Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niebezpieczna substancja na plaży w Czołpinie. Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie napalmu

Hubert Bierndgarski
Hubert Bierndgarski
Prokuratorzy ze Słupska umorzyli śledztwo w sprawie niebezpiecznej substancji, którą w maju 2012 roku znaleziono na plaży w Czołpinie. Dwie osoby zostały wtedy poparzone, a plaża na odcinku ponad 6 km przez kilka dni była zamknięta.

Prokuratorzy nie byli jednak w stanie stwierdzić, że środek wprowadzono na plażę celowo, by zagrozić ludziom. Wiadomo jednak, że substancja, którą morze wyrzuciło na brzeg, to napalm z czasów II wojny światowej.

Pracowników Urzędu Morskiego w Słupsku o znalezisku powiadomili wczasowicze. Trująca, czarna maź zalegała na ponad 6-kilometrowym odcinku plaży. Po zetknięciu z powietrzem niebezpieczny środek powodował samozapłon, a dwie osoby, które się zetknęły z tą substancją, zostały poparzone. Jedną z nich była kilkuletnia dziewczynka, która nieświadoma niebezpieczeństwa - bawiła się przedmiotami zamoczonymi w tej substancji.

Ostatecznie zebrano ponad 220 litrów substancji, wymieszanej z piachem. Jednocześnie rozpoczęto badania jej składu. Początkowo naukowcy sądzili, że to fosfor, który się pali po zetknięciu z powietrzem.

Wyniki uzyskano dopiero po przeprowadzeniu, na zlecenie prokuratury, przez Instytut Morski w Gdańsku badań.

- Faktycznie w skład substancji wchodziły fosfor biały i jego związki oraz substancje ropopochodne - mówi Jacek Korycki z Prokuratury Okręgowej w Słupsku. - Analizy wskazywały, iż mogły to być substancje stanowiące środek bojowy, który celowo lub przypadkowo trafił do morza. Z informacji Dowództwa Marynarki Wojennej w Gdyni wynikało jednak, iż substancje takie nie są w MW wykorzystywane i nie ma ona w swoich zasobach ani fosforu, ani zawierającej go amunicji.

Jak czytamy w uzasadnieniu umorzenia śledztwa - pozyskane dowody, zwłaszcza opinie biegłych, pozwoliły na stwierdzenie, iż zabezpieczona na plaży substancja jest środkiem bojowym należącym do grupy zagęszczonych, ciekłych mieszanin zapalających w postaci tzw. standard napalmu. Mógł on pochodzić z amunicji artyleryjskiej lub bomby lotniczej z okresu II wojny światowej. Produkowany mógł być przez Niemców, Rosjan, Anglików, Francuzów i Amerykanów.

- Dlatego prokurator prowadzący śledztwo uznał, iż w świetle zebranego materiału dowodowego nie sposób przyjąć, iż ujawniona substancja była następstwem celowego działania człowieka w zamiarze stworzenia zagrożenia dla ludzi czy spowodowania zniszczenia w świecie roślinnym lub zwierzęcym. Stąd decyzja o umorzeniu śledztwa, wobec braku znamion czynu zabronionego - mówi Jacek Korycki.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki