Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Naprawdę nie dzieje się nic. Felieton Wojciecha Wężyka

Wojciech Wężyk
„Odstawił alkohol na 30 dni. Oto, jak zmieniła się jego skóra”, „Przestała jeść mięso. Zobacz, co się z nią stało!” – pewnie znają Państwo takie tytuły, które śmigają po Internecie przyciągając niczym magnes kliknięcia zaciekawionych czytelników. W zalewie tych różnych deklaracji i ja postanowiłem coś rzucić. Padło na media społecznościowe, które z racji tego czym zajmuję się zawodowo, towarzyszą mi niemal non-stop i są moim nałogiem.

Ale tak naprawdę, impulsem był początek Wielkiego Postu i towarzysząca mu potrzeba wyciszenia. Wyrzeczenia się czegoś, co się lubi. Przy czym, nie jest to decyzja „na amen” – jak mogłoby sugerować jej bądź co bądź, religijne źródło. To raczej czterdziestodniowa pauza, którą podpowiada mi zarówno serce, jak i rozum. No i muszę przyznać, że samego Internetu nie odstawiłem – chociaż zaczyna być to kuszące. W połowie Wielkiego Postu mam w sobie dużo więcej radości i optymizmu niż kilka tygodni wcześniej. I dzieje się tak wbrew różnorakim doniesieniom medialnym. Otóż to! Wystarczyło wylogować się z wszystkich platform społecznościowych, żeby świat stał się o wiele piękniejszy, puls bardziej równomierny, a sen twardy jak kamień.

Na początku było najtrudniej, jak z każdym nałogiem. Kompulsywne odruchy „sprawdzania fejsa” i innych społecznościówek, bywają zatrważające. Stoisz w jednoosobowej kolejce do bankomatu, cyk – zobaczymy co tam nowego. Jedziesz schodami ruchomymi, a co tam szkodzi zerknąć w ekran. I już gmerasz paluchem. Jeden przystanek SKM wystarczy, żeby być na bieżąco z całym światem. No więc najpierw jest lipa – bo to wszystko odpada. Nie ma bodźcowania, nie ma przyjemności. I żeby zamysł mógł się udać, trzeba zrobić jedną rzecz: usunąć odpowiednie ikonki z telefonu.

Najgorszy jest strach, że coś ważnego mnie omija. Nie wiem o czymś. Nie biorę udziału w jakiejś dyskusji. Jak żyć w takiej alienacji! I tu pierwsza ciekawostka. Otóż poza faktem, że życie bez mediów społecznościowych jest możliwe, okazuje się, że wszystkie sprawy dotyczące Sopotu, które na co dzień zaprzątają głowy osób zaangażowanych w życie naszego miasta, w przestrzeni mediów tradycyjnych właściwie nie istnieją. Jedyną informacją z kurortu, jaka przebiła się do mnie przez ostatnie trzy tygodnie, była zapowiedź prezydenta Jacka Karnowskiego, że złoży doniesienie do prokuratury w sprawie rzekomych podsłuchów za pomocą Pegasusa. Czy złożył? Tego już nie wiem, bo sprawę przywaliły kolejne newsy. Ta sama obserwacja dotyczy zresztą polityków z Gdyni czy Gdańska. Wylogowanie się z mediów społecznościowych powoduje ich zniknięcie z naszego życia razem z tematami, którymi każdego dnia nas zamęczają. Prawda, że to piękna wizja?

W poważniejszych przypadkach „korzyść z niekorzystania” z social mediów jest jeszcze większa. Weźmy historię haniebnych i żenujących ataków na pamięć o Janie Pawle II. Jeszcze trzy tygodnie temu spędzałbym całe godziny na jałowych nawalankach fejsbukowych czy twitterowych, dla niepoznaki nazywanych dyskusjami. Kłóciłbym się z ludźmi, dla których logika i poczucie tożsamości wspólnotowej są pojęciami odległymi. Wkurzałbym się przy tym do imentu i równocześnie nakręcał spiralę wściekłości zadowolony z potakiwań mojej bańki internetowej. Tracąc bezowocnie czas.

A przecież w sprawach fundamentalnych wszystko jest jasne i zmiana mojego stanowiska nie jest możliwa. Bo oznaczałaby zdradę lub tchórzostwo. Zamiast więc podnosić sobie ciśnienie kłamstwami i głupotą, lepiej skoncentrować się na czymś innym. Nawet zwykła drzemka jest zdrowsza od informacyjnego szamba, w którym przyszło się nam zanurzać na całe godziny i to na własne życzenie.

A propos czasu, nie zaobserwowałem prostego przełożenia. Niby mój telefon oznajmił mi, że liczba godzin przed ekranem spadła o 70%, ale że dzień mi się wydłużył, to nie mogę powiedzieć. Natomiast niebywale wzrosła zdolność koncentracji. To dobre zarówno w pracy, jak i w odpoczynku. Bo i relaks, wbrew pozorom wymaga jakości. A o nią w mediach społecznościowych bardzo trudno.

ZOBACZ TEŻ: "Rozmowy przy zakazanej karkówce". Felieton Wojciecha Wężyka

Polecjaka Google News - Dziennik Bałtycki
od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki