Najnowszy wiosenny numer Strefy Biznesu już w sieci

Inflacja spędza sen z powiek nie tylko przeciętnego Kowalskiego. Z jej skutkami próbują sobie radzić firmy, instytucje i samorządy. Gorączkowo w budżetach szukają oszczędności, zwłaszcza na rachunkach za energię. Ci bardziej zapobiegliwi już zdążyli zainwestować w odnawialne źródła i podpiąć je do swojej wewnętrznej sieci.
Inni dopiero teraz rozglądają się za możliwymi rozwiązaniami. Tak czy inaczej pandemia, kryzys energetyczny i wojna w Ukrainie przyczyniły się do wzrostu zainteresowania odnawialnymi i zielonymi źródłami energii.
Popyt na fotowoltaikę nie był jeszcze tak wysoki. Liczba uruchomionych mikro-, małych czy dużych instalacji spowodowała, że energia ze słońca jest w stanie dać więcej prądu niż energia wiatru. To się pewnie zmieni w perspektywie kilku lat, kiedy to uruchomione zostaną morskie farmy wiatrowe, na początek o mocy kilku megawatów łącznie, w dalszej perspektywie,
nawet kilkunastu czy kilkudziesięciu megawatów. Te ogromne inwestycje wygenerują olbrzymi impuls rozwojowy, tysiące miejsc pracy i dochody liczone w miliardach złotych. Będzie to miało nieoceniony wpływ w czasie, kiedy gospodarka, nie tylko krajowa,
ale i światowa, zostanie jeśli nie w recesji, to głębokim spowolnieniu. Tak przynajmniej wieszczą ekonomiści. Każdy impuls inwestycyjny jest wówczas na wagę złota. Podobnie jak zamówienia centralne dla przemysłu. Przykładem jest rozbudowa
i modernizacja potencjału Marynarki Wojennej. Zamówienia napływające nie tylko do stoczni, ale także firm odpowiadających
za łączność, systemy uzbrojenia i obrony nie tylko pozwalają tym firmom funkcjonować z bezpieczną poduszką finansową. Przyczyniają się do ich rozwoju technologicznego. Nowe umiejętności będą mogły wykorzystywać w konkurowaniu o kolejne zamówienia czy to zbrojeniowe czy cywilne. To krzepiące informacje. Szkoda tylko, że owe impulsy częściowo są wynikiem napiętej sytuacji geopolitycznej, która zachwiała podstawami gospodarczymi wielu krajów.