Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nielegalne składowisko chemikaliów w Czarnej Dąbrówce. Inspektorzy WIOŚ odkryli ponad 1000 beczek w budynku dawnej świniarni

Maria Sowisło
Maria Sowisło
Około 1000 beczek z prawdopodobnie chemicznymi odpadami znaleźli 200 metrów od osiedla mieszkaniowego w Czarnej Dąbrówce inspektorzy WIOŚ-u. Do budynku poinwentarskiego przy ulicy Ogrodowej wchodzili w asyście policji, prokuratury i strażaków.

O gromadzeniu odpadów chemicznych w budynku poinwentarskim w Czarnej Dąbrówce inspektorów Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Gdańsku poinformował wójt Jan Klasa.

Mieszkańcy mnie zaalarmowali i radni. Od około trzech tygodni zaczęły się prace remontowe. Dojrzeli beczki w pomieszczeniach

– wyjaśnia wójt Czarnej Dąbrówki i przypomina, że jest to ta sama posesja, na której miała być w 2015 roku zlokalizowana hodowla kur, a potem trzody chlewnej.

Uważali, że odbywać się to będzie zbyt blisko zabudowań. Do osiedla mieszkaniowego jest ok. 200 metrów. Do dantejskich wręcz scen doszło w maju 2017 roku na terenie po byłym zakładzie produkcyjnym w Czarnej Dąbrówce. Mieszkańcy uniemożliwiali wwożenie zwierząt na teren obiektu i blokowali drogę.

Inspektorzy ochrony środowiska trzykrotnie byli na terenie posesji przy ulicy Ogrodowej w Czarnej Dąbrówce. W czwartek 13 lutego nie udało się wejść na działkę. Następnego dnia, w piątek 14 lutego z kolei, służby weszły na teren, ale nie do środka budynku.

- Dyżurny policji poprosił nas o pomoc podczas interwencji. Mieliśmy ocenić zagrożenie wynikające ze składowania w budynku substancji – wyjaśnia zastępca komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Bytowie Fryderyk Mach. - Zadysponowano trzy zastępy, 12 osób.

Ustalono, że w wielkogabartowym budynku inwentarskim, znajdują się zbiorniki o pojemności 1000 i 200 litrów z nieznaną substancją.

Działania straży polegały na tym, żeby wokół budynku i przy otworach pomierzyć przy użyciu specjalistycznych urządzeń czy nie występują stężenia substancji wybuchowych lub trujących. Wartości nie wskazywały na obecność zagrożenia poza budynkiem – dodaje Mach.

W poniedziałek 17 lutego zapadła decyzja o wejściu do budynku. Siłowym, bo właściciel nieruchomości twierdził, że podnajął obiekt. To, co zobaczyli strażacy, policjanci, prokurator oraz inspektorzy i przedstawiciel gminy, przeszło wszelkie oczekiwania.

Strażacy weszli w pełnym zabezpieczeniu i również dokonali pomiarów stężeń m.in. tlenku węgla, siarkowodoru, amoniaku i wybuchowych gazów, a także pod kątem radioaktywności.

Wartości nie wskazywały na obecność zagrożenia w budynku. Nie stwierdzono wycieków lub ulatniania się substancji z pojemników

– wyjaśnia Mach, a kierownik słupskiej delegatury Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska w Gdańsku Tomasz Żukowski potwierdza.

- Zgłoszenie o magazynowaniu w budynku poinwentarskim odpadów otrzymaliśmy od wójta Czarnej Dąbrówki. Inspektorzy na miejscu byli trzykrotnie. W asyście policji, prokuratury i strażaków weszliśmy do budynku. Są w nim zmagazynowane zbiorniki z odpadami.

Nie jesteśmy w stanie zliczyć ile ich jest ze względu na to, że są poukładane nieregularnie, tworząc literę „L” o objętości ok. 1400 metrów sześciennych.

Beczki posiadają oznakowanie kodem odpadu jednak zawartość przebadać musi biegły – mówi Żukowski.

Udało nam się ustalić, że właściciel nieruchomości rzeczywiście posiada umowę dzierżawy budynku poinwentarskiego. Figuruje na niej firma z miejscowości Cewice w powiecie lęborskim. Teraz trwa sprawdzanie czy istnieje rzeczywiście, czy jest to tak zwany słup. Pewne jest, że nikt nie wydawał zgody na magazynowanie w tym miejscu chemikaliów. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Lęborku.

Prowadzimy postępowanie w sprawie składowania wbrew przepisom odpadów zagrażających życiu lub zdrowiu człowieka

- mówi Patryk Wegner, prokurator rejonowy w Lęborku.

- Biegły z zakresu badań fizyko-chemicznych wstępnie ustalił, że w zbiornikach znajduje się znaczna ilość odpadów takich, jak ciecze ropopochodne i rozpuszczalniki. W dalszym toku postępowania będziemy dokładnie badać odpady. Teren jest pod stałym nadzorem policji – dodaje lęborski prokurator, który ze względu na dobro śledztwa nie ujawnia więcej szczegółów.

Terenu gdzie znalezione zostały chemikalia, całą dobę pilnują policjanci. Istnieje bowiem obawa, że beczki zostaną wywiezione lub może dojść do podpalenia.

JAK NIE SZKODZIĆ ZWIERZĘTOM?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki