Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemieccy gimnazjaliści uczą się o "polskich obozach koncentracyjnych"

Tomasz Chudzyński
W dawnym niemieckim obozie zagłady   Stutthof w latach 60. Polacy utworzyli muzeum
W dawnym niemieckim obozie zagłady Stutthof w latach 60. Polacy utworzyli muzeum Anna Arent-Mendyk/Archiwum
Niemieckie gimnazjum na swojej stronie internetowej opisało spotkanie uczniów z byłym więźniem Stutthofu jako "polskiego obozu koncentracyjnego". Muzeum w Sztutowie interweniowało w tej sprawie, ale to kolejny taki przypadek w ostatnich latach. Najwięcej zdarza się ich w niemieckich mediach.

Konzentrationlager Stutthof, niemiecki obóz zagłady z czasów II wojny światowej, był "polskim obozem koncentracyjnym" - tak przynajmniej utrzymywali przedstawiciele gimnazjum w Kirchheim niedaleko Monachium. Notkę z tym błędnym sformułowaniem szkoła zamieściła na swojej stronie internetowej. Po interwencji dyrekcji Muzeum Stutthof gimnazjum przeprosiło i usunęło wpis.

- Jest oczywiste, że nigdy nie było "polskich obozów koncentracyjnych" - czytamy w oświadczeniu placówki.

Czytaj także: Adres strony internetowej Muzeum Stutthof będzie pozbawiony końcówki pl. To element walki ze sformułowaniami "polskie obozy koncentracyjne".

Co ciekawe, artykuł na stronie niemieckiego gimnazjum relacjonował spotkanie uczniów z Abbą Naorem, świadkiem historii, byłym więźniem niemieckich obozów koncentracyjnych, m.in. właśnie Stutthofu. Artykuł znalazł w internecie jeden z pracowników muzeum w Sztutowie.

- Uważam, że takie sytuacje są niedopuszczalne, nawet jeśli osoba, która stosuje sformułowanie "polskie obozy koncentracyjne", tłumaczy, że jest to tylko skrót myślowy czy określenie topograficzne - mówi Piotr Tarnowski, dyrektor Muzeum Stutthof. - Natychmiast wysłałem notę do dyrektora niemieckiego gimnazjum. Powiadomiłem też nasze Ministerstwo Kultury i Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

Sprawa została ze strony niemieckiej załatwiona bardzo szybko, ale dyrektor muzeum nie jest do końca zadowolony z reakcji Niemców.

Czytaj także: Sztutowo: Cenne odkrycie w Muzeum Stutthof

- Gimnazjum przeprosiło i uznało nasze racje, jednak z drugiej strony, od placówki oświatowej powinno się oczekiwać znacznie lepszej znajomości historii - mówi Tarnowski. - Poza tym w artykule, już po poprawce, użyto sformułowania "narodowosocjalistyczny" obóz koncentracyjny. Zgodnie z przyjętą w ogólnoświatowej edukacji normą powinno być: niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny. Zaproponowaliśmy już gimnazjum w Kirchheim, że zorganizujemy im historyczną lekcję w naszej placówce. Szkoła nie odniosła się jednak do naszego pomysłu.

Czytaj także: Film o tragedii więźniów obozu koncentracyjnego Stutthof

Warto dodać, że w informacjach o Stutthofie, pojawiających się w Niemczech, użyto sformułowania "polski obóz koncentracyjny" już wcześniej. Sześć lat temu w jednej z niemieckich gazet opublikowano informację, że młodzież z tego kraju uczestniczy w projekcie "Akcja Znak Pokuty" w "polskim obozie koncentracyjnym Stutthof". Projekt prowadzony był przez niemieckie stowarzyszenie pokojowe, którego celem jest... wychowywanie młodzieży niemieckiej w duchu pojednania z narodami prześladowanymi przez III Rzeszę. Podobne sformułowania pojawiają się, niestety, bardzo często w mediach na całym świecie. Mowa jest nie tylko o "polskich obozach", ale także o "nazistowskiej Polsce".

Czytaj także: Sformułowanie ''polskie obozy koncentracyjne'' najczęściej pojawia się w mediach... niemieckich
- Nie mam dowodów, ale uważam, że w wielu przypadkach autorzy tego typu sformułowań używają ich umyślnie - zaznacza Tarnowski. - Przeczy to faktom historycznym, które wyraźnie pokazują, kto był katem, a kto ofiarą.

Problem stosowania sformułowań "polskie obozy koncentracyjne", "polskie obozy śmierci" został zauważony przez polską dyplomację. MSZ, za pośrednictwem ambasad, monitoruje światowe wydawnictwa.

Wobec wszystkich sformułowań fałszujących historię, sugerujących udział Polski w niemieckich zbrodniach w czasie II wojny światowej, żądane są sprostowania.

W 2008 roku polskie MSZ zapowiedziało wytaczanie procesów sądowych mediom używającym sformułowań tego typu. Pozwy kierują też osoby prywatne. Zrobił tak Zbigniew Osewski, wnuk więźnia Stutthofu, który się zdecydował pozwać wydawcę "Die Welt" - Axela Springera, za nazwanie obozu w Majdanku "byłym polskim obozem koncentracyjnym".

Czytaj także: Sztutowo: Muzeum Stutthof nagrodzone Sybillą

Informacje o przypadkach stosowania sformułowań "polskie obozy koncentracyjne" w stosunku do niemieckich obozów zagłady, znajdujących się na terenie Polski, są publikowane przez MSZ, np. w 2009 roku aż 103 razy w zagranicznych mediach użyto sformułowania "polskie obozy koncentracyjne". Najczęściej termin ten pojawił się w Niemczech - 20 razy, po 16 razy w mediach amerykańskich i hiszpańskich, 8 razy w Austrii, 6 w Kanadzie, 6 we Włoszech, 5 razy we Francji.
Przekłamania zdarzyły się także w mediach słowackich, serbskich oraz irlandzkich. Stosowały je czasopisma takie jak amerykański "New York Times", brytyjski "The Guardian" czy "The Australian" oraz amerykańskie stacje telewizyjne, które użyły zwrotów "Sobibor - Polish Nazi death camp" i "Poland's Treblinka death camp".

W 2007 roku odbyła się w Toronto premiera dokumentalnego filmu "Upside Down", który prezentuje historię mitu o "polskich obozach koncentracyjnych". Tytuł nawiązuje do całkowitego odwrócenia ról Polski i Niemiec, jako kata i ofiary. Film został opublikowany na stronie MSZ w październiku 2007 roku, ale w styczniu 2008 roku został z niej usunięty, ze względu na zastrzeżenia dotyczące merytorycznej zawartości. Nadal pozostaje jednak dostępny na stronach polonijnych.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki