Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Największa katastrofa kolejowa na Pomorzu w Polsce międzywojennej. Doszło do niej 98 lat temu. Zginęło 29 osób [ZDJĘCIA]

Andrzej Gurba
Andrzej Gurba
Z nocy z 30 kwietnia na 1 maja 1925 roku pod Starogardem w wyniku dywersji wykoleił się międzynarodowy pociąg relacji Insterburg - Berlin. Zginęło 29 osób.
Z nocy z 30 kwietnia na 1 maja 1925 roku pod Starogardem w wyniku dywersji wykoleił się międzynarodowy pociąg relacji Insterburg - Berlin. Zginęło 29 osób. Archiwum
To była najtragiczniejsza katastrofa kolejowa w Polsce międzywojennej. Z nocy z 30 kwietnia na 1 maja 1925 roku pod Starogardem w wyniku dywersji wykoleił się międzynarodowy pociąg relacji Insterburg - Berlin. Zginęło 29 osób (cztery osoby zmarły w szpitalu), a ponad 70 osób zostało rannych.

Część ówczesnej polskiej prasy od razu wskazała winnych. To mieli być komuniści

Tak swój artykuł zatytułowała Gazeta Bydgoska: Katastrofa pod Starogardem dziełem komunistów

Dodajmy od razu, że choć wiele wskazało na organizacje komunistyczne, to w oficjalnym śledztwie nie udało się ustalić winnych.

Oto fragment relacji z Gazety Bydgoskiej dzień po katastrofie (pisownia oryginalna):

"Katastrofa kolejowa pospiesznego pociągu tranzytowego niemieckiego nr 907, która zdarzyła się nocy ubiegłej pod Starogardem jest, jak zgodnie orzekły wszystkie komisje, prowadzące śledztwo na miejscu katastrofy, dziełem ręki zbrodniczej. Dróżnik kolejowy, który o godz. 11 w nocy, a więc na pół godziny przed katastrofą kontrolował linje, znalazł ją w zupełnym porządku. Katastrofa nastąpiła wskutek usunięcia szyn przy pomocy specjalnego dźwiga, przyczem 4 nity spajające szyny zostały wyrwane. Trzy z tych nitów znaleziono opodal w lesie, zaś o 50 mniej więcej metrów od miejsca katastrofy znaleziono dźwig (lewar) używany na kolejach do podważania szyn. Lewar był przykryty darnią. Pociąg nr 907 składał się z 9 wagonów, lokomotywy i brankardu. Z całego pociągu pozostały na szynach 4 wagony, które odstawiono do Chojnic. Lokomotywa, spadłszy z szyn, pobiegła jeszcze kilkadziesiąt metrów po nasypie, następnie spadła z niego i wryła się głęboko w bok nasypu. Brankard również częściowo zsunął się z nasypu. Następne trzy wagony III klasy zostały dość poważnie uszkodzone, jednakże pasażerowie tego wagonu nie doznali poważniejszych obrażeń. Drugi wagon III klasy został zupełnie zmiażdżony. W tym też wagonie śmierć znalazło 25 pasażerów. Cztery kobiety spośród pasażerów tego wagonu cudem uniknęło śmierci. Pasażerowie następnego III-klasowego wagonu, który również zleciał z szyn. Doznali cięższych lub lżejszych obrażeń. Ogółem zostało zabitych 25 osób, 12 ciężko rannych, z tego jedna umarła oraz pewna ilość lekko rannych. Maszynista pociągu został ciężko ranny, palacz wyszedł z katastrofy bez szwanku".

Większość zabitych to byli obywatele niemieccy z Pomorza. Na liście ofiar znajdują się też Polacy

Cytujemy dalej: „Jeszcze w nocy na miejsce wypadku udał się starosta starogardzki, Naczelnik Stacji Starogard, kierownik Ekspozytury policji politycznej w Tczewie. Rano przybył Prokurator. Natomiast w godzinach przedpołudniowych przybyła międzyministerialna komisja z Warszawy i inspektor bezpieczeństwa MSW oraz wiceminister kolei Julian Eberhardt, zaś z ramienia władz wojewódzkich wicewojewoda dr Hilary Ewert Krzemieniewski z wyższym oficerem PP Okręgu XII (pomorskiego) podinspektorem Stanisławem Cyankiewiczem. Z Torunia przyjechał na miejsce wypadku niemiecki konsul, gdyż większość ofiar jak wspomniano stanowili obywatele niemieccy. Minister wyznaczył nagrodę w wysokości 50.000 zł za wskazanie sprawców zamachu. Później na jednej z konferencji zapadła decyzja o zwróceniu się do Ministerstwa Kolei o podwyższenie nagrody do 100 tys. zł.

Śledztwo prowadzone było przez polskich policjantów i urzędników oraz przedstawicieli gdańskiej policji kryminalnej. Poza organizacjami komunistycznymi pod uwagę, jako sprawców, brano też niemieckie organizacje.

ZOBACZ TAKŻE: Najtragiczniejszy wypadek autobusu w Polsce. Drzewo przecięło pojazd na pół. Zginęły 32 osoby. 29. rocznica wypadku w Gdańsku Kokoszkach

Cytat z przedwojennej prasy: „Już we wczesnych godzinach rannych zaczęło się intensywne dochodzenie i formułowanie pierwszych wniosków oraz hipotez. Do polskich policjantów i urzędników dołączyli przedstawiciele gdańskiej policji kryminalnej. które mogły dokonać dywersji w celu zaakcentowania niemieckiego charakteru tzw. korytarza polskiego, który oddzielał Prusy Wschodnie od reszty Niemiec. Trzecią z grup mogli tworzyć zwolnieni kolejarze, którzy w akcie zemsty dokonali zamachu. Bez wątpienia sprawa miała podłoże polityczne i każda z trzech grup sprawców (organizacje niemieckie, komunistyczne lub zwolnieni kolejarze) mogła być autorem dywersji”.

Niemieccy politycy, jak i ówczesna niemiecka prasa od razu uznali za winne państwo polskie, które według nich nie jest w stanie zapewnić bezpiecznego tranzytu. Zarzucano też polskiej stronie zaniedbania na kolei. To była typowa polityczna gra, prowokacja. Sprawę badał później Międzynarodowy Trybunał Rozjemczy, który nie doszukał się żadnych zaniedbań po polskiej stronie. Polska prasa określała takie działania jako insynuacje i napaść.

"Danziger Allgemeine Ztg, organ gdańskich hakatystów zaopatruje wiadomość o katastrofie kolejowej komentarzem, którym usiłuje stwierdzić, że przyczyną katastrofy była niepewność stosunków jakie panują w korytarzu gdańskim. Jest to pierwsza konsekwencja z utworzenia korytarza, nie licząc się z interesami gospodarczymi Niemiec. Stwierdzić należy, że od szeregu lat ruch kolejowy w korytarzu gdańskim odbywa się zupełnie sprawnie" - czytamy w Słowie Pomorskim z 3 maja 1925 roku.

Dalej gazeta przytacza artykuł z berlińskiego Der Tag, który uważa, że sprawcami zamachu są polscy szowiniści. "Są to insynuacje wprost niesłychane. Zapominają Niemcy o jednym. Nie tylko Polakowi, ale każdemu bezstronnemu obserwatorowi nasuwać się musi pytanie: Komu zależało na tem, aby psuć reputację tranzytu przez Polskę? Kto przez lata całe usiłował bezskutecznie dyskredytować tranzyt najróżniejszymi sposobami? Przecież nie Polacy, ani nawet komuniści. Czyż prasa hakatystyczna nie czuje, że podobnemi insynuacjami naprowadza opinję wprost na ślady niesłychanej, uplanowanej zbrodni politycznej?".

Słowo Pomorskie w artykule z 7 maja 1925 r. napisało m.in., że dźwig i inne elementy, które posłużyły do wykolejenia pociągu skradziono z niedalekiego majątku Kokoszki. Dalej czytamy, że nawet wytypowano sprawców z tego majątku (z tego majątku pochodził maszynista).

Znaleziono odkręcone śruby

Do katastrofy doszło pomiędzy stacjami Swarożyn i Starogard na zakręcie, gdzie nasyp kolejowy po obu stronach miał wysokość 8-9 metrów. Wypadek wydarzył się na zachodnim torze. Na miejscu katastrofy zauważono, że przy obu szynach były odkręcone śruby (12 sztuk) i odjęte łubki-łącza (tzw. łasze). 3 łubki i 3 śruby znaleziono w lasku po wschodniej stronie, około 30 metrów od miejsca rozkręcenia szyn.

Dokładne badanie miejsca rozkręcenia szyn wskazało, że szyny wraz z podkładem przesunięte były o około 8 cm, co miało spowodować natychmiastowy zjazd pociągu z nasypu. Jednak prędkość pociągu pośpiesznego (80 km/h) oraz jego ciężar spowodowały, że jechał on jeszcze kilka metrów po torze (lecz nie po szynach) i ostatecznie wrył się w ziemię. Rozmiary katastrofy mogły być większe, gdyby nie przytomność umysłu kierownika pociągu i jego zastępcy. Według zeznań zastępcy kierownika pociągu, Franciszka Wintera, w momencie szarpnięcia parowozem kierownik pociągu Gierkicki (Gielicki vel Galicki) doskoczył do hamulca, po czym pociąg wykoleił się i przewrócił. Winter został wyrzucony z parowozu, jednak szybko doskoczył do parowozu spuścił parę i zapuścił pompę wodną, żeby zapobiec eksplozji kotła.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki