Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie płacimy ubezpieczycielom, bo... nie wiemy albo nie pamiętamy

Maciej Badowski AIP
Najwięcej, bo 91,7 tys. dłużników ubezpieczeniowych mieszka w miastach.
Najwięcej, bo 91,7 tys. dłużników ubezpieczeniowych mieszka w miastach. Krzysztof Szymczak
Ponad 120 tys dłużników firm ubezpieczeniowych ma w sumie ponad 160 tys. niezapłaconych zobowiązań na łączną kwotę 142,4 mln zł. Wszystko z powodu zapomnienia bądź niewiedzy właścicieli aut, niekompetencji agentów ubezpieczeniowych, a czasem oszustw kierowców.

Długi wobec towarzystw to przede wszystkim niezapłacone składki za ubezpieczenia komunikacyjne. 78 proc. dłużników firm ubezpieczeniowych stanowią mężczyźni, bo to oni najczęściej są właścicielami samochodów i to ich nazwiska widnieją na polisach. Panowie mają do oddania blisko 128,5 tys. zobowiązań na łączną kwotę ponad 117 mln zł.

- Polisę komunikacyjną można zapłacić w dwóch ratach. Pierwszą zazwyczaj kierowcy płacą od razu. O drugiej… czasem zapominają. To właśnie zapomniane składki tworzą sporą część całego długu – tłumaczy Jakub Kostecki, prezes Zarządu Kaczmarski Inkasso. – Z drugiej strony, konsumentów w kłopoty wpędza również niewiedza. Zdarza się, że kupujący auto zawiera nową polisę ubezpieczeniową nie wypowiadając tej starej, wykupionej przez poprzedniego właściciela. Wtedy pojawia się problem podwójnego OC i podwójnych opłat, z którego istnienia kierowcy nie zdają sobie sprawy – dodaje Kostecki.

Zupełnie odrębną kwestią jest niekompetencja części agentów ubezpieczeniowych, którzy działają w imieniu towarzystw. Zdarza się, że to właśnie oni wprowadzają klientów w błąd, proponując niższe kwoty, które finalnie okazują się tylko częścią całkowitej składki. Właściciel auta zostaje z podpisaną umową oraz zapłaconą jedną składką, a nie jak pierwotnie myślał, opłaconym już całym ubezpieczeniem.

Największy dług wobec ubezpieczycieli, bo w sumie 25 mln zł, mają mieszkańcy woj. mazowieckiego. Drugie miejsce pod względem zadłużenia wobec towarzystw ubezpieczeniowych zajmują mieszkańcy Dolnego Śląska, którzy mają ponad 15,4 mln zł długu. Niechlubną trójkę zamyka woj. śląskie, którego mieszkańcy mają do spłacenia 15,2 mln zł. Najrzetelniej składki ubezpieczeniowe opłacają mieszkańcy Podlasia (2,7 mln zł), Opolszczyzny (2,9 mln zł) oraz woj. świętokrzyskiego (3,3 mln zł).

- Rekordzistą pod względem zadłużenia jest mężczyzna z Małopolski. 26-latek spod znaku Panny ma do oddania tylko jednemu ubezpieczycielowi 584,6 tys. zł. To nakaz zapłaty z tytułu regresu ubezpieczeniowego, czyli roszczenia zwrotnego przysługującego zakładowi ubezpieczeń. Innymi słowy, mężczyzna musi zwrócić swojemu ubezpieczycielowi w części lub w całości wcześniej wypłacone mu odszkodowanie – tłumaczy Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.

Ubezpieczyciele nie ujawniają wszystkich długów. To błąd
Najwięcej, bo 91,7 tys. dłużników ubezpieczeniowych mieszka w miastach. Mają oni ponad 120 tys. niezapłaconych w terminie zobowiązań na łączną kwotę bliską 107 mln zł. Łączne długi z tytułu ubezpieczeń wpisane do KRD BIG przekraczają 142 mln zł. Byłyby sporo wyższe, gdyby towarzystwa częściej decydowały się na wpisywanie dłużników do rejestru.

- Mimo że współpracuje z nami zdecydowana większość firm z tej branży, to nie wpisują one do KRD wszystkich swoich dłużników, albo robią to nieregularnie. A szkoda, bo jak pokazują nasze dane, przez ostatnie 12 miesięcy wpis do KRD zmobilizował ponad 73 tys. dłużników do spłaty 81,6 tys. zobowiązań o łącznej wartości blisko 60 mln zł – dopowiada Łącki.

Według danych Kaczmarski Inkasso, firmy windykującej na rzecz ubezpieczycieli, dłużnicy ubezpieczeniowi to ludzie w wieku 30-40 lat, z wyższym wykształceniem, którzy często najzwyczajniej zapomnieli o zapłacie drugiej składki ubezpieczenia. W takich sytuacjach, często jedna rozmowa z negocjatorem załatwia sprawę zadłużenia.

- To typ dłużnika, z którym jest bardzo doby kontakt. Te osoby często same do nas dzwonią. Chcą wyjaśnić problem i jak najszybciej zamknąć sprawę. Niestety nie wszyscy dłużnicy wykazują się taką postawą, mamy też sporą grupę takich, którzy próbują unikać zapłaty. Średnia wartość windykowanych przez nas zobowiązań komunikacyjnych to 1 400 zł. Połowę długów udaje się odzyskać polubownie. Zdarza się również, że zadłużenie jest kwestią sporną np. w sytuacji podwójnego OC. Wtedy dłużnicy oczekują od nas wsparcia i pomocy, którą oczywiście otrzymują. Nasi negocjatorzy podpowiadają dłużnikowi, jak wyjść z tej niełatwej sytuacji i dokładnie tłumaczą, jakie podjąć kroki, by rozwiązać tę sprawę – zapewnia Kostecki.


Oszustw nie brakuje

Mimo tego, że spora część długów jest efektem zaniedbania, zapominalstwa, czy niewiedzy, zdarzają się również oszustwa. Niestety, jak wszędzie i tu pojawiają się osoby, które zmieniają towarzystwa, nie płacąc za wcześniej podpisaną umowę ubezpieczenia.

- 4 tys. zł. kary dotyczy tych kierowców, którzy nie mają podpisanej polisy obowiązkowego ubezpieczenia komunikacyjnego OC, a nie tych, którzy nie opłacili składki. Niestety, towarzystwo nie może odmówić podpisania polisy komunikacyjnej, więc każdy, kto się zgłasza, może otrzymać ubezpieczenie. Z drugiej strony, towarzystwo może samo zaproponować warunki umowy, które pokryją ryzyko transakcji. Na przykład zdecydować o tym, czy klient ma opłacić jedną składkę, czy dwie, w terminie 30 dni, czy 5 dni. Z pewnością ułatwi to informacja o tym, czy nie widnieje on w rejestrze dłużników – tłumaczy Łącki.


Obejrzyj wideo:
Podniebną salonką z Okęcia do Dubaju

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nie płacimy ubezpieczycielom, bo... nie wiemy albo nie pamiętamy - Strefa Biznesu

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki