Kolada to jedna z najważniejszych postaci współczesnego teatru rosyjskiego. I, jednocześnie, prawdopodobnie jeden z najpłodniejszych autorów - ma na swoim koncie 98 sztuk, granych nie tylko w Rosji, ale i na całym świecie. Na język polski przetłumaczono niewielką część jego dorobku. Najpopularniejszą w naszym kraju sztuką Kolady jest "Marilyn Mongoł". Kolada to także reżyser i aktor, który w Jekaterynburgu prowadzi swój autorski teatr.
Dramaturg przywitał się od razu z aktorami, grającymi emerytki z folklorystycznego zespołu "Olśnienie". Spytał reżysera Adama Orzechowskiego: "Czemu oni wszyscy są tak do siebie podobni jak Chińczycy. Czy to bracia?" Rozbawiły go dwie scenki, które obejrzał.
- Przestraszyłem się jednak, kiedy zobaczyłem, że tylko ja śmieję się na widowni, a inni nie, a jeśli tak będzie na premierze? Tylko ja się zaśmieję, a reszta zamilknie - powiedział. - Nie znam polskiego języka, nie wiem, jak to zostało przetłumaczone, ale widzę, że pięknie to zrobili. Nie widziałem jednak spektaklu, więc może się okazać, że fragment jest udany, a spektakl nie.
Czy ogląda Pan premiery swoich sztuk?
Wcześniej zawsze mnie to interesowało. Jeździłem po świecie, beształem reżysera, aktorów. Potem zrozumiałem, że jestem głupcem. Jeśli już przyjechałeś w gości, należy wszystkich pochwalić, powiedzieć: "Bardzo dziękuję, że mnie zaprosiliście, a dekoracja jaka cudowna" i do widzenia. Bo jak zaczniesz reżyserowi wyjaśniać, on spojrzy na ciebie z politowaniem i pomyśli: znikaj, my bez ciebie wszystko wiemy. Teraz jeżdżę od czasu do czasu, ale tylko jeśli teatr opłaci przejazd i hotel (śmiech).
Czy to prawda, że na podstawie "Baby Chanel" powstaje musical?
Tak. Przywiozłem Agnieszce, tłumaczce, płytę z nagraniem. Jest tam 18 muzycznych numerów. Główny reżyser Teatru Muzycznego i Wielkiego w Jekaterynburgu poprosił mnie o zrobienie spektaklu muzycznego. Pomyślałem: dlaczego by nie spróbować? Pisałem z takim zadowoleniem, że trudno sobie wyobrazić. Nie ukrywam, że za ten projekt dostanę sporo pieniędzy. Miłe, że zarabiamy i przy tym śmiejemy się i cieszymy. Chciałbym, żeby widzowie, którzy przyjdą na ten spektakl, wychodząc z teatru nucili piosenki. Myślę, że to będzie śmieszne. Agnieszka przetłumaczy i może w innych teatrach w Polsce wystawią. Potem my z tobą, Agnieszka, pojedziemy do Miami (śmiech). Trzeba kochać życie. Cieszyć się każdym dniem. Przyjechałem do Gdańska, nie spałem wiele godzin, widzę, jakie piękne ulice, restauracje. Rozmarzyłem się. Jestem szczęśliwy .
"Baba Chanel" to opowieść o starych ludziach...
Którzy są jak dzieci, więc tak samo trzeba ich kochać i nie przeklinać, nie oddawać do domu starców, cierpieć, lecz kochać. Jesteśmy ludźmi, nie psami - ot i wszystko. Kiedyś i my będziemy starzy. Moi bohaterowie będą żyć wiecznie, dopóki grana będzie ta sztuka. Być może widz, kiedy wyjdzie z teatru po przedstawieniu, zatelefonuje do swojej babci czy mamy, aby spytać: Jak żyjesz, jak zdrowie? Jeśli tak się stanie, to cudownie.
Jak Pan zareagował, widząc, że aktorzy grają kobiece role?
U Szekspira mężczyźni grali kobiece role, dlatego uważam, że jest to absolutnie normalne. W moim spektaklu "Baba Chanel" chciałem, żeby były tylko kobiety. Ale okazało się, że dwaj młodzieńcy, którzy zagrali Kapitolinę Pietrowną i Sarę Abramowną, grają tak groteskowo, że uzupełniają spektakl humorem.
Najbliższe plany...
Jeszcze w tym roku będziemy grać w Lublinie i Łodzi. Pokażemy "Borysa Godunowa". W przyszłym roku w maju jedziemy do Francji na tournee z naszym spektaklem "Baba Chanel". Ciekawe, jak Francuzi go przyjmą. Być może wytrzeszczą oczy i powiedzą: Co to za egzotyka - bałałajka, samowar, co oni nam przywieźli?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?