Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nastolatki zbyt ufnie wysyłają swoje roznegliżowane zdjęcia. Dlaczego? [ROZMOWA]

Łukasz Kłos
zdjęcie ilustracyjne/ 123rf
Coraz częściej słyszymy o przypadkach nastolatków, którzy zbyt ufnie wysyłają swoje nagie zdjęcia. Dzieci nie zdają sobie sprawy, że fotografie mogą zostać wykorzystane przez szajki pedofilów.

Nastoletnie ofiary mieli namierzać przez popularny portal społecznościowy. Stworzyli nawet specjalny profil - zamkniętą grupę kontaktową. Pod pozorem zabawy namawiali nieletnich na udostępnianie tam swoich rozbieranych zdjęć. Zdjęcia oglądali następnie "klienci" przestępczej grupy. Tak wyglądał, według naszych informacji, najbardziej prawdopodobny scenariusz działania szajki trzech podejrzanych o rozpowszechnianie pornografii dziecięcej. Mężczyźni zostali zatrzymani w wyniku działań operacyjnych specjalnej grupy do walki z pornografią dziecięcą, jaka powstała niedawno przy Komendzie Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. Funkcjonariusze gdańscy współpracowali przy tej sprawie także z amerykańską FBI.

Ofiarą przestępców padła młoda Pomorzanka, 13-letnia mieszkanka powiatu kościerskiego. Według najnowszych ustaleń, dziewczyna najpewniej dobrowolnie przekazała fotografie w negliżu. Miała jednak nie spodziewać się, że zostaną wykorzystane do niecnych celów. Organy ścigania oszczędnie jednak komentują sprawę. Szef nadzorującej śledztwo Prokuratury Rejonowej w Kościerzynie powiadomił jedynie, że cała trójka mężczyzn znajduje się obecnie na wolności, choć zostali objęci dozorem policyjnym. Jeśli kierowane wobec nich zarzuty potwierdzą się, grozi im co najmniej 2 lata pozbawienia wolności, zaś maksymalny wymiar kary to 12 lat.

Nagie zdjęcia 13-latki z powiatu kościerskiego były rozpowszechnianie w sieci. Zatrzymano 3 osoby

Przeczytaj rozmowę z dr. Wiesławem Baryłą, psychologiem społecznym ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.

Ponad połowa polskich nastolatków - 68 proc. - spotkała się w kręgu znajomych ze zjawiskiem przesyłania sobie własnych zdjęć nago telefonem czy przez internet. Ponad jedna trzecia przyznała, że sama otrzymała kiedykolwiek takie materiały. Jeszcze smutniejsze zdaje się to, że aż 11 proc. badanych nastolatków przyznało się, że samo wysłało takie materiały z własnym udziałem. Seksting zdaje się powoli stawać normą wśród młodzieży. Pana nie dziwi skala tego zjawiska?
To jest trochę tak, mówiąc kolokwialnie, że im więcej nastolatków wysyła nagie zdjęcia, tym więcej kolejnych jest to skłonnych robić. W grupie młodzieży działa silna presja grupy, łatwo o zachowania konformistyczne. Te kilkanaście procent nastolatków, które przyznało się do wysyłania materiałów z własnym udziałem, to z jednej strony dużo. Z drugiej jednak, może trochę pocieszę, odsetek ten pokazuje, że wciąż nie można uznać tego zjawiska za powszechnie obowiązującą normę.

Na jaką krzywdę narażają się nastolatki udostępniające swoje zdjęcia nago? A może obnażanie się nieletnich bardziej niepokoi dorosłych, niż by tego wymagała sprawa?
Problemem nie jest sam akt obnażania się, tylko to, w jakim celu, w jakim kontekście owo obnażanie się dokonuje. Jedna ze szkół mówi, iż widok nagiego ciała powinno zarezerwować się dla najbliższych - a konkretnie swojego partnera czy partnerki. Obnażenie się wobec drugiej osoby jest wówczas wyrazem więzi i manifestem płynącego z niej zaufania. Inne z podejść akcentuje naturalny charakter nagości, że przecież nie urodziliśmy się ubrani, a dopiero interpretacja nagości niesie problemy. Co by nie sądzić, to najistotniejszym problemem zdaje się niefrasobliwość, z jaką młodzi ludzie obnoszą się ze swoją nagością.

Co skłania nastolatków do tego swoistego ekshibicjonizmu?
Składa się na to parę mechanizmów. Jeden z nich, można go nazwać "się robi", wynika ze wspomnianego silnego konformizmu nastolatków. Jedną z istotniejszych przyczyn jest też zapewne walka o popularność w grupie rówieśniczej. Dorastającym ludziom bardzo zależy na tym, by być zauważanym wśród rówieśników. To dzielenie się nastolatków swoją nagością jest właśnie jedną z radykalnych form zwrócenia na siebie uwagi.

Chcą zaimponować, a nagość jest taką grą va banque?
Trzeba pamiętać, że nie wszystkie nastolatki potrafią przewidywać konsekwencje swoich działań. Jest spora grupa młodych osób, które często i łatwo dają się wmanewrować w działania, na które niekoniecznie mają ochotę. Czasem obnażenie się może być też narzędziem budowania pozycji w grupie, o ile ta oczekuje podobnych działań. Jednocześnie należy zdawać sobie sprawę, że młodzież jest bardzo zróżnicowana, zarówno pod względem wieku, jak i uwarunkowań społecznych. Trudno przykładać jedną miarę, szukać jednej motywacji.

Kto chętniej udostępnia własną nagość w sieci - dziewczęta czy chłopcy?
To zjawisko dotyczy właściwie w równej mierze obu płci, choć u każdej ma inne oblicze. Ekshibicjonizm chłopców wydaje się dużo bardziej agresywny, obcesowy. Bywa nieraz, że brak zainteresowania rówieśniczek nie hamuje ich przed obnażeniem się.

Kiedy dorosłym, szczególnie rodzicom, powinna zapalić się ostrzegawcza lampka?
Oj, czerwona lampka powinna włączyć się znacznie, znacznie wcześniej - gdy ich dzieci zaczynają wchodzić w media społecznościowe i zaczynają korzystać ze smartfonów. Trzeba je nauczyć korzystania z nowych technologii w taki sposób, by nikogo - w tym samych siebie - nie skrzywdzić. Istota problemu nie polega bowiem na tym, że dzieciaki chcą i oglądają siebie nago. To zjawisko stare jak świat. Współczesna "odmiana", to co nazywamy właśnie sekstingiem, jest dlatego niebezpieczna, że z chwilą udostępnienia rozbieranych fotografii ich bohaterzy tracą jakąkolwiek kontrolę nad tym, jak będą te materiały później wykorzystywane. Takie zachowanie jest naprawdę bardzo ryzykowne, bo de facto wiąże się z powierzaniem bliżej nieokreślonemu kręgowi osób własnej intymności.

Rozumiem, że póki wymiana zdjęć następuje w ramach związku dwóch nastolatków, to jeszcze nie jest tak niebezpieczne, jak wysyłanie ich w świat?
Nie do końca. Związki nastolatków rzadko kiedy są trwałe. Takie materiały wysłane aktualnej miłości mogą być wykorzystane przeciwko autorowi, kiedy już tej miłości zabraknie. Stąd należy uczyć dzieci daleko idącej ostrożności przy udostępnianiu innym osobom intymnych zdjęć z ich własnym udziałem. Uczyć, że lepiej je zachować dla siebie, a najlepiej - w ogóle nagości nie utrwalać.

Dużo się mówi o tych młodych osobach, które udostępniają swoją nagość w sieci. Tymczasem zdaje się, że zbyt mało mówi się o tych, którzy na ich niefrasobliwości żerują.
Nie ulega wątpliwości, że ci, którzy w niemoralny sposób wykorzystują podobne materiały, przyczyniają się do krzywdy nastolatków. Można mówić o niefrasobliwości tych, którzy dają sobie robić lub sami sobie robią zdjęcia nago. Jednak to ten nastolatek, który złośliwie udostępnia materiały z udziałem kolegi, koleżanki czy "swojego ex", rani. Nie mówiąc już o przestępcach i całych grupach przestępczych, które bezwzględnie wykorzystują naiwność i brak odpowiedzialności młodych osób, napędzając tym czarny rynek pornografii dziecięcej. Może w ustach psychologa społecznego zabrzmi to niecodziennie, ale w tej wrażliwej, intymnej dziedzinie należy uczyć dzieci zasady ograniczonego zaufania.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki