MKTG SR - pasek na kartach artykułów

„Nie było czuć zapachu ciał, bo paliłem w domu papierosy". Oskarżony o potrójne morderstwo w Puszczykowie pod Poznaniem przyznał się do winy

Emilia Ratajczak
Emilia Ratajczak
Oskarżony przyznał się przed sądem do winy. Sędzia odczytał także makabryczne wyjaśnienia, które mężczyzna złożył na przesłuchaniu.
Oskarżony przyznał się przed sądem do winy. Sędzia odczytał także makabryczne wyjaśnienia, które mężczyzna złożył na przesłuchaniu. Adam Jastrzębowski
18 listopada 2023 roku policja dokonała makabrycznego odkrycia. W jednym z domów z podpoznańskim Puszczykowie znaleziono zwłoki trzech osób - młodej matki i jej dwóch córek. Okazało się, że mordercą jest ojciec i mąż zamordowanej - Serhij T. 21 maja w Sądzie Okręgowym w Poznaniu ruszył proces. Oskarżony przyznał się do winy.

Potrójne morderstwo w Puszczykowie. Ruszył proces

Spis treści

Serhij T., jego żona, dwie córeczki i syn kobiety z poprzedniego małżeństwa mieszkali w podpoznańskim Puszczykowie. 18 listopada ubiegłego roku w domu ujawniono trzy ciała - 29-letniej żony Julii, 4,5-letniej Darii i 1,5-rocznej Marii. Oskarżony po kilku dniach od zabójstwa sam przyznał się do winy. Dziś, 21 maja ruszył proces.

- Czy jest pan w stanie powiedzieć czemu pan zabił dzieci? - zapytała prokurator Alicja Śniatecka. - Nie jestem w stanie. Nie wiem - odpowiedział oskarżony.

Mężczyzna przyznał się do popełnienia czynów, ale nie do wszystkiego. Uważa, że nie uczynił tego w taki sposób, jak napisano w akcie oskarżenia – nie uczynił lub nie pamięta, bo mógł być pijany. Mężczyzna przyznał się, że miał problemy z alkoholem i często kłócił się o to z żoną.

Tak samo było tego wieczora. Z nocy z 13 na 14 listopada 2023 roku Ukrainiec postanowił zamordować swoją żonę - chciał ją udusić. Przygotował sobie pasek od szlafroka, ostatecznie go jednak nie użył. Nie miał jednak zamiaru pozbawić życia dwójki swoich córek.

Wstrząsające okoliczności zabójstwa w Puszczykowie

Podczas pierwszego przesłuchania, 20 listopada, mężczyzna już przyznał się do winy. Sędzia Daniel Jurkiewicz odczytał wyjaśnienia mężczyzny, bo ten nie chciał robić tego ponownie w sądzie.

- Zacząłem od żony, zacząłem ją dusić rękoma, ona wydawała taki dźwięk charczenia - odczytał sędzia. - Ręce ułożyłem na gardle, żona wtedy spała, dzieci też. W momencie duszenia żony obudziła się Maria, moja młodsza córka. Wziąłem ją za gardło, uderzyłem głową o ścianę. To było mocne uderzenie, przestała płakać.

Po tym oskarżony ponownie miał wrócić do duszenia żony, po czym kobieta upadła na podłogę. Po uderzeniu Maria żyła, nie była świadoma. Po morderstwie żony oskarżony "dodusił" młodszą córkę. Daria, starsza, spała obok, nie obudziła się wcześniej. Zaczęła się budzić, gdy oskarżony zaczął ją dusić.

- Kiedy ją dusiłem, ona długi czas jeszcze żyła. Wydawała dźwięk gardłowy i machała rękami - przeczytał sędzia.

- Kiedy z ust Darii lała się krew, ja usiadłem koło niej przy łóżku i zacząłem płakać. Położyłem obok Darii zabawkę, jej psa - odczytał.

Starsza dziewczynka jeszcze po ataku żyła, mężczyzna po chwili udusił ją przyciągając ją do siebie. Oskarżony ułożył trzy ciała na jednym łóżku, przykrył je kocem. Na sali sądowej przyznał się, że dokonał morderstwa, potwierdził, że było to między 1 a 3 w nocy.

Kilka dni żył ze zwłokami matki i sióstr. Dlaczego oskarżony nie zabił chłopca?

W domu był jeszcze chłopiec, syn Julii z poprzedniego małżeństwa. Ten spał na dole, w swoim pokoju. Oskarżony przyznał, że zszedł na dół i zastanawiał się nad dokonaniem morderstwa. Sędzia zadał pytanie dlaczego tego nie zrobił.

- Po tym jak zrobiłem to, co zrobiłem, udałem się do chłopaka do pokoju i pomyślałem o tym, ale nie mogłem tego zrobić. Tylko o tym pomyślałem. To czy jest moim synem czy nie nie jest ważne - powiedział oskarżony w odpowiedzi na pytanie.

W kolejnych dniach mężczyzna powiedział chłopcu, że matka i siostry są w szpitalu ze względu na koronawirusa. Syn Julii z pierwszego małżeństwa kilka dni był w domu wraz z zwłokami swojej rodziny. Chłopak nie chodził wtedy do szkoły.

- Nie było czuć zapachu ciał, bo było czuć zapach papierosów - przypomniał sędzia czytając wyjaśnienia mężczyzny. Ten miał specjalnie palić papierosy w środku pomieszczenia.

Przyznanie się do winy. "Chciałem popełnić samobójstwo"

Oskarżony w końcu przyznał się do winy po kilku dniach. 17 listopada opowiedział wszystko ochroniarzom w CH Avenida po tym jak chłopca zostawił w jednej z restauracji w Poznaniu. Później do galerii przyjechała policja. Mężczyzna przyznał, że znał technikę duszenia, bo w przeszłości szkolił się na rzeźnika, gdyż z zawodu jest kucharzem. Oskarżony w wyjaśnieniach podał, że jest to technika duszenia mięsa, żeby było miękkie. Przyznał, że oglądał również filmy na YouTube.

- Chciałem popełnić samobójstwo, przez pierwsze dwa dni chciałem zgłosić się do komisariatu. Jednak podjąłem inną decyzję - odczytał sędzia w wyjaśnieniach.

Kluczowe w sprawie będą zeznania biegłych. Termin, w którym zostaną przedstawione nie jest jeszcze znany.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zasady głosowania w wyborach europejskich 9 czerwca

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski