczególnie dorzecza Wisły w południowej i centralnej części kraju.

- Powyżej Włocławka Wisła osiągnęła poziom poniżej biologicznego, czyli zagrażającego tamtejszemu życiu w rzece. Na naszym odcinku tak jeszcze na szczęście nie jest - tłumaczy Andrzej Ryński, zastępca dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku. - Ale trzeba rzecz jasna monitorować stan rzeki, podobnie jak to było przy wysokich stanach.

Poziom Wisły spada systematycznie od lipca w całym kraju. W Warszawie w Porcie Praskim zanotowano w ostatnich dniach 62 centymetry. W Sandomierzu w piątek poziom rzeki spadał poniżej pół metra i wynosił dokładnie 44 cm.

Im dalej na południe, tym gorzej. Górskie rzeki przypominają strumyki, a jeziora - kałuże. Wysychają studnie i nawet długotrwałe ulewy nie pomogą. W Beskidach woda dosłownie znika w oczach.

Zbiornik w Wiśle Czarne, który zaopatruje w wodę większość mieszkańców Śląska Cieszyńskiego kurczy się, tafla wody jest już o trzy metry poniżej normalnego poziomu.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki