Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nazwiska tylko na papierze imponują. Lechia Gdańsk wciąż nie ma zespołu

Paweł Stankiewicz
Fot. Karolina Misztal
Do klubu z Gdańska w kolejnych oknach transferowych trafiają znani piłkarze. Tymczasem biało-zieloni grają poniżej oczekiwań.

Słaby start nowego sezonu sprawił, że Lechia zaczęła pilnie szukać wzmocnień tuż przed zamknięciem okna transferowego. Do Gdańska trafili chociażby Milos Krasić, Sławomir Peszko czy też Michał Chrapek. Mocne nazwiska jak na polską ekstraklasę. Jak dodamy do tego jeszcze pozyskanie w lipcu Grzegorza Kuświka, jednego z najlepszych strzelców poprzedniego sezonu, to na papierze rysuje nam się ciekawy i mocny zespół, gotowy do walki o ligowe podium. Tymczasem fakty są takie, że biało-zieloni wygrali zaledwie jeden z dziewięciu meczów ligowych, pałętają się w końcówce tabeli, a strata do ósmego miejsca wynosi już pięć punktów i wcale nie będzie łatwa do odrobienia.

Nowi piłkarze Lechii na pewno potrafią grać w piłkę, ale ich problem jest taki, że dawno tego nie robili. Do Gdańska przyjechali odbudować swoją formę i wtedy wniosą więcej jakości do zespołu. Na to jednak potrzeba czasu, którego biało-zieloni zwyczajnie nie mają. Leci kolejka ligowa za kolejką, strata punktowa rośnie, zwycięstw nie ma, a to powoduje narastającą frustrację u piłkarzy, że znowu się nie udało.

- Ostatnio nie grałem, ale w Lechii chcę się odbudować - mówił po podpisaniu kontraktu Chrapek.

Jak wielu nowych piłkarzy Lechii wypowiadało wcześniej podobne słowa. Także ci, którzy teraz grają regularnie, jak chociażby Jakub Wawrzyniak, Ariel Borysiuk, Daniel Łukasik czy Maciej Makuszewski.

Wszyscy na pewno dużo więcej spodziewali się po Peszce. Czy jednak były ku temu podstawy? Nikt nie kwestionuje, że to na pewno skrzydłowy na poziomie reprezentacyjnym, ale na dziś kompletnie bez formy.

Jest jeszcze Krasić - piłkarz o takim CV, jakiego jeszcze w polskiej lidze nie było. On jednak także nie jest dziś przygotowany do gry.

Łatwo było krytykować wcześniej Jerzego Brzęczka, a teraz von Heesena. Jednak kto by nie był trenerem Lechii, to trafi na trudny grunt do pracy. Jest wielu piłkarzy po przejściach, a wyników oczekuje się natychmiast.

Więcej na ten temat przeczytasz we wtorkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego z dnia 22.09.2015 r. albo kupując e-wydanie gazety

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki