Zostawił po sobie dzieło życia - Hospicjum pw. Ojca Pio, ale też stał się symbolem walki z chorobą, oswajania śmierci i walki o ludzką godność do ostatniego tchnienia. Opowiadając w wywiadach, książkach i na wideoblogu o własnym cierpieniu, zostawia - wierzącym i niewierzącym - bardzo ważne lekcje. Pokory, pogody ducha, optymizmu i nadziei. A też zalecenia, jak postępować z ludźmi nieuleczalnie chorymi i umierającymi.
Osobiście miałem okazję rozmawiać z księdzem Janem w kwietniu ubiegłego roku, kiedy to przekazałem mu radosną wieść o tym, iż kapituła nagrody Człowiek Roku „Dziennika Bałtyckiego” przyznała mu ten zaszczytny tytuł. On zaśmiał się i stwierdził, że jest tylko skromnym robotnikiem winnicy Pana. Ale jeśli miałoby to pomóc hospicjum, to super. I zapowiedział, że właśnie wyjeżdża do Australii i ma nadzieję, że dzięki wykładom zbierze jakieś fundusze na pucką placówkę.
Mam nieodparte wrażenie, że w przypadku księdza Jana, podobnie jak u pochodzącego spod puckiego Gnieżdżewa biskupa Konstantyna Dominika, nadzwyczajna w życiu była zwyczajność. To zadziwiające, że umiał ks. Jan wymykać się wszelkim stereotypom, umiał o sprawach ostatecznych mówić z wielką pokorą, ale też z humorem. I bardzo przystępnym językiem. Dzięki temu darowi jego książki stały się bardzo popularne, a on sam słuchany i podziwiany.
I w tym kontekście można powiedzieć, że ks. Jan „żył na pełnej petardzie”, cieszył się każdą chwilą życia. I skutecznie wykorzystywał chorobę oraz sławę, by dawać świadectwo, pomagać ludziom i wykładami zarobić na utrzymanie puckiego hospicjum. Niech to dzieło jego życia trwa i się rozwija.
Od redaktora
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?