Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasza szopa: Kibicuję Katarowi

Dariusz Szreter
Archiwum
Po pomyślnych dla nas mistrzostwach świata w piłce ręcznej więcej niż o brązie biało-czerwonych mówi się o reprezentacji wicemistrza świata, Kataru. Na ogół są to głosy oburzenia, bowiem gospodarze mundialu, zamiast drużyny narodowej, wystawili dream team złożony głównie z zawodników urodzonych (i wytrenowanych) na Bałkanach. Katarczycy opłacili ich sowicie i się im to opłaciło.

Jeśli chodzi o mnie, to nie podzielam tego oburzenia. Jeszcze w XVIII wieku, nim Europę ogarnęło szaleństwo nacjonalizmów, prowadzenie wojny za pomocą armii zaciężnej było czymś zupełnie normalnym. Co więcej, profesjonalni, dobrze opłaceni najemnicy byli z reguły znacznie skuteczniejsi niż wojska złożone z poddanych, przymuszonych do służby w ten czy inny sposób. Jeśli więc tak poważną sprawę jak wojna oddawano w ręce przedstawicieli obcego zaciągu, czemu nie miałoby się tego robić w przypadku szczypiorniaka?

Nie widzę tutaj także "naruszenia ducha sportu". o czym tak chętnie mówią różnej maści moraliści. Po co katarscy szejkowie to robią? Dla pieniędzy? Nie, przecież te wydają całymi walizkami. Nie robią też tego dla zyskania sympatii ludu. Przecież kibiców "swojej" drużyny też musieli importować z innych krajów. Za pieniądze. Czyli robią to - w znaczeniu przenośnym i dosłownym - dla sportu!

Federację katarską należałoby wręcz uznać za prekursorów. Guru współczesnej politologii Benjamin Barber pisze przecież wyraźnie, że państwa są coraz mniej przydatne w rozwiązywaniu problemów współczesnego świata i w ich miejsce rozwiązywać je powinny miasta. A co robią miasta w sporcie? Ilu rodowitych Bawarczyków gra w Bayernie, ilu Kastylijczyków w Realu, ilu Anglików w Chelsea?

Co do Kataru to wyrazić należy jedynie żal, że swoją sponsorską aktywność ograniczają tylko do sportu. A gdyby tak zapragnęli np. zdobyć literacką Nagrodę Nobla? Iluż wziętych, a nie dość dofinansowanych polskich pisarzy z radością przyjęłoby taką ofertę. A i utalentowany skrzypek z warszawskiej Filharmonii Narodowej, szykując się do startu, powiedzmy, w konkursie im. Wieniawskiego, w barwach Kataru nie musiałby po nocach dorabiać jako kierowca w Uber.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki