Teraz udowodnili, że 21 radnych złamało prawo. Politykom nie grozi jednak nic więcej, jak tylko zmiana felernej uchwały, którą wymusza wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku.
- Wygraliśmy coś więcej niż tylko spór o nielegalną poprawkę w uchwale. Tu chodziło o udowodnienie naszej racji, bo w przyszłości mógłby pojawić się poważniejszy przypadek ignorowania naszego zdania - komentuje Lucyna Kocel, prezes miasteckiego oddziału ZNP.
Rada Miejska dopuściła się złamania artykułu 30 ustępu 6 Karty nauczyciela. Istnieje tam zapis mówiący o konieczności negocjowania ze związkami zawodowymi każdej zmiany w prawie. W tym przypadku chodziło o uchwałę Rady Miejskiej z 14 marca 2008 roku o szczegółowych warunkach przyznawania nauczycielom dodatków. Podczas negocjacji, które zakończyły się 4 marca 2008 roku, burmistrz i związkowcy doszli do porozumienia. Ustalono, że widełki przyznawania dodatku motywacyjnego wynoszą od 3 do 6 procent.
- Jakież było moje zdziwienie, gdy na sesji projekt uchwały został zmieniony. Radni poczuli się chyba władzą absolutną, bo ni stąd, ni zowąd obniżyli zakres przyznawania dodatku motywacyjnego od 1 do 6 procent - mówi Kocel.
- Szczerze mówiąc, nie była to wielka zmiana, ale zrobili to poza naszymi plecami. Musieliśmy oddać sprawę do sądu - dodaje.
Najpierw jednak wojewoda nakazał wycofanie się z podjętej wadliwej uchwały. Radni nie czuli się winni i odrzucili jego skargę. Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Tu radni polegli na całej linii, bo w uzasadnieniu sędziowie zmiażdżyli ich argumentację.
- Radzie Miejskiej, która podjęła zaskarżoną uchwałę, umknął fakt, iż procedura uzgodnieniowa dotycząca regulaminu została zakończona w dniu 4 marca 2008 roku - piszą w uzasadnieniu sędziowie. - Uchybienie obowiązkowi konsultacji stanowi rażące naruszenie prawa, powodujące nieważność uchwały w zaskarżonej części - kończą.
Przewodniczący Rady Miejskiej nie przyznaje, że wraz z kolegami dopuścił się rażącego łamania prawa.
- Moim zdaniem taki wyrok tylko wydłuży proces dochodzenia do uchwalenia prawa - mówi Dariusz Zabrocki. - Jeśli rada postanowi zmienić zapisy w projekcie uchwały, to trzeba będzie znowu konsultować ją ze związkowcami. Będziemy musieli wnosić o odrzucenie uchwały, a burmistrz będzie musiał znowu negocjować każdy szczegół - dodaje, nie ukrywając, że taki wyrok przysporzy radnym więcej pracy.
- Lucyna Kocel podeszła do sprawy ambicjonalnie. Chciała pokazać, kto tu rządzi, a tak naprawdę nikt tu nie rządzi. Moim zdaniem radni mają prawo ustalić ostateczny kształt uchwały. Nawet jeśli wynegocjowany projekt był nieco inny - kończy Zabrocki, który jeszcze nie zdecydował, czy złoży odwołanie od wyroku do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?