Jakie są Pani wrażenia po skoku?
- Było naprawdę fantastycznie. Cieszę się jednak, że mam już to za sobą (śmiech).
Było aż tak strasznie?
- Przede wszystkim cieszę się, że się wszystko udało. Poziomy stresu i adrenaliny były ekstremalnie wysokie. Chciałabym jednak jasno powiedzieć - absolutnie tego nie żałuję. Fajnie było coś takiego przeżyć. Jednak dziękuję bardzo - starczy mi już takich wrażeń (śmiech).
Wcześniej odbyła Pani kilka skoków treningowych. Czy ten konkursowy był podobny?
- Zdecydowanie nie. Pomijając już całą atmosferę i poziom adrenaliny, lądowanie było bardzo twarde. Przede wszystkim odczuł to mój kręgosłup i nadgarstki. Zresztą sam Petr (Pilat, z którym Iwona Guzowska wykonała skok - przyp. red.) przyznał, że nie spodziewał się, że będzie aż tak twardo. Może dlatego, że lot był dużo wyższy niż na treningach.
Czy to znaczy, że ucierpiało Pani zdrowie?
- Nie, absolutnie wszystko w porządku z moim zdrowiem. Powiedziałabym jednak, że ten skok miał trochę inną wagę.
Czyli nie wszystko poszło jednak zgodnie z planem?
- Nie określiłabym tak tego. Było perfekcyjnie, jeśli chodzi o samo wykonanie. Gdyby coś nie poszło zgodnie z planem, po prostu byśmy się tam wysypali. Jedyna różnica polegała na tym, że to był najtwardszy skok z wszystkich, które dotąd odbyłam.
Nie planuje Pani w najbliższym czasie kupić motocykla i trochę poszaleć?
- Absolutnie nie mam takich pokus, nawet w małym stopniu (śmiech). Ten sport zostawiam tym, którzy są do tego stworzeni, jak choćby Petr Pilat.
Jak ocenia Pani poziom zawodów i całą oprawę imprezy w Ergo Arenie?
- Rewelacja. Muszę powiedzieć, że byłam zachwycona. Siedziałam i z otwartymi ustami jak małe dziecko oglądałam wszystko, co się dzieje. Ci zawodnicy są rewelacyjni. Oglądanie takich zawodów na żywo ma zupełnie inny wymiar. To jest po prostu kosmos. I jeszcze do tego te małe dzieci, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z tym sportem - to wszystko sprawiło, że byłam totalnie rozbrojona. Ponadto cała publika świetnie się bawiła. To była fantastyczna impreza. O to w tym wszystkim chodzi - sport na wysokim poziomie, adrenalina, świetna zabawa i taka zwyczajna "radocha". Zebraliśmy też trochę pieniędzy na szczytny cel, a mam nadzieję, że ta pula jeszcze się powiększy, bo przeprowadzimy licytację z różnymi gadżetami z tej imprezy.
Czyli krótko mówiąc - jest Pani zadowolona z przebiegu całej akcji…
- Powiedziałabym nawet, że jestem szczęśliwa. Powtarzam raz jeszcze - nie żałuję, że podjęłam tak szaloną decyzję. Muszę jednak zastanowić się następnym razem, na co się decyduję (śmiech).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?