Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nauczyciele dowiedli, że radni złamali prawo

Mateusz Węsierski
Związek Nauczycielstwa Polskiego z Miastka wygrał proces z Radą Miejską. Nauczyciele udowodnili, że radni złamali prawo, wprowadzając nieuzgodnione zmiany do projektu ważnej dla nich uchwały. Chodziło o drobiazg, ale pracownicy oświaty podeszli do tego, jak do sprawy najwyższej wagi.

Teraz udowodnili, że 21 radnych złamało prawo. Politykom nie grozi jednak nic więcej, jak tylko zmiana felernej uchwały, którą wymusza wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku.

- Wygraliśmy coś więcej niż tylko spór o nielegalną poprawkę w uchwale. Tu chodziło o udowodnienie naszej racji, bo w przyszłości mógłby pojawić się poważniejszy przypadek ignorowania naszego zdania - komentuje Lucyna Kocel, prezes miasteckiego oddziału ZNP.

Rada Miejska dopuściła się złamania artykułu 30 ustępu 6 Karty nauczyciela. Istnieje tam zapis mówiący o konieczności negocjowania ze związkami zawodowymi każdej zmiany w prawie. W tym przypadku chodziło o uchwałę Rady Miejskiej z 14 marca 2008 roku o szczegółowych warunkach przyznawania nauczycielom dodatków. Podczas negocjacji, które zakończyły się 4 marca 2008 roku, burmistrz i związkowcy doszli do porozumienia. Ustalono, że widełki przyznawania dodatku motywacyjnego wynoszą od 3 do 6 procent.

- Jakież było moje zdziwienie, gdy na sesji projekt uchwały został zmieniony. Radni poczuli się chyba władzą absolutną, bo ni stąd, ni zowąd obniżyli zakres przyznawania dodatku motywacyjnego od 1 do 6 procent - mówi Kocel.

- Szczerze mówiąc, nie była to wielka zmiana, ale zrobili to poza naszymi plecami. Musieliśmy oddać sprawę do sądu - dodaje.

Najpierw jednak wojewoda nakazał wycofanie się z podjętej wadliwej uchwały. Radni nie czuli się winni i odrzucili jego skargę. Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Tu radni polegli na całej linii, bo w uzasadnieniu sędziowie zmiażdżyli ich argumentację.

- Radzie Miejskiej, która podjęła zaskarżoną uchwałę, umknął fakt, iż procedura uzgodnieniowa dotycząca regulaminu została zakończona w dniu 4 marca 2008 roku - piszą w uzasadnieniu sędziowie. - Uchybienie obowiązkowi konsultacji stanowi rażące naruszenie prawa, powodujące nieważność uchwały w zaskarżonej części - kończą.

Przewodniczący Rady Miejskiej nie przyznaje, że wraz z kolegami dopuścił się rażącego łamania prawa.
- Moim zdaniem taki wyrok tylko wydłuży proces dochodzenia do uchwalenia prawa - mówi Dariusz Zabrocki. - Jeśli rada postanowi zmienić zapisy w projekcie uchwały, to trzeba będzie znowu konsultować ją ze związkowcami. Będziemy musieli wnosić o odrzucenie uchwały, a burmistrz będzie musiał znowu negocjować każdy szczegół - dodaje, nie ukrywając, że taki wyrok przysporzy radnym więcej pracy.

- Lucyna Kocel podeszła do sprawy ambicjonalnie. Chciała pokazać, kto tu rządzi, a tak naprawdę nikt tu nie rządzi. Moim zdaniem radni mają prawo ustalić ostateczny kształt uchwały. Nawet jeśli wynegocjowany projekt był nieco inny - kończy Zabrocki, który jeszcze nie zdecydował, czy złoży odwołanie od wyroku do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki