Nadmorską kuchnię we Władysławowie skrytykowała niedawno w swoim felietonie Dorota Zawadzka. Telewizyjna superniania w wakacyjnej stolicy powiatu puckiego chciała zjeść rybne danie, ale na próżno szukała smażalni...
- Były "kaszubskie kebaby", kuchnia wschodnia lub śródziemnomorska, a z lokalnej... nic - mówi nam Dorota Zawadzka. - Szkoda, bo jak nad morzem nie zjeść polskiej ryby?
Rzeczywiście, znalezienie punktu, który serwowałby dania z naszych ryb, jest trudne. Ale nie jest to niewykonalne.
- Jeśli ktoś chce podawać gościom świeży produkt, to zawsze go znajdzie - zapewnia Piotr Lisakowski, jeden z uczestników kulinarnego show "Top Chef", który w Jastarni prowadzi restaurację Gryfon. - Ale z drugiej strony klient musi wiedzieć, co zamówić, bo latem nie wszystko może być świeże.
Uważać musimy z dorszem. Bo to ryba, którą teraz nasi rybacy łapią w niewielkich ilościach, a więcej wyławiają jej wędkarze niż kutry. Co zatem króluje w smażalniach? To dorsz arktyczny - pyszny, ale mrożony.
- Przecież nie sposób dostarczyć go stamtąd świeżego - podkreśla szef kuchni i zapalony wędkarz w jednej osobie.
Latem dorsz ma też dość słabe mięso, które szybko się rozpada na patelni. Zapomnijmy więc o nim i przyjaźniejszym okiem zerkajmy na flądry, które po wiosennym tarle odbudowały już masę i są przyjemnie zaokrąglone.
- I pyszne praktycznie w każdej postaci - zapewnia Emil Konkel, który od kilkudziesięciu lat smaży ryby turystom.
Popróbować powinniśmy też śledzi. Wprawdzie są dość szczupłe i małe, ale idealnie nadają się np. na marynaty czy popularne koreczki.
A już za około dwa tygodnie celujmy nad morzem w trocie i łososie, które w dużych ilościach pojawią się przy naszych brzegach. Z kolei w maju i czerwcu bez obaw można było skusić się na belonę: rybę o zielonych ościach.
Za to już teraz cały czas możemy zajadać się zatokowymi okoniami, które dzięki lekko zasolonej wodzie są większe od swoich jeziornych odpowiedników.
Rarytasem i dość rzadkim gościem w nadmorskich restauracjach i smażalniach są nasze węgorze, których już praktycznie w zatoce nie ma. Ale... - Mamy węgorza piaskowego, równie ciekawego - zachęca Lisakowski. - Zajadają się nim w Wielkiej Brytanii czy Niemczech.
W Jastarni koniecznie spróbujmy też zupy rybnej - w której znajdziemy m.in. miejscowe małże. Warto postawić też na wschodnią egzotykę, czyli jesiotra. - Żadna tam egzotyka - obrusza się Jerzy Waśkowski, szef kuchni w restauracji Piwniczka w Karwi i ambasador jesiotra w Polsce. - Bo jesiotr pojawia się i w naszych wodach.
Dlaczego ta ryba jest takim rarytasem i kulinarnym pewniakiem nad morzem? - Bo musi być przyrządzana i podawana tylko na świeżo - wyjaśnia Waśkowski. - Nie można jej mrozić i odmrażać.
Jesiotr, mimo że dość drogi, podbija nasze podniebienia, bo dziennie - tylko w samej Karwi - sprzedaje się go na kilogramy i to w różnych postaciach. - Wymyśliłem zupę, jesiotrankę - mówi Waśkowski. - Dziennie produkujemy jej 10 litrów i sprzedaje się na pniu!
Niecodzienne przepisy
A Jesiotr smażony po parysku w sosie ogórkowo-koperkowym.
Rybę najpierw filetujemy i doprawiamy jedynie solą. Tak przyrządzone kawałki panierujemy w jajku i mące, a potem wrzucamy na rozgrzaną patelnię. Uwaga! Ryby smażymy na maśle. W trakcie przygotowujemy sos. Świeże ogórki kroimy w słupki, zalewamy gęstą śmietaną, dodajemy soli do smaku i świeżego kopru. Całość trzeba zagotować i dodać do usmażonej ryby.
Teraz komponujemy danie: na talerz kładziemy dwa kawałki jesiotra, z boku sos oraz ziemniak okraszonym koprem.
Popijamy schłodzonym białym winem.
A Pyszne, wędzone anyżowe szprotki
Małe rybki najpierw wędzimy w całości (lub kupujemy już uwędzone). M.in. po to, by nadać im specyficznego aromatu i utwardzić skórę. Tak przygotowane szprotki wrzucamy do oleju (wcześniej dorzuciliśmy do niego anyż) i gotujemy przez trzy godziny. To sprawi, że ryba wewnątrz zmięknie i będzie można ją zjeść w całości bez konieczności obierania mięsa z drobnych ości. Anyżowe szprotki możemy jeść bez żadnych dodatków lub np. ze świeżym pieczywem.
Regionalne bogactwo zatoki i Bałtyku
Nie tylko ryby powinny królować w wakacyjnej kuchni nad naszym morzem.
Otwarte morze i zatoka obfitują w produkty, które mogłyby się częściej pojawiać w restauracyjnym menu. I skutecznie wyprzeć np. azjatycką pangę czy atlantycką rybę maślaną.
Możemy wykorzystać np. polskie mule - czyli omułki. To charakterystyczne, trójkątne małże z czarnymi muszlami, które możemy znaleźć niemal w każdej miejscowości nad zatoką.
Ciekawostką jest też kaszubski kawior - czyli ikra ryb trociowych, które w sierpniu pojawią się m.in. przy brzegu Półwyspu Helskiego. Na konsumpcję tego produktu warto wybrać się np. do Jastarni - bo najlepszy jest kawior świeży, który trzeba podać najpóźniej do 24 godzin po jego wydobyciu. Można też spróbować pieczonego lub wędzonego mięsa babki byczej - ryby, która pochodzi z rejonów Morza Czarnego i w zatoce jest gatunkiem inwazyjnym.
Co zawierają ryby
Białko rybie, podobnie jak to, które się znajduje w mięsie, jajkach czy mleku, zawiera aminokwasy niezbędne do funkcjonowania naszego organizmu.
Białko w rybach różni się tym, że towarzyszy mu tłuszcz lepszej jakości - wielonienasycone kwasy tłuszczowe z rodziny omega-3, wpływające korzystnie na odporność, poprawiające pamięć i koncentrację, a także łagodzące stany zapalne. Ryby stanowią też źródło cennych witamin i minerałów. Są to głównie witaminy A i D oraz z grupy B, a także pierwiastki fosfor, magnez, cynk, potas, selen, wapń i jod.
Korzyści z jedzenia ryb
Poprawa wyglądu skóry i wygładzenie zmarszczek - dzięki kwasom omega-3 oraz witaminom antyoksydacyjnym A i E.
Stop nowotworom - selen zawarty w rybach ma działanie antynowotworowe. Rozwój komórek nowotworowych powstrzymują też kwasy omega-3. Zapobiegają m.in. nowotworowi prostaty, piersi, jelita grubego i płuc.
Stop chorobom serca - jedzenie tłustych ryb zmniejsza ryzyko zawału i chorób serca. Dietę bogatą w ryby wykorzystuje się też w profilaktyce miażdżycy i choroby niedokrwiennej. Kwasy omega-3 obniżają szkodliwy dla serca poziom cholesterolu.
Zdrowe oczy - ryby zawierające dużą ilość wapnia, takie, które zjadamy w całości, wraz z drobniutkimi ościami - szproty i sardynki, mają bardzo dobry wpływ na proces widzenia, poprawiają stan siatkówki oka oraz zapobiegają chorobom oczu.
Pomoc w odchudzaniu - chude ryby są niskokaloryczne, np. 100 g dorsza to tylko 70 kalorii!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?