Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie chodzi o alternatywę: ulica czy uczelnia, ale - przemoc czy dyskusja

rozm. Jacek Wierciński
O narodowcach zrobiło się znów głośno po 11 listopada
O narodowcach zrobiło się znów głośno po 11 listopada Pitr Warczak
Rozmowa z Marią Klaman, koordynatorem Trójmiejskiej Świetlicy Krytyki Politycznej

Poseł Robert Biedroń jest oburzony spotkaniem w gdyńskiej Wyższej Szkole Komunikacji Społecznej ruchu narodowego, którego - według słów jednego z prelegentów - "bać się będą lewaki i pedały". Uczelnia tłumaczy, że jest "otwarta na merytoryczną dyskusję i różnorodność poglądów", więc salę udostępnia. Czy gdyby odmówiła, nie mielibyśmy do czynienia z formą cenzury?
Cenzura, przynajmniej formalnie, to kontrola treści prowadzona przez instytucje publiczne. W tym wypadku mamy raczej do czynienia z reakcją społeczną na niepokojące zjawisko. Ruchy nacjonalistyczne rosną w siłę i jest się czego bać. Zaczyna się z pozoru niewinnie, od marszu patriotycznego czy wykładu, a kończy brutalną przemocą - jak po obchodach Święta Niepodległości we Wrocławiu dwa miesiące temu. Najpierw był marsz z biało-czerwonymi flagami, potem narodowcy zaatakowali squat Wagenburg, skopali tam chłopaka, skakali po nim, połamali mu obojczyk, obie nogi i szczękę. Zaczyna się od gadania, a kończy na kopaniu. I jeśli ktoś się temu sprzeciwia, to nie jest cenzura, ale lęk.

Ale uczelnia tłumaczy: "nie my organizujemy spotkanie, odpłatnie udostępniamy salę". To naganne?
Niespodziewanie cała ta sprawa pokazała, że o uczelni nie myślimy już jak o miejscu debaty, kształtowania myśli, miejscu trochę oderwanym od zewnętrznego świata. Nagle pojawiły się głosy, że prywatna uczelnia, jaką jest Wyższa Szkoła Komunikacji Społecznej w Gdyni, może sobie swoje prywatne sale prywatnie wynajmować, komu chce. Gdyński radny Marcin Horała mówi wprost, że mamy tu do czynienia z "obrotem gospodarczym". No jeśli tak, jeśli uczelnia to to samo co firma, sklep i każdy inny biznes, to pytanie, czy jest odpowiednim miejscem do debaty publicznej, jest bez sensu. Uczelnia staje się wtedy takim samym miejscem, instytucją jak supermarkety. WSKS, zamiast poważnej uczelni, jest raczej poważnym przedsiębiorcą. Nie taka ma być rola jednostki edukacyjnej. To pytanie ma sens, jeśli myślimy o uczelni jako miejscu kształtowania postaw, szerzenia edukacji. Ale czy my na serio tak myślimy dziś o uczelniach wyższych? Pieniądze zdjęły z WSKS odpowiedzialność za to, co się dzieje w jej murach.

Kanclerz uczelni mówi, że lepiej się spierać na argumenty w auli niż na ulicy. Nie ma racji?
To są dwa osobne zagadnienia. Jedno, to czy ulica jest gorszym, czy lepszym od auli miejscem debaty społecznej - sądzę, że jest takim samym. Proszę zobaczyć, co się dzieje w Hiszpanii, gdzie prawdziwa społeczna dyskusja zaczęła się i toczy na ulicach. Jak rozumiem, nie chodzi tu o alternatywę: ulica vs. uczelnia, ale przemoc vs. dyskusja. Nie jest wcale tak, że gdy narodowców wpuścimy na uczelnię, to będzie dyskusja, a jak na ulice - to nawalanka. Przed wojną uczelnie opanowane były przez członków ruchów narodowych i nie wykluczało to przemocy. Studentów żydowskich bito i cięto żyletkami na kampusach najlepszych polskich uczelni; getto ławkowe obowiązywało na najbardziej elitarnych wydziałach.

Druga sprawa to pytanie, o jakie inicjatywy chodzi. Jeśli o opluwanie homoseksualistów, to ani na ulicy, ani w auli jakiejkolwiek uczelni czy nigdzie indziej nie powinno do tego dochodzić. Jeśli chodzi o dyskusję - a zdaje się, tak narodowcy mówią o wydarzeniu, które komentujemy - to szczerzę wątpię, czy oni są serio jakąkolwiek dyskusją zainteresowani. Dyskutować można o poglądach. Można się z nimi nie zgadzać, można zbijać argumenty. Ale orientacja seksualna, kolor skóry, pochodzenie - to nie są poglądy. O tym się nie dyskutuje. Ktoś ma zielone oczy, ja brązowe i możemy sobie powiedzieć, że nam się te kolory podobają albo nie. Nie mogę natomiast zorganizować debaty na temat "Niebieskie oczy czynią człowieka złym". To nie będzie debata, tylko napiętnowanie. I to właśnie robi ONR.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki