Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Napoleon nad Berezyną. Fragment słynnej panoramy znajduje się w Sopockim Domu Aukcyjnym

Grażyna Antoniewicz
Fragment panoramy. Michał Gorstkin Wywiórski - olej, wym.  140 x 222 cm
Fragment panoramy. Michał Gorstkin Wywiórski - olej, wym. 140 x 222 cm fot. repr. z albumu
Dlaczego Wojciech Kossak wyzwał na pojedynek Juliana Fałata? Kto pierwszy i dlaczego zaczął ciąć słynną "Berezynę"? O wizytach cesarza Wilhellma II i losach panoramy ukazującej bitwę oraz klęskę Napoleona nad słynną rzeką, a także o tajemniczym obrazie w Sopockim Domu Aukcyjnym.

Moda na obrazy panoramy - ogromne malowidła otaczające publiczność ze wszystkich stron - zapanowała w Europie w XIX wieku. Stanowiły one rodzaj malarskiego widowiska i cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. Przedstawiały zwykle realistyczne widoki miast, krajobrazy, sceny batalistyczne, wiernie odtwarzane przez twórców panoram. Z czasem do ich właściwej ekspozycji zaczęto budować specjalne rotundy.
Widok ze wzgórza

Za twórcę pierwszego panoramicznego obrazu uchodzi Robert Barker (1739-1806), malarz irlandzki. Po przeprowadzce do Szkocji w połowie lat osiemdziesiątych XVIII wieku namalował gigantyczną, półokrągłą akwarelę pt. "Widok Edynburga ze wzgórza Calton Hill".

Publikujemy tylko 5 proc. treści. Resztę, 95 proc. przeczytasz po zalogowaniu się.

Natomiast pomysłodawcą namalowania pierwszej polskiej panoramy był Jan Styka, lwowski malarz, który do współpracy zaprosił Wojciecha Kossaka, wybitnego odtwórcę scen bitewnych. W tworzeniu obrazu "Panorama Racławicka" pomagali im też inni malarze. Ponieważ dzieło odniosło ogromny sukces wkrótce kolejny malarz, Julian Fałat, postanowił stworzyć panoramę, a do współpracy zaprosił Wojciecha Kossaka, Kazimierza Pułaskiego, Michała Gorstkina-Wywiórskiego, a od kwietnia 1895 roku Jana Stanisławskiego oraz Antoniego Piotrowskiego.

Monumentalny obraz (około 15 metrów wysokości i 120 metrów długości) przedstawiał przeprawę wojsk napoleońskich przez Berezynę, w pobliżu miejscowości Studzianka, drugiego dnia trzydniowej tragedii tj. 28 listopada 1812 roku, o godz. 14.00. Płótna na monumentalną panoramę wykonała i dostarczyła znana belgijska firma Momena.

Fałat dostał śniegi

O pracy nad "Berezyną" (powstawała w Berlinie) Kossak barwnie pisał w swoich "Listach do żony i przyjaciół": "Gdy na Wystawie Krajowej we Lwowie Racławice, rozgrzewając serca i wywołując entuzjazm, wykazały co potrafię na tym polu, zaproponował mi Fałat, abym z nim do spółki, w Berlinie, wykonał panoramę na tle ogólnoświatowym. Wybraliśmy Berezynę, mnie dającą pole figuralne najbogatsze, jakie wymarzyć sobie można, Fałatowi zaś śniegi, które tak rozumie i doskonale maluje. (...) pojechałem na Litwę poznać brzegi Berezyny. Towarzyszyli mi: Wywiórski i Pułaski. Przedtem jednak zwróciłem się do archiwum Ministerstwa Wojny w Wiedniu z prośbą o użyczenie mi wszystkich dzieł traktujących specjalnie o kampanii roku 1812. (...) Zapoznałem się z tematem jak najdokładniej, będąc za kompozycję figuralną sam odpowiedzialny, bo Fałat tylko pejzaż i jeden most sobie wybrał. Zdecydowałem się z tej trzydniowej tragedii dziejowej wybrać dzień drugi i drugą godzinę po południu".

Intensywne prace w trudnych warunkach trwały 14 miesięcy.

Zimą 1895 roku Wojciech Kossak spotykał cesarza Wilhelma II, który odwiedzał go wraz z cesarzową i świtą - był zachwycony powstającym dziełem. Podobnie malarka Pia Górska, która tak wspominała swoją wizytę w berlińskiej rotundzie przy Herwarthstrasse.

- Byli wszyscy w trakcie malowania, przejęci, zapaprani farbami, weseli i pełni pomysłów (...) Wszędzie drabiny, paki, rusztowania, tu walające się pędzle szerokości dłoni, tam miski napełnione cieczą różnorodnych farb, a przy nich kartki z napisami "śnieg w cieniu", "niebo", "most", "horyzont", "lasek". Wszędzie malowanie na metry według oznaczonych próbek... - pisała Górska.

Panoramę "Berezyna", pojętą "w duchu zaszczytnym dla Wielkiej Armii, bo złamanej tylko klimatem" Wojciech Kossak malował - wspólnie z Julianem Fałatem i zespołem - od grudnia 1894 do kwietnia 1896 roku. Została wystawiona 1 kwietnia 1896 roku w Berlinie.

- Spotkała się z niezwykle entuzjastycznym przyjęciem - opowiada Anna Masztalerz Gajda z Sopockiego Domu Aukcyjnego. - W ciągu 1 miesiąca obejrzało ją 15 tysięcy osób. Kolejny sukces odniosła w Warszawie, uroczyście zaprezentowana 17 września 1898 w rotundzie przy ul.Karowej, a od kwietnia 1901 r. w Kijowie i ostatecznie w Moskwie 10 czerwca 1901 r.
Pomimo wielkiego powodzenia panorama nie odniosła jednak sukcesu finansowego, nie znalazł się też nabywca tego monumentalnego dzieła. Początkowo właściciele chcieli ją sprzedać do Stanów Zjednoczonych, gdy transakcja nie doszła do skutku, płótno zostało zwinięte i w dwóch skrzyniach "trumnach"- jak pisał w liście W. Kossak - leżało w Krakowie i "straszyło go po nocach".

Kossak wycina

Po kilku latach magazynowania obrazu, w 1907 roku zniecierpliwiony Kossak przetransportował zetlały zwój płótna do warsztatu, gdzie rozłożono go na betonie i według wskazówek mistrza Wojciecha pocięto na kilkanaście fragmentów.

- Kossak wyciął większe fragmenty, niejednokrotnie przemalowując partie pejzażowe tak aby wyeliminować prace współtwórców i sygnować obraz tylko swoim nazwiskiem - mówi Anna Masztalerz-Gajda. - Do dnia dzisiejszego zachowało się jedynie sześć obrazów z tej panoramy. Największy, przedstawiający palenie sztandarów przed Napoleonem, znajduje się w Muzeum Narodowym w Krakowie.

Do Sopockiego Domu Aukcyjnego trafił fragment panoramy, którą namalował Michał Gorstkin-Wywiórski - artysta o tradycyjnych upodobaniach. Unikał kontrastów. Kolorem posługiwał się ze znawstwem i smakiem. Stosował zawężoną gamę barw. Przypominał w tym starych mistrzów holenderskich Współpracował przy tworzeniu kilku panoram.

- To znakomity pejzażysta - dodaje Anna Masztalerz -Gajda. - To jedyny zachowany fragment panoramy namalowany przez tego artystę. Konsultowaliśmy się w sprawie tego obrazu z Muzeum Narodowym w Lublinie i muzeum we Wrocławiu. Fragment panoramy można kupić za 75 tysięcy zł.

Pojedynek o świcie

Między głównymi twórcami Berezyny już w czasie malowania obrazu powstał konflikt, który z biegiem lat narastał i w 1900 roku zakończył się pojedynkiem. W Warszawie w czasie otwarcia nowego gmachu Zachęty Julian Fałat publicznie spoliczkował Kossaka, który całe zdarzenie tak opisał w liście do żony: "(...) Dzięki Bogu zesztywniałem i nie rzuciłem się na niego. Pomyśl, co by to było wobec tych Moskali i całej Warszawy, okropność pomyśleć. Wyleciałem zaraz i posłałem mu sekundantów (...). Przed godziną w Ursynowie strzelałem do niego, chybiłem (czego nie żałuję), a on nie chciał do mnie strzelać, tylko stał, jakby żądając śmierci. Ponieważ jeszcze dwa razy mogłem strzelać i on także, poprosiłem Olesia, aby go się zapytał, czy i nadal nie chce się bronić. - Nie! - odpowiedział. Na to ja rzuciłem pistolet na ziemię i powiedziałem sekundantom, że do bezbronnego strzelać nie mogę. Nie podawszy mu ręki, wsiadłem do karety (...) Panu Bogu miłosiernemu i sprawiedliwemu dziękuję z głębi duszy, że tak pięknie rzecz się skończyła".

Niewykluczone jednak, że zajściu zawinił Kossak, który nie przywitał się z Fałatem, tłumacząc się potem mgliście i wykrętnie. W dwusetną rocznicę odwrotu Napoleona spod Moskwy telewizja rosyjska kręci film o tej bitwie. Być może pojawią się w nim wzmianki o panoramie namalowanej przez polskich artystów. Czy filmowcy zjawią się w Sopocie? Możliwe.

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki