Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najnowocześniejszy tabor tramwajowy w Polsce nie sprawdza się przy minusowej temperaturze

Anna Werońska
Grzegorz Mehring
Nowe tramwaje na gdańskich torach, zamiast udogodnieniem, stały się utrapieniem dla mieszkańców. Gdy temperatura spada do około 8 stopni poniżej zera, pojazdy dopadają awarie.

- Co chwilę coś się w nich psuje - mówi motorniczy, który od kilkunastu lat pracuje w ZKM w Gdańsku. - Na moje oko nowe swingi są niedopracowane. Wysiada elektronika, sterowanie, czujniki drzwiowe i odpadają osłony. Najwyraźniej ktoś nie przewidział, że dortmundy, a tym bardziej nowe swingi nie są maszynami na nasze warunki pogodowe.

Pasażerowie, podobnie jak pracownicy ZKM, widzą prostą zależność - im więcej elektroniki, tym więcej problemów, opóźnień i paraliżu na torach.

- W grudniu trzykrotnie spóźniłam się do pracy, bo awaria jednego tramwaju spowodowała, że pięć innych nie mogło jechać dalej - mówi pani Beata, która codziennie dojeżdża z Wrzeszcza do centrum Gdańska. - Żeby tego było mało, w nowych tramwajach jest tak samo zimno jak w starych, o ile nie gorzej.

Zarząd Transportu Miejskiego podkreśla, że za taką sytuację i techniczny stan pojazdów odpowiadają przewoźnicy, czyli w tym przypadku - ZKM Gdańsk.

- Zgodnie z podpisanymi z przewoźnikami umowami, naliczamy kary za opóźnienia bądź niewykonanie kursów, ale także za realizowanie kursów pojazdami niesprawnymi technicznie czy eksploatacyjnie - wyjaśnia rzecznik prasowy ZTM Gdańsk Alina Żarnoch-Garnik.
Z kolei Zakład Komunikacji Miejskiej także nie bierze na siebie odpowiedzialności i nie zauważa, by awarie dotyczyły najnowszych pojazdów.

- Zaniedbania ze strony właściciela torowisk i przystanków, czyli Zarządu Dróg i Zieleni, powodują uszkodzenia mechaniczne naszych pojazdów - tłumaczy rzecznik prasowy ZKM Gdańsk Izabela Kozicka-Prus. - Mimo że płacimy za użytkowanie torowiska, jest ono oblodzone tak samo jak skrajnie przystanków, a to niszczy nam pojazdy. Wielokrotnie apelowaliśmy do ZDiZ o podjęcie działań w tym kierunku, niestety, bez skutku.

Urzędnicy z ZDiZ odpierają jednak zarzuty i dodają, że częste usterki to raczej dowód na techniczne problemy taborów.
- Nie sądzę, by ktokolwiek przyznał się, że tzw. pesy po prostu nie są tramwajami na zimę - dodaje motorniczy z ZKM Gdańsk. - Nie po to zachwalano ich monitory wskazujące przebieg trasy, dostosowanie do potrzeb osób niepełnosprawnych, klimatyzację czy płynną jazdę, by teraz stwierdzić, że to wszystko prawda, że sprawnie działają tylko przez 7-8 miesięcy, a stare tramwaje, choć klekoczące i skrzypiące, były niezawodne.

Na gdańskich torach kursują już cztery swingi z bydgoskich fabryk Pesa, a kolejne 31 pojawi się w przyszłym roku. Koszt nowych pojazdów przekroczył 300 mln złotych.

Miasto zakupiło także tramwaje N8C, czyli tzw. dortmundy. Tydzień temu w Gdańsku pojawił się już 36-ty, a będzie jeszcze dziesięć. Każdy z nich przechodzi, wartą ponad pół miliona złotych, gruntowną modernizację w podpoznańskiej fabryce Modertrans.

Mimo to, gdańszczanie już rok temu narzekali na kiepską przebudowę pojazdów, co zmusiło urzędników do przeprowadzenia audytu, którego efektów nie widać.
Urzędnicy przerzucają się odpowiedzialnością, a... im niższa temperatura, tym częściej na trasy wyjeżdża stary tabor - zauważają nasi Czytelnicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki