Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nienawiść musi zniknąć. O sytuacji w USA mówi Polka mieszkająca od dwudziestu lat za oceanem

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Katarzyna Guzy, Polka z USA: Biden nie jest idealny, ale jest nową nadzieją. Nie jestem zwolenniczką Trumpa, ale nie zgadzam się z tymi, którzy chcieliby go teraz zlinczować.
Katarzyna Guzy, Polka z USA: Biden nie jest idealny, ale jest nową nadzieją. Nie jestem zwolenniczką Trumpa, ale nie zgadzam się z tymi, którzy chcieliby go teraz zlinczować. JIM WATSON/AFP/East News
Kluczem do problemów USA, do zażegnania nienawiści i zasypania podziału jest zwykła, codzienna życzliwość. Nie można nienawidzić kogoś, kto ci pomaga – mówi Katarzyna Guzy, z pochodzenia olsztynianka, od dwudziestu lat mieszkanka Sandy Hook w Connecticut w Stanach Zjednoczonych. Joego Bidena określa mianem nowej nadziei, nie zgadza się na „linczowanie” Trumpa, choć uważa, że odchodzący prezydent po szturmie na Kapitol stracił szansę na dalszą karierę w amerykańskiej polityce.

Atak na Kapitol nasuwa myśl, że amerykańskie społeczeństwo jest podzielone o wiele głębiej, niż wskazywałyby na to wyniki ostatnich wyborów prezydenckich...

Ono jest podzielone, i to o wiele wyraźniej, niż cztery lata temu. Ten podział się pogłębił, nie tylko przez dokonania i retorykę Trumpa (która zasługuje na odrębną, dużą analizę), ale i nienawiść Demokratów do ustępującego prezydenta. Oni zamiast skupić się na budowaniu porozumienia i współpracy, tracili energię na walkę z prezydentem i próby impeachmentu. To właśnie nienawiść po obu dominujących stronach polityki amerykańskiej, doprowadziła do społecznego rozłamu i przemocy. Rozpadały się rodziny, przyjaźnie, bo ludzie nie mogli znieść tego, że ktoś może mieć inne sympatie polityczne, np. cenić Trumpa. Przez tak silne animozje nie było miejsca na wypośrodkowanie, wyważenie dyskusji, spojrzenie na to, co może być dobrego w drugiej stronie, na zadanie pytania: czy możemy wspólnie coś zbudować? Demokraci i Republikanie obwiniali się wzajemnie za postępujące zubożenie społeczeństwa. Nawet teraz, po zajściach na Kapitolu, nie wszyscy sympatycy Trumpa są w stanie uwierzyć w to, co zobaczyli. Do tego wręcz stopnia, że mówią o kolejnym spisku, podobnym do tego o sfałszowanych wyborach. Niektórzy nie wierzą, że takiego aktu przemocy i profanacji dokonali „prawdziwi patrioci”, za jakich uważani są zwolennicy Trumpa. Doszukują się prowokacji skrajnej lewicy, choć widzieli na własne oczy, co się dzieje. To jest fenomen, który jest dla mnie totalnie niezrozumiały.

Joe Biden nie atakuje już Donalda Trumpa. Skupia się na walce z koronawirusem i tematach, które łączą Amerykę

Dlaczego Donald Trump, multimilioner i korzystający z życia sybaryta, nijak nie pasujący do konserwatywnego Republikanina, zdołał wmówić amerykańskiej prowincji, że jest jednym z nich? To jest na pewno charyzmatyczny mówca, doświadczony showman. Czy to wystarczyło?

Lubię określenie magnat. Trump mówił językiem ludzi z prowincji, obiecał walkę z betonowym establishmentem Demokratów (ciekawe, że nie z republikańskim), dał im głos, sprawiał wrażenie, że ich słucha i rozumie. Mało tego, wmówił im, że zrobi to, czego oni chcą. I rzeczywiście, na początku bardzo intensywnie odwiedzał kopalnie, fabryki, niemal jak sekretarze PZPR-u w czasach PRL. To ludzi ujęło. Nie przeszkadzało im, że Trump ma pieniądze, bo wyglądało na to, że chce się nimi podzielić, że chce poprawić ich los, zabrać niedobrym korporacjom, a dać biednym. Oczywiście, nie taka jest idea Partii Republikańskiej (to raczej Demokraci rozszerzają zakres świadczeń socjalnych). Tym bardziej nie miał takiego zamiaru Trump, choć wyglądało na to, że nie siedzi w kieszeniach żadnego lobby, bo sam jest bogaty, potężny. To było bardzo przekonujące, nie tylko dla biednych i pokrzywdzonych życiem, ze swojej czy nieswojej winy.

Pytasz o to, jak Trump przekonał mieszkańców prowincji, ale trzeba pamiętać, że przyciągnął nie tylko ludzi biednych - w gronie jego zwolenników byli ludzie wykształceni i bogaci. Do bogatych Republikanów przemawiał scenariusz, że gdy zwyciężą Demokraci, to zabiorą im pieniądze w postaci wyższych podatków, które w dodatku zostaną przeznaczone na wsparcie mieszkańców czarnych gett, zasiłki dla bezrobotnych. Umówmy się też, że wizja niższych podatków przemawia do wszystkich grup społecznych. Trump przemówił także do ekstremistów religijnych i skrajnej prawicy, obiecując koniec liberalizmu, aborcji i… socjalizmu. Straszył, że Demokraci odbiorą prawo do posiadania broni, obiecał, że przybysze nie będą już zabierać Amerykanom pracy, że ukręci łeb nielegalnej emigracji, że postawi mur na granicy z Meksykiem, że zaprowadzi porządek. Fascynuje mnie, jak człowiek o tak niskim IQ, który nie potrafi się poprawnie wysłowić, nie miał żadnego doświadczenia w sprawowaniu urzędu oraz wiedzy politycznej, także tej międzynarodowej, mógł zostać prezydentem mocarstwa.

Z drugiej strony Ameryka ma silne tradycje republikańskie i skoro Partia Republikańska nominowała Trumpa, to wielu głosowało na niego niekoniecznie z sympatii, lecz przeciwko Hilary Clinton, która wzbudzała wiele kontrowersji i antypatii obywateli USA.

Wielu komentatorów było wstrząśniętych obrazkami ze szturmu na Kapitol. Ciekawi mnie jak zareagowali zwykli Amerykanie, Wy, i Wasi sąsiedzi, gdy oglądali wydarzenia z Waszyngtonu? Czy jest wiele osób, które miało przekonanie o słuszności szturmu?

Bez zdrowego środka, o którym mówiłam wcześniej, nie może być normalnie. Te zamieszki w Waszyngtonie to nie był bunt ludzi głodnych, rozgoryczonych, uciśnionych, jak w Polsce po wprowadzeniu stanu wojennego. To był po prostu tragiczny cyrk w wykonaniu Trumperian, jak m.in. w kontrze do tradycyjnych Republikanów, nazwano zwolenników odchodzącego prezydenta. Ci ludzie nie za bardzo wiedzieli, co mają zrobić po wtargnięciu na Kapitol, więc urządzili ten żenujący “kocioł”. Ironiczne jest to, że oni właściwie podeptali amerykańską flagę niosąc ją dumnie na ramionach. Podeptali swoje narodowe symbole, narodowe świętości i jeszcze to wszystko filmowali i wrzucali do mediów społecznościowych.

Donald Trump: nie będzie mnie na inauguracji rządów Bidena. Kiedy Joe Biden dostanie kody do broni jądrowej?

Spodziewam się jednak, że „głos ludu” to nie tylko narracja osób z flagami Konfederacji czy czapkach z napisem „MAGA” (Make America Great Again – wyborcze hasło Donalda Trumpa) o sfałszowanych wyborach i innych, często absurdalnych teoriach spiskowych...

Głosem ludu były wybory. Na pewno zdarzyły się jakieś niedociągnięcia, ale wszystkie oskarżenia dotyczące ewentualnych fałszerstw były rozpatrywane przez sędziów federalnych, tych samych których powołał Trump, w liczbie ponad sześćdziesięciu apelacji! Ostatnim etapem była parlamentarna decyzja i wysłuchanie skarg senatorów, które odbyło się właśnie 6 stycznia. Parlament, w większości republikański, zatwierdził wynik wyborów. To jest właśnie sukces demokracji i trójpodziału równorzędnej władzy w USA.

Warto wspomnieć, że prezydent Trump jeszcze przed wyborami mówił: “Ja wygram. A jeśli nie, to znaczyć będzie, że wybory zostały sfałszowane!”. Konserwatywni, republikańscy sędziowie udowodnili, że są wierni Konstytucji USA, a nie prezydentowi, że demokracja w USA trwa i ma się dobrze, a ataki na Kapitol 6 stycznia nie odzwierciedlają woli narodu.

Czy agresywne, prawicowe grupy ekstremistyczne są w USA poważnym problemem? Przed wiecem poparcia dla Trumpa pojawiły się (wg jednego z dziennikarzy amerykańskich, który śledził przygotowania do nich wśród uczestników) nawoływania „do wieszania kongresmenów”?

Myślę, że te grupy jeszcze nie mają poważnej siły. Być może są w fazie formowania się i wszystko zależy od tego, czy ktoś ich znów „zagospodaruje”, ukierunkuje. Myślę, że kimś takim chciałby być Ted Cruz, ultraprawicowy senator z Teksasu (starał się w 2015 r. o nominację prezydencką z ramienia Partii Republikańskiej – red.). On jednak również nawoływał do pokojowego przekazania władzy przez Trumpa. Syn prezydenta, którego ostre przemówienie przed wydarzeniami 6 stycznia mogło przyczynić się do ataku, porwało tłum zwolenników ojca, więc on także może w przyszłości odgrywać rolę przy „zagospodarowywaniu” najtwardszego, prawicowego elektoratu.

Ten “Trump Effect”, może jeszcze długo pokutować w amerykańskim społeczeństwie. Negatywna retoryka podziału i nietolerancji byłego prezydenta miała bardzo silny wpływ na to co wydarzyło się 6 stycznia. Ameryka zawsze imponowała mi multikulturowością, tolerancją, poszanowaniem mniejszości i odmienności. Prezydentura Trumpa bardzo to zmieniła.

Dr Sibora: Sytuacja w USA się uspokoi, ale wściekła Ameryka nie zniknie. Biden będzie próbował pojednać naród, a Republikanie skreślą Trumpa

Rozmawiamy krótko przed ceremonią zaprzysiężenia Joego Bidena na 46 prezydenta USA. Czy zdoła on posklejać amerykańskie społeczeństwo? Czy ma zdoła zwalczyć pandemię? Przyznajmy, Biden nie wydawał się, choćby z racji swojego wieku, idealnym kandydatem Demokratów na prezydenta USA...

New Hope! To Nowa Nadzieja, mimo że rzeczywiście Biden nie jest idealny, to emanują z niego siła i spokój. Cenię, że wprowadził pierwszego w historii USA wiceprezydenta – kobietę, Kamalę Harris, mimo że nie zgadzają się w wielu kwestiach. Tworzą dobrze zapowiadający się duet. Zjednoczyć rozwarstwione społeczeństwo będzie na pewno ciężko, ten proces może zająć lata. Już słychać nową retorykę – jedności i współpracy. Tragedia na Kapitolu otworzyła oczy wielu Republikanom. Może zamiast nienawiści dojdzie do współpracy i kompromisów? Może Republikanie zachowają się lepiej niż Demokraci po przegranej cztery lata temu i będą bardziej skłonni do współpracy? Czy Biden zdoła zwalczyć pandemię, tego nie wie nikt. Jest jednak nadzieja, że stosując się do sugestii Dr. Fauciego (który jest narodowym autorytetem w dziedzinie chorób zakaźnych) przekona większą liczbę Amerykanów do przestrzegania zasad bezpieczeństwa antywirusowego, na przykład noszenia masek, w co nie wierzył były prezydent Trump i że wpłynie na przyspieszenie dostępności szczepionek w USA.


Czy Donald Trump ma on jeszcze szanse na karierę polityczną w USA? Obecnie jest raczej problemem, nie tylko dla Demokratów, ale i samych Republikanów, właściwie to może spodziewać się zarzutów...

Myślę, że Trump miał taką szansę do dramatycznych wydarzeń w środę 6 stycznia i ataku na Kapitol. Jednak, nawet przy braku pieniędzy, bo ma ogromne długi i z pewnością czeka go wiele spraw sądowych, nadal ma wpływy polityczne i ogromne poparcie społeczne. Są głosy, że założy własną telewizję, bo poczuł się zdradzony przez swoja tubę, stację Fox News. Zostali też jego “wyznawcy”, których określa się mianem Trumperian. Syn prezydenta, Donald Trump Jr określił ich jako“redblooded, patriotic Americans” - czerwono-krwistych, patriotycznych, prawdziwie republikańskich Amerykanów (na wyborczych planszach stany, w których zwyciężają Republikanie mają kolor czerwony, niebieski jest dla stanów demokratycznych- red.), z pewnością przez analogię do tych „renegatów”, w których żyłach płynie błękitna, demokratyczna krew. Rzeczywiście, odwrócili się od niego nawet jego najzagorzalsi poplecznicy, senatorowie, ludzie władzy i wielkich pieniędzy, instytucje, organizacje prawicowe, republikańskie. Może jest też garstka takich, którzy potępiają wpływ Trumpa na to, co wydarzyło się 6 stycznia, ale mimo wszystko uważają, że był dobrym prezydentem. Gdyby Donald Trump przekazał władzę pokojowo, miałby szanse w następnych wyborach za cztery lata - szczególnie, że chyba bardziej sprawdziłby się jako przywódca opozycji, któremu lepiej wychodzi rozwalanie niż budowanie.

Powyborczy kryzys Trump-Biden. Dr Janusz Sibora: Nie można prowadzić jednookiej dyplomacji. Walka o Biały Dom potrwa miesiące


Czy prezydentura Donalda Trumpa miała jakieś plusy? Jak jego kadencję oceniają Amerykanie?

Większość ocen ostatniej prezydentury jest nierozerwalnie związana z tym, czy sympatyzujemy z Trumpem, czy nie. Trudno jeszcze o rzetelną ocenę. Zdania równie podzielone jak amerykańskie społeczeństwo, jakby były dwa państwa: USA i Zjednoczone Emiraty Trumpa, wg jakiegoś wariackiego planu…

Za jedno z ważniejszych osiągnięć byłego prezydenta Washington Post (dziennik uznawany za sprzyjający Republikanom) podaje reformę wymiaru sprawiedliwości, nominowanie trzech sędziów Sadu Najwyższego i 220 sędziów federalnych, wszystkich dożywotnio. Zmiana ta oznaczała oczywiście wymianę liberalnych sędziów na skrajnie konserwatywnych. Kolejną, korzystną zmianą miała być reforma podatkowa, która miała wiązać się z ich obniżeniem i ożywieniem gospodarki. Z mojego doświadczenia, właściciela małego biznesu wynika, ze wprawdzie niektóre podatki zostały obniżone, ale za to inne wzrosły, wiec efekt jest ten sam. Z kolei zwiększone taryfy podatkowe importowanych produktów, samochodów, miały na celu rozgrzać gospodarkę.

Trump doprowadził do zacieśniania kontroli nielegalnej emigracji, szczególnie z Meksyku. “First Step Act” z kolei, reforma systemu karnego wspierana nie tylko przez Republikanów, ale także przez Demokratów, wprowadziła korzystne, choć niewielkie, zmiany w federalnym systemie więziennictwa. W polityce międzynarodowej administracja Trumpa próbowała rozwiązać konflikty na Bliskim Wschodzie, wysłała sygnały ostrzegawcze dla Chin. Był to także czas prób nawiązania dialogu z Rosją. Kontrowersyjne negocjacje z Koreą Północną, mimo że nie doprowadziły do redukcji potencjału nuklearnego Kim Dzong Una, zahamowały testy nuklearne. Zmusił państwa członkowskie NATO do większych wydatków na obronę, więcej krajów wypełnia swoje zobowiązania budżetowe 2 proc. dochodu narodowego.
W tej kadencji doszło do zwiększenia budżetu Pentagonu, utworzenia “Space Force” - szóstego rodzaju amerykańskich sił zbrojnych. Sukcesem zakończyła się operacja zlikwidowania islamskiego terrorysty i lidera ISIS – Abu-Bakr-al- Baghdadiego, choć nie oznaczało to całkowitego zwycięstwa nad terrorystycznym kalifatem. Co jednak ważne, Trump nie rozpoczął żadnej wojny i zmniejszył udział wojsk amerykańskich w wojnach, które już się toczą. Ograniczył też liczebność wojsk stacjonujących w Afganistanie i Iraku. Część działań jego administracji jest kontrowersyjna, np. wstrzymanie finansowania programu food stamps – kuponów żywnościowych dla najuboższych. Miliony najbiedniejszych Amerykanów straciły dostęp do darmowej żywności, bo prezydent uznał, że przy tak niskim bezrobociu i wspanialej ekonomii, taki program prowadzi jedynie do demoralizacji jego beneficjentów.

Mimo, że sama nie jestem zwolenniczką Trumpa, nie zgadzam się z tymi, którzy chcieliby go teraz zlinczować. Musi minąć to silne spolaryzowanie, wewnętrzna nienawiść, do której doprowadził podsycając nacjonalizm, ksenofobię i rozwarstwienie społeczeństwa, co w sferze ekonomicznej odczuwa najboleśniej klasa średnia, którą ja reprezentuję. Są biedni i bogaci, a nie ma zdrowego środka. A to on jest sercem Ameryki, sercem każdego wolnego kraju i siłą napędową, jego krwiobiegiem.

Gdy zszokowana oglądałam relacje z obrad parlamentu bezpośrednio po ataku, bardzo poruszyła mnie wypowiedź jednego z zagorzałych obrońców prezydenta Trumpa, senatora ze stanu Missouri, Josha Hawleya, który powiedział, że ten atak nie był atakiem na serce Ameryki, bo nie jest nim Kapitol, a małe miasteczka, w których rodzice odprowadzają dzieci do szkoły, w których ciągle istnieje silne poczucie wspólnoty. Powiedział, że przemoc nie jest motorem zmiany, cytował słowa Abrahama Lincolna, że „po to mamy konstytucję, by równowaga, pokój nie musiały być wprowadzane za pomocą pocisków”. “Najlepszym sposobem na nienawiść jest pomoc sąsiadowi, na przykład w odśnieżeniu przed domem, bo nie można nienawidzić kogoś, kto ci pomógł” - zakończył. Może to jest klucz do problemów USA? Ja reprezentuję serce Ameryki. Mieszkam w małym miasteczku, co rano wyprawiam trójkę dzieci do szkoły, mam w tym miasteczku mały biznes. Nie lubię polityki, choć wiem, że to za jej pomocą tworzy się tło społecznych zmian. Bardziej interesują mnie problemy tej malej społeczności, w której żyję, niż problemy kraju i świata, ale czasem te wielkie problemy pukają do drzwi małych miasteczek. Czasem jest to Covid-19 a czasem prezydent Trump….

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki