Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niepełnosprawność nie jest przeszkodą do bycia członkiem grupy rekonstrukcyjnej

Marek Adamkowicz
W trakcie pokazów inwalidzi występują jako artylerzyści, wartownicy, osłona taborów, a kiedy trzeba - walczą w polu jako piechota liniowa lub lekka
W trakcie pokazów inwalidzi występują jako artylerzyści, wartownicy, osłona taborów, a kiedy trzeba - walczą w polu jako piechota liniowa lub lekka Marek Adamkowicz
W ruchu rekonstruktorskim jest miejsce dla każdego, niepełnosprawność to nie przeszkoda. Przebieranki w stroje z minionych epok to sposób na poznanie historii i przeżycie przygody.

Grup odtwarzających wojsko z czasów napoleońskich mamy w kraju niemało. Miłośnicy epoki zakładają mundury polskie, francuskie, rosyjskie. Adama (znanego też wśród rekonstruktorów jako Viss) i jego kolegów najczęściej można zobaczyć w uniformach pruskich. Zapewne nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt, że grupa ta odtwarza… inwalidów wojennych.
- Przygodę z rekonstrukcją historyczną zaczynaliśmy w większości jako "zwykli", liniowi żołnierze pruscy z początku XIX wieku, ale w pewnym momencie postanowiliśmy się wyspecjalizować - wyjaśnia Adam. - Obecnie jest nas siedmiu i od kilku już lat działamy jako 2. Westpreussische Invaliden-Kompanie, czyli 2 Zachodniopruska Kompania Inwalidów.

Formacja ma swój historyczny pierwowzór.
- W wojsku pruskim dzielono inwalidów na pełnych (Ganzinvaliden) oraz pół-inwalidów (Halbinvaliden), zgrupowanych bądź to w Korpusie Inwalidów, bądź w kompaniach regimentowych, później prowincjonalnych - mówi rekonstruktor.- Poszczególne bataliony Korpusu znajdowały się w Berlinie, Rybniku, ale też w Słupsku. Najbliżej nas stacjonowali inwalidzi w Skarszewach. Były to kompanie 17 i 51 regimentów piechoty, które notabene całkiem dzielnie spisały się na początku 1807 roku broniąc miasteczka przed Francuzami i odpierając ich atak. Po wojnach z Napoleonem zmniejszono liczbę kompanii regimentowych i przekształcono je w kompanie prowincjonalne. Ta, od której wzięliśmy nazwę, stacjonowała w Twierdzy Wisłoujście pełniąc w niej funkcje garnizonowe.

Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że dwieście lat temu "inwalidztwo" rozumiano trochę inaczej niż współcześnie. Chodziło bowiem nie tylko o żołnierzy, którzy ponieśli uszczerbek na zdrowiu, ale też starszych wiekiem. Takich, którzy nie nadawali się już do ganiania za wrogiem po Europie, lecz byli jeszcze armii przydatni, np. jako załoga twierdzy czy szkoleniowcy.

Jednocześnie, tych nienadających się do służby liniowej żołnierzy nie pozostawiano samym sobie, a zapewniano im dach nad głową, wikt, opierunek i skromny żołd (jeden talar miesięcznie), co jeszcze w pierwszej połowie XVIII w. było nowością.
- W naszej grupie są faceci po czterdziestce i pięćdziesiątce, którzy już trochę szybciej łapią zadyszkę niż młodzież - tłumaczy Adam. - W trakcie pokazów możemy być artylerzystami, wartownikami, osłoną obozów i taborów. Jeśli jest taka potrzeba, walczymy w polu jako piechota liniowa lub lekka, ale z racji wieku i doświadczenia ćwiczymy też rekruta.

Mówiąc w uproszczeniu, bycie inwalidą daje okazję do dobrej zabawy bez konieczności częstego stawania na zbiórkach, ciągłej musztry, forsownych przemarszów itp. W błędzie jest jednak ten, kto sądzi, że wszystko sprowadza się do zakładania munduru. Ważne, i to bardzo, jest poznawanie odtwarzanej epoki. Bez tego nie da się funkcjonować w świecie rekonstruktorów.
- Jeśli ktoś nie ma ręki, nogi czy oka śmiało może się do nas zgłosić - zapewnia rekonstruktor. - W naszych szeregach tego rodzaju braki mogą być prawdziwym atutem. Trzeba jednak pamiętać, że realia epoki zobowiązują. Jeden z naszych kolegów, będąc już po operacji, poszukiwał kul do chodzenia á la wiek XIX.

Cielesne niedobory to nie tyle sposób na uwiarygodnienie odtwarzanych czasów, ale przede wszystkim przypomnienie koszmaru wojny w ogóle, zwłaszcza że u progu XIX w. medycyna stała na przerażająco niskim poziomie. Amputowanie poranionych kończyn było praktyką powszechną, a - co gorsza - nie dawała ona gwarancji uratowania życia. Kto przetrzymał cięcie piłą, często umierał na skutek zakażenia. Problemem było nawet dotarcie do lazaretu. Dość powiedzieć, że cesarz Napoleon zabronił zbierania rannych z pola walki aż do czasu zakończenia batalii. Zdarzało się bowiem, że jednego żołnierza odprowadzało aż pięciu towarzyszy broni, co oczywiście osłabiało walczące jeszcze oddziały.

Zapewne brak pomocy medycznej stał się powodem śmierci francuskiego żołnierza z 14 pułku dragonów, uczestnika bitwy pod Heilsbergiem (Lidzbarkiem Warmińskim) w czerwcu 1807 r. Jego szczątki odnaleziono dwa lata temu, a pochowano uroczyście w zeszłym tygodniu. Udział w ceremonii brali również inwalidzi z Trójmiasta, których jednakże częściej można spotkać na inscenizacjach bitew i potyczek. Bywają w Tczewie, Będominie, Jonkowie i Wisłoujściu, ale zdarzają się im również wyjazdy za granicę, chociażby do Lipska czy Jeny, gdzie zresztą mieli okazję spotkać podobnych sobie weteranów, tyle że z Francji.
Tym, co ich odróżniało był wiek. W grupie francuskiej znajdowali się wiarusi po siedemdziesiątce. Ci za nic mieli metrykę. Bawili się równie dobrze jak znacznie młodsi miłośnicy historycznych przebieranek.
- W przyszłości chcielibyśmy odtwarzać nie tylko Prusaków, lecz także weteranów Księstwa Warszawskiego - zapowiada Adam. - Na to jednak potrzeba środków, dlatego musimy na razie uzbroić się w cierpliwość. Ciągle mamy drobne braki w wyposażeniu, tymczasem - pomimo pozornego luzu - staramy się być perfekcyjni.

Zainteresowani wstąpieniem w szeregi 2 Zachodniopruskiej Kompanii Inwalidów mogą w tej sprawie kontaktować się mailowo z Adamem, pisząc na adres: [email protected]. Należy jednak pamiętać, że warunkiem koniecznym jest albo ukończenie 40 lat, albo inwalidztwo lub posiadanie dysfunkcji zdrowotnych.
- Młodsi i sprawniejsi koledzy będą, niestety, musieli najpierw powylewać pot w oddziałach liniowych, choć pośrednio ta, nieco dłuższa, droga również do nas prowadzi - żartuje sobie rekonstruktor.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki