Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Nic nie wiedziałam" - była sekretarka obozu koncentracyjnego w Stutthofie przed sądem

Witold Chrzanowski
Witold Chrzanowski
Arch. Muzeum Stutthof w Sztutowie
Trwa proces 96-letniej sekretarki niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof. Irmgarda Furcher, prawa ręka komendanta tej fabryki śmierci Paula Wernera Hoppe, jest podejrzana o współudział w zamordowaniu 11 tysięcy więźniów.

Według aktu oskarżenia „pełniąc funkcję stenotypistki i sekretarki (...) pomagała władzom obozu w systematycznym zabijaniu przebywających w obozie więźniów”. Przez jej biurko przechodziły rozkazy egzekucji i dalekopisy dotyczące deportacji z Warszawy do Stutthofu, względnie ze Stutthofu do innego niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau.

Irmgarda Furcher obrała charakterystyczną dla niemieckich zbrodniarzy wojennych linię obrony. Oskarżona twierdzi, że nic nie wiedziała o tej maszynerii zabijania znajdującej się w bezpośrednim sąsiedztwie jej miejsca pracy, maszynerii, której ofiarą padły dziesiątki tysięcy więźniów. Poza tym oskarżona milczy. Tak było m.in. w trakcie ostatniej rozprawy przed sądem w Itzehoe, 7 września. Jak relacjonowały niemieckie media, 96-latka, spoglądała tylko od czasu do czasu na ekran dokumentujący rzeczywistość Stutthofu lub na swoje buty.

Jej twarz raz tylko przybrała wyraz irytacji, gdy zeznawał był więzień Stutthofu Chaim Golani. Golani stwierdził, że pamięta Irmgardę Furcher.

- Przypominam sobie kobietę w esesmańskim mundurze i butach, która zawsze towarzyszyła wysokiemu rangą oficerowi SS - komendantowi. To ona wskazywała mu więźniów do ukarania. Baliśmy się tej kobiety. Nikt nie odważył się spojrzeć jej w oczy – wspominał świadek.

92-letni Chaim Golani trafił do Stutthofu jako 13-letnie dziecko. Dla tego młodego Żyda był to już trzeci obóz, w którym przebywał. Z rodziny ocalał tylko jego ojciec. Reszta została zamordowana przez Niemców na Litwie.

- Już po kilku tygodniach od przybycia do obozu w grudniu 1943 roku został przydzielony do pracy w krematorium. Musiałem tam przeszukiwać ubrania i ciała zabitych więźniów w poszukiwaniu przedmiotów wartościowych, a także zdejmować im buty i sortować je - zeznawał Golani.

Jak dodał, do śmierci będzie mu towarzyszył straszny zapach krematorium.

– Nie sposób go sobie wyobrazić - stwierdził wyciągając chusteczkę.

Zeznania 92-letniego świadka zrobiły, jak podały niemieckie media, wielkie wrażenie na zebranych w sali rozpraw.

Warto tu jednak podkreślić, ze niemiecka prasa i pozostałe media naszego zachodniego sąsiada, opisując proces 96-letniej sekretarki KL Stutthof, traktują tę fabrykę śmierci jako miejsce zagłady prawie wyłącznie samych Żydów. Tymczasem Stutthof powstał przede wszystkim, jako miejsce eksterminacji Polaków z Wolnego Miasta Gdańska i Pomorza. O tym rodacy Irmgardy Furcher zdają się "zapominać".

Czy i kiedy emerytowana nazistka doczeka się sprawiedliwości, jakiej odmawiano jej ofiarom, trudno jest przesądzić. Nie jest znany koniec procesu, a czas bowiem biegnie nieubłaganie: z 31 pierwotnych oskarżycieli posiłkowych, ofiar i członków rodzin, przy życiu pozostało 29.

Irmgarda Furcher jest oskarżona o współudział w zamordowaniu 11 tysięcy więźniów Stutthofu. Kobieta już raz stała przed sądem. Podczas procesu swego dawnego pryncypała, w 1954 roku, zeznała, że "nie wiedziała nic o dokonywanych przez Niemców mordach w obozie". To krótkie zdanie wystarczyło, by na długie lata miała spokój.

Tak było aż do lipca 2021 roku, gdy dawna sekretarka została aresztowana, po zdobyciu wiarygodnych informacji, że kobieta przynajmniej od 1954 roku dobrze wiedziała, co naprawdę dzieje się w Stutthofie. Sąd podjął jednak decyzję, że będzie odpowiadać z wolnej stopy. Tylko dzięki tej decyzji niemieckiej Temidy, kobiecie udało się, choć na krótko, uniknąć rozprawy sądowej, która miała rozpocząć się 30 września zeszłego roku. Do procesu w tym dniu nie doszło, bo Irmgarda Furcher uciekła z domu opieki społecznej, gdzie mieszkała. Po kilku godzinach odnaleziono ją kilkadziesiąt kilometrów od Itzehoe. Postanowieniem sądu trafiła do aresztu z którego jest doprowadzana na kolejne posiedzenia sądu.

Nobliwa staruszka, która zasiada na ławie oskarżonych w maseczce ochronnej, udaje, że nie wie iż w KL Stutthof podczas II wojny światowej Niemcy przetrzymywali ponad 100 tysięcy więźniów i że w funkcjonującym od 2 września 1939 roku do 9 maja 1945 roku obozie życie straciło prawie 65 tys. osób - na 127 tys. więźniów.

"Nic nie wiedziałam" - była sekretarka obozu koncentracyjneg...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki