Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nextbike wraca do Trójmiasta na hulajnogach Tiera. Pierwsza obecność firmy tutaj skończyła się spektakularną klapą roweru miejskiego Mevo

Stanisław Balicki
Stanisław Balicki
mat. pras. Tier Mobility
Firma, której elektryczne hulajnogi są obecne od wiosny w Trójmieście, przejmuje operatora systemów rowerów miejskich. Połączony biznes ma zasięg europejski, zdobywa rynki na Bliskim Wschodzie. Przejmowana firma była już obecna w Trójmieście, jednak pozostawiła po sobie złe wspomnienie. Po uruchomieniu i zapaści w 2019 roku organizowanego przez Nextbike systemu roweru metropolitalnego aglomeracja nie ma go do dziś i jest możliwe, że nie uda się go uruchomić na przyszły sezon.

Tier Mobility z Berlina kupuje 100 proc. akcji lipskiej firmy Nextbike. Razem spółki działają w 400 europejskich i bliskowschodnich miastach, w których oferują ćwierć miliona pojazdów. Firmy mają uzupełniające się usługi i modele działania. Tier to elektryczne hulajnogi i skutery, Nextbike – klasyczne i elektryczne rowery osobowe oraz towarowe. Pierwsze firma oferuje swoje usługi samodzielnie, druga – jako partner miast i aglomeracji, dla których realizuje systemy transportowe, uzupełniające komunikację publiczną i indywidualną motoryzację.

Na wiosnę hulajnogi Tiera pojawiły się w Trójmieście, później również w Warszawie i Krakowie. Poza Polską firma weszła w tym roku na rynek węgierski, do Holandii i Bahrajnu. W Trójmieście z hulajnogami pojawiły się również problemy związane z porzucaniem ich przez użytkowników w sposób utrudniający ruch pieszych, lub stwarzający inne niebezpieczeństwa. Firma promuje jednak właściwe parkowanie pojazdów przez nagrody w postaci darmowych minut w abonamencie dla użytkowników nie sprawiających problemów pozostawianiem hulajnóg po użyciu.

Gigant e-hulajnóg przejmuje Nextbike

Nextbike był już obecny w aglomeracji trójmiejskiej, jednak konsekwencje jego pojawienia się stworzyły dużo większe problemy, niż zatarasowane hulajnogami chodniki. W czerwcu 2018 roku firma NB Tricity, zależna od krajowej spółki-córki Nextbike Polska, wygrała przetarg na usługę roweru miejskiego, organizowany przez Obszar Metropolitalny Gdańsk-Gdynia-Sopot. Za 40 mln zł miała dostarczyć ponad 3 tys. rowerów elektrycznych i przez 6,5 roku obsługiwać system, inkasując też abonament od użytkowników. Z poślizgiem wynikającym z nieprzygotowania wszystkich stacji i niepełną liczbą rowerów przedsięwzięcie nazwane „Mevo” ruszyło na wiosnę 2019 roku w Gdańsku, Gdyni, Sopocie, Żukowie, Redzie, Pruszczu Gdańskim, Tczewie, Sierakowicach, Rumi, Somoninie, Stężycy, Kartuzach, Pucku i Władysławowie. Bardzo optymistyczne założenia finansowe od początku budziły nieufność znawców tematu. Krytykowano też to, że tabor jest w 100 proc. elektryczny, nie dając wyboru tańszej, mechanicznej opcji użytkownikom, a system - niezintegrowany z resztą komunikacji miejskiej i częściowo stanowi dla niej konkurencję. O tym, że rower metropolitalny nie ma prawa się zbilansować, ostrzegał m. in. Roger Jackowski ze stowarzyszenia „Zielona Fala”, aktywista miejski i propagator komunikacji rowerowej. Tak też się stało, po pół roku w październiku 2019 roku „Mevo” upadło, nigdy nie osiągnąwszy zakładanej liczby rowerów.

- Żadna z osób, które przygotowywały przetarg ze strony OMGGS, nie poniosła konsekwencji – mówi Roger Jackowski o twórcach od początku nierealnych założeń ekonomicznych trójmiejskiego roweru metropolitalnego.

Mimo realnej groźby, że bankrut, NB Tricity, z niewielkim kapitałem własnym, pozostanie wydmuszką z długami i zobowiązaniami, metropolii udało się zachować kaucję wpłaconą przez Nextbike Polska i niezapłacone pieniądze za niedostarczone rowery. Firma, obecna też w innych polskich miastach, została wykupiona przez niemiecką „matkę”, by ratować pozostałe interesy, zarząd został zwolniony. Metropolia z kolei nie dała za wygraną, przygotowane zostało kolejne postępowanie, w drodze dialogu konkurencyjnego. Po wielomiesięcznych konsultacjach częściowo uwzględnione zostały krytyczne głosy ekspertów i entuzjastów komunikacji rowerowej. Do dialogu przystąpił również Nextbike, jednak został wykluczony. W styczniu 2021 OMGGS wystosował zaproszenia do składania ofert do wyłonionych w postępowaniu firm. W lutym Nextbike złożył odwołanie od wykluczenia do Krajowej Izby Odwoławczej, w efekcie w marcu metropolia unieważniła postępowanie. Nowy przetarg ruszył w maju, znów oprotestowany przez Nextbike. Procedura przedłużyła się do lipca, gdy nastąpiło otwarcie dwóch ostatecznie złożonych ofert. Jedna z nich, firmy City Bike Global, przewyższa zakładany 107-milionowy budżet blisko 1,5 raza, a druga, konsorcjum BikeU oraz Freebike – nawet 3,5 razy. To oferty na 7,5 roku działania systemu o nieco wyższej liczbie liczbie rowerów niż w 2018, tym razem również klasycznych i cargo.

- Metropolia chce czegoś, co jest na światowym poziomie, do którego aspirujemy, oferując pieniądze, oględnie mówiąc, z niższej półki. Jak się chce mieć system 4 tysięcy rowerów, w większości elektrycznych, to zawsze będzie kosztowny system, i jeśli chodzi o sprzęt, i logistykę – komentuje Roger Jackowski.

Gdyby OMGGS nie stanął przed problemem czy wydać 50 mln więcej, czy unieważnić postępowanie, przetarg zostałby rozstrzygnięty po 90 dniach, pod koniec października, w drugą rocznicę klapy „Mevo”. Wynik postępowania nie został jednak dotąd ogłoszony.

- Czas związania ofertami został, zgodnie z prawem i za zgodą oferentów, przedłużony o kolejne 60 dni – informuje Alicja Mongird, rzecznik prasowy OMGGS. - Obecnie oferty są sprawdzane pod względem formalnym i merytorycznym, w tym co do zaoferowanej ceny, zgodnie z wytycznymi wynikającymi z prawa zamówień publicznych. Wszystkie wymienione procedury są czasochłonne, ale przewidujemy, że postępowanie zostanie rozstrzygnięte do końca tego roku – deklaruje.

Co z rowerem metropolitalnym?

OMGGS robi wszystko, żeby przetargu nie unieważnić i nie rozpisywać kolejnego. Tylko rozstrzygnięcie obecnego postępowania daje szansę uruchomienia drugi rok już nieobecnego roweru na abonament przed sezonem letnim 2022 roku. Organizacja metropolitalna informuje teraz, że zakładany w przetargu 107-milionowy budżet to nie wszystkie pieniądze, które miasta zapłacą przyszłemu operatorowi.

- Podana kwota nie zawierała przychodów z abonamentów czy sprzedaży powierzchni reklamowej, które, inaczej niż w poprzedniej umowie, będą teraz trafiać na konto OMGGS. Do tego należy doliczyć kwotę, jaką OMGGS otrzyma z tytułu zwrotu podatku VAT – informuje Alicja Mongird.

Aktywista z „Zielonej Fali” jest zdumiony taką interpretacją jasnych wcześniej warunków przetargu:

- Podmiot publiczny organizuje przetarg i podaje kwotę, którą chce przeznaczyć na zamówienie. Oferty są zdecydowanie wyższe. Nagle okazuje się, że jest do dyspozycji jeszcze kilkadziesiąt milionów, które są przychodami instytucji publicznej, są objęte regułami gospodarki finansów publicznych, nie wiem na jakiej zasadzie można je do tego budżetu dołożyć. Zdumiewają mnie takie komunikaty, gdzie pojawiają się jakieś ekstrapieniądze, które najpierw nie miały być przeznaczone do wydania w ten sposób – mówi Jackowski.

W ostatnich dniach czytelnik jednego z trójmiejskich serwisów internetowych zauważył w Gdańsku testowany przez OMGGS rower miejski firmy City Bike Global, która złożyła atrakcyjniejszą finansowo ofertę. OMGGS kontynuuje procedurę oceny propozycji. Jeśli jednak przetarg zostanie unieważniony i rozpisany będzie nowy, Nextbike, już jako Tier, może do niego stanąć i próbować wrócić na pechowy trójmiejski rynek. Czy tak się stanie – zobaczymy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki