Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie żyje Papcio Chmiel, czyli Henryk Jerzy Chmielewski – ojciec Tytusa, Romka i A’tomka. Na ich przygodach wychowało się kilka pokoleń

Grażyna Antoniewicz
Papcio Chmiel, czyli Henryk Jerzy Chmielewski, zmarł w czwartek, 21 stycznia 2021 r. Był jednym z najbardziej znanych polskich grafików i rysowników. Kultowa seria komiksowa „Tytus, Romek i A’Tomek” rozeszła się w 11 milionach egzemplarzy. Miał 97 lat
Papcio Chmiel, czyli Henryk Jerzy Chmielewski, zmarł w czwartek, 21 stycznia 2021 r. Był jednym z najbardziej znanych polskich grafików i rysowników. Kultowa seria komiksowa „Tytus, Romek i A’Tomek” rozeszła się w 11 milionach egzemplarzy. Miał 97 lat Dawid Parus/Polskapresse
Papcio Chmiel, czyli Henryk Jerzy Chmielewski – ojciec Tytusa, Romka i A’tomka, kultowych bohaterów, na których przygodach wychowało się kilka pokoleń. Jego barwnym życiorysem można by obdzielić wielu, zaś jego losy mogłyby posłużyć jako scenariusz do niejednego filmu. Urodził się 7 czerwca 1923 roku w Warszawie. Zmarł w czwartek, 21 stycznia 2021 r. Był jednym z najbardziej znanych polskich grafików i rysowników. Kultowa seria komiksowa „Tytus, Romek i A’Tomek” rozeszła się w 11 milionach egzemplarzy. Miał 97 lat.

Nie żyje Papcio Chmiel, czyli Henryk Jerzy Chmielewski – ojciec Tytusa, Romka i A’tomka

– Papcio Chmiel to ikona, legenda polskiego komiksu. To określenie nie jest na wyrost – zapewnia Wojciech Łowicki, marszand i popularyzator komiksu, kurator sztuki. – Od samego początku, kiedy to stworzył Tytusa, Romka i A’tomka dla „Świata młodych” stał się postacią kultową. Jego bohaterowie i on sam szybko wpadli do serc wielbicieli komiksu, którzy go pokochali. I kochają do dzisiaj, a nawet kiedy go już nie ma, będą kochać „Do końca świata i jeden dzień dłużej”, jak mawia Jerzy Owsiak.

– Osoby, które go znają, wiedzą, że bardzo dbał o swój wizerunek, wizerunek Papcia Chmiela, czyli osoby z burzą białych włosów. Takiego trochę szalonego artysty. Były kiedyś przygotowywane nagrania do filmu i on akurat był po ostrzyżeniu włosów. Powiedział wtedy, że nie wystąpi przed kamerą, bo to nie jest ten Papcio Chmiel, którego wszyscy znają. Wiedział, że ważny jest ten jego image, ta burza włosów, nie tylko Tytus, Tomek, Romek i A’tomek.

– To był złoty człowiek. Na otaczający go świat, życie doczesne patrzył z przymrużeniem, ale też na śmierć. Robił zdjęcia przy swoim pomniku na cmentarzu, na którym było wtedy puste miejsce na datę śmierci. Wydał nawet książeczkę z żartobliwymi epitafiami na swoją cześć. I mowę pogrzebową. Ogłoszono konkurs, na który fani i dzieci nadsyłali zabawne wierszyki na cześć Papcia Chmiela.

– Ale taki był Papcio, traktował wszystko z humorem i za to wszyscy go kochaliśmy i będziemy kochać – dodaje Wojciech Łowicki. – To, co jest w świecie bohaterów jego komiksów, to swoiste poczucie humoru. Papcio taki był na co dzień.

– Zapamiętam go jako człowieka otwartego, pełnego radości życia, z którym można było porozmawiać na każdy temat. Wciąż miał bystry umysł i był bardzo chłonny wiedzy. Jeszcze niedawno pisał mi, jak bardzo się cieszy, że udało mu się skończyć album.

– Swoje albumy historyczne o Tytusie, Romku i A’tomku nie tylko rysował, ale też pisał scenariusze, do których umiejętnie czerpał wiedzę historyczną z różnych źródeł. Jego ostatni album dosłownie za chwilę, na dniach, będzie w księgarniach. I to jest ten dramat, że Papcio nie doczekał tej chwili, a bardzo chciał. Miał świadomość, że ma swoje lata i nic nie jest wieczne i już po raz któryś, mówił: „Żebym dożył kolejnego albumu”. Odpowiadałem: „Oczywiście, że dożyjesz i wydasz następny”.

– Poznaliśmy się w latach 90. Kiedy zacząłem tworzyć wystawy związane z komiksem, pojechałem do Papcia Chmiela i tak zaczęła się nasza znajomość i wspólna przygoda. Robiąc wystawy, porozumiewałem się z Papciem, miałem pewne pomysły, on dawał mi swoje. Jego pomysły były tak cudowne, że kiedy je proponował mówiłem: Kurcze, że też ja na to nie wpadłem!

Papcio Chmiel, czyli Henryk Jerzy Chmielewski. Biogram

Karierę graficzną rozpoczął w wojsku, od opieki nad gazetką. Po przejściu do cywila, w sierpniu w 1947 r. pracował jako rysownik, początkowo w „Świecie Przygód”, następnie w „Świecie Młodych”. W latach 1950-1956 studiował w Akademii Sztuk Plastycznych w Warszawie na Wydziale Grafiki.

Był autorem kontynuacji serii komiksowej „Sierżant King z królewskiej konnicy” (1947) oraz komiksów własnego pomysłu „Półrocze bumelanta” (1951) i „Witek sprytek” (1955-1956).W latach 1989-1990 powstały dwa dziesięciominutowe odcinki serialu animowanego pt. „Narodziny Tytusa” oraz „Edukacja”. Dwanaście lat później na podstawie scenariusza wyłonionego w drodze konkursu powstał pełnometrażowy film animowany „Tytus, Romek i A’Tomek wśród złodziei marzeń”.

 
Wywiad z 6 maja 2009 roku, którego Henryk Jerzy Chmielewski udzielił „Dziennikowi Bałtyckiemu” przypomniał wtedy, że jego rysunki ukazywały się też w „Dzienniku Bałtyckim”. Rozmawialiśmy o jego najnowszym komiksie.

Na komiksach Henryka Jerzego Chmielewskiego, czyli Papcia Chmiela, wychowało się kilka pokoleń Polaków. Przygody „Tytusa, Romka i A'Tomka” zaczęły się ukazywać w „Świecie Młodych” w 1957 roku. Do tej pory 31 komiksów w formie książkowej sprzedano w 11 milionach egzemplarzy.

Najnowsze dzieło Papcia Chmiela to „Tytus, Romek i A'Tomek jako warszawscy powstańcy 1944, z wyobraźni Papcia Chmiela narysowani”, będzie miało swoją premierę 21 maja. Komiks zawiera 37 premierowych plansz z przygodami Tytusa, Romka i A'Tomka.

Namawiali Pana do zrobienia komiksu o przygodach Tytusa w Powstaniu Warszawskim. Odpowiedział Pan wtedy: Nie mogę na to pójść, no bo jak można sobie robić śmichy z martyrologii? Nawet gdyby Tytus, Romek i A'Tomek byli listonoszami poczty harcerskiej, to i tak musieliby zetknąć się ze śmiercią i okrucieństwem. Już prędzej widziałbym ich w partyzantce.

Ostatecznie odważyłem się, bo to album na zakończenie twórczości komiksowej... Powstał na 65. rocznicę Powstania. Więcej książeczek nie będę rysował. Pomysł ten chodził za mną od lat. Postanowiłem, że Tytus de Zoo, Romek i A'Tomek, a nawet profesor Talent wezmą udział w wydarzeniach, w których sam uczestniczyłem jako starszy strzelec podchorąży „Jupiter” z 7. pułkiem piechoty Armii Krajowej „Garłuch”. To, co napisałem, nie jest oczywiście dokumentem historycznym, lecz, mimo że jest fantazją, opiera się na prawdziwych wydarzeniach powstańczych.

Ostatecznie, Henryk Chmielewski nie wziął udziału w walce. Na Polu Mokotowskim po dramatycznej akcji zatrzymali go Niemcy.

Gdy zaczęło się Powstanie Warszawskie, od paru dni miałem koncentrację na ulicy Wspólnej 63. Drugiego sierpnia przyszedł rozkaz wymarszu na Okęcie. Była nas drużyna ośmiu chłopców. Spodziewaliśmy się desantu lotniczego. Nie mieliśmy bowiem broni. Wyruszyliśmy o drugiej, kryjąc się po bramach, klatkach schodowych dotarliśmy na plac Narutowicza. Na Grójeckiej w podwórku była stajnia, pod gnojem leżały ukryte dwie skrzynie granatów sidolówek. Koledze o pseudonimie Turek oddałem swój pistolet „szóstkę”, a sam dostałem dziesięć granatów. W jednym odkręciłem zawleczkę, bo lada moment mogliśmy natknąć się na patrol niemiecki.

Ostatecznie, w którymś momencie, zostaliśmy sami z „Turkiem”. Na ulicy Grójeckiej na kolegę najechał Niemiec na rowerze, na plecach miał karabin. Kolega trzymał broń w ręku i pierwszy strzelił. Ja, uciekając, upadłem, paczka z granatami pękła, rzuciłem odbezpieczony granat w stronę Niemców. Zostaliśmy aresztowani…

Henryk Jerzy Chmielewski w Muzeum Powstania Warszawskiego rysuje jedną z plansz z albumu. Zobaczymy na niej Tytusa, Romka i A'Tomka jako listonoszy poczty powstańczej.

Dlaczego zdecydowałem się narysować ten komiks? Liczę, że taki sposób przedstawienia epizodów z tamtego okresu pobudzi młodych czytelników do poznania prawdziwej historii Powstania Warszawskiego. Czy boję się reakcji środowisk kombatanckich? Nie, bo są przyzwyczajeni do moich bohaterów. Poza tym niewielu już zostało kombatantów. Zwykle spotykam się z pozytywnymi reakcjami, sympatią. Choć nie ukrywam, że wahałem się, czy wolno mi ukazać Tytusa z jego małpimi dowcipami na tle tragicznych wydarzeń, niepewności życia w każdej sekundzie, łez matek, ginących kolegów i niemieckich mordów…

Papcio Chmiel, czyli Henryk Jerzy Chmielewski, zmarł w czwartek, 21 stycznia 2021 r. Był jednym z najbardziej znanych polskich grafików i rysowników. Kultowa seria komiksowa „Tytus, Romek i A’Tomek” rozeszła się w 11 milionach egzemplarzy. Miał 97 lat

Nie żyje Papcio Chmiel, czyli Henryk Jerzy Chmielewski – ojc...

Tym albumem twórca kultowego Tytusa (wiecznie uczłowieczającego się szympansa) postanowił ukoronować i zakończyć swoją komiksową, 52-letnią pracę twórczą. Każda plansza jest samodzielną historią, małą anegdotą dowcipnie opowiedzianą, z typowym dla Papcia Chmiela poczuciem humoru. Za które, jak mówi, odpowiedzialny jest specjalny gen.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki