Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najbardziej zadłużone samorządy na Pomorzu

Beata Gliwka
źródło własne
Żeby inwestować musieli pożyczać, teraz w niektórych jednostkach samorządowych zadłużenie przekracza 50 procent budżetu. Trzeba zacząć poważne oszczędności. Gdzie jest najgorzej?

Najbardziej zadłużonym powiatem na terenie województwa jest Kościerzyna. Na koniec 2010 r. wedle rankingu tygodnika samorządowego "Wspólnota" wynosiło 50,39 proc.

- Bez wątpienia wpływ na to miało nieodpowiedzialne zadłużanie powiatu wynikające z mało racjonalnej polityki moich po-przedników - mówi Piotr Lizakowski, starosta kościerski. - Taka sytuacja hamuje i utrudnia nam rozpoczynanie, a także prowadzenie nowych inwestycji.
W celu zmniejszenia zadłużenia zamrożono już m.in. na dotychczasowym poziomie wynagrodzenia, były zwolnienia w starostwie. Zdaniem starosty działania przynoszą już skutek, ponieważ zadłużenie zmniejszyło się do poziomu 48,77 proc.

Najmniejsze zadłużenie ma powiat tczewski - tylko 7,4 proc.

Czytaj też: GDDiKA odnowi mały fragment berlinki

- Na wiele inwestycji zdobyliśmy pieniądze unijne, pozyskaliśmy także 11 mln zł dla szpitala z rządowego programu B - mówi przewodniczący Rady Powiatu Tczewskiego Piotra Odya. - Część inwestycji w Tczewie sfinansowaliśmy zaś pół na pół z miastem.

Przeinwestowaniem w ostatnich latach tłumaczy z kolei dług sięgający 60 proc. burmistrz Nowego Dworu. Tylko kilka procent mniej od lidera wśród dużych miast ma Starogard Gd.

- Ponad 53 proc. zadłużenie, to nie jest mało, ale ta sytuacja nie powstała w ciągu jednego roku - mówi Piotr Prabucki, skarbnik miejski w Urzędzie Miasta Starogard Gd.

- W Polsce jest zły system finansowania samorządów, obarcza się nas zadaniami np. w oświacie czy pomocy społecznej, a nie daje nam się pieniędzy na to i wtedy brakuje środków. Jeśli nie uda się ich zdobyć poprzez cięcia budżetowe, czy własne dochody, to trzeba posiłkować się kredytami. Braliśmy też kredyty na inwestycje, w tym unijne. Przecież nawet jeśli uzyska się dofinansowanie unijne, to najpierw trzeba włożyć własne środki.

Inwestować z zadłużeniem wynoszącym... 0 procent śmiało może za to Sztum.

- To rezultat długofalowej polityki - mówi Leszek Tabor, od 16 lat burmistrz Sztumu. - Kiedy szybko rosły wpływy do budżetu nie wydawaliśmy wszystkiego, lecz odkładaliśmy, aby potem mieć pieniądze na wkład własny, kiedy będą do pozyskania duże fundusze unijne. Prowadziliśmy też racjonalizację struktur gminnych, zlikwidowaliśmy na przykład budżetowy zakład gospodarki komunalnej, trzeba było zlikwidować niektóre szkoły. Były to trudne decyzje, lecz jak widać skuteczne...

W gronie małych miast na koniec 2010 r. dopuszczalną granicę zadłużenia przekroczył Nowy Staw w powiecie malborskim, do progu 60 proc. zbliżyło się zaś Czarne (powiat człuchowski) którego zobowiązania wyniosły 59,54 proc. Powodem fatalnego stanu finansów gminy są ubiegłoroczne i tegoroczne wydatki inwestycyjne. Za 17 mln zł zbudowano m.in.: kanalizację, świetlice wiejskie i drogi. Większość tych prac miała dofinansowanie unijne.

Zobacz: **

Budowa nowej części szpitala w Gdańsku przed EURO

**

Jednak rozliczenie inwestycji nastąpi dopiero wiosną przyszłego roku i dopiero wtedy do kasy gminy wpłynie zwrot pieniędzy. W najbliższym czasie gmina może zapomnieć o inwestycjach. W kiepskiej kondycji jest też budżet Żukowa (pow.kartuski).

- Gdy zostałem burmistrzem, zadłużenie gminy, przekraczające 51 proc. było dla mnie dużą niespodzianką - mówi Jerzy Żurawicz, burmistrz Żukowa. - W kampanii przedwyborczej mówiło się o długu sięgającym 38 proc. Teraz zadłużenie spadło, ale mamy świadomość, że jeśli rozpoczniemy budowę szkoły w Baninie, a nie możemy z tym zadaniem czekać, musimy zwiększyć nasze zadłużenie.

Długami nie muszą się za to martwić - Krynica Morska (0,23 proc.), Hel (4,45 proc.) i Władysławowo (12,50 proc.)

- Przed przystąpieniem do największej inwestycji, wymiany całej sieci wodno-kanalizacyjnej, nasze zadłużenie wynosiło 0 procent! - przypomina burmistrz Helu Mirosław Wądołowski. - Teraz zaciągnęliśmy kredyt, który będziemy spłacać dziesięć lat.

- My w obecnym roku w ogóle nie zaciągamy kredytów - mówi Grażyna Cern, burmistrz Władysławowa. - Osobiście preferuję tzw. partnerstwo publiczno-prywatne i to w jego ramach chcemy prowadzić nasze najwięk-sze turystyczne inwestycje.

W gronie gmin wiejskich pierw-sze miejsce zajęła Koczała - najmniejsza gmina powiatu człuchowskiego, która szybko jednak oddała palmę pierwszeństwa na początku tego roku. Zdecydowane oszczędności planuje za to gmina Ryjewo.

- W naszej gminie nie ma przemysłu, a ludzie nie są zamożni, więc wpływy do budżetu z tytułu podatków nie są duże - mówi Małgorzata Kubic, sekretarz gminy Ryjewo. - Jednak chcemy się rozwijać i dla-tego musieliśmy się zadłużyć. W ostatnich latach przeprowadziliśmy wiele inwestycji z unijnym dofinansowaniem, ale przy każdej potrzebny był również wkład własny. Jednak teraz będziemy musieli zacisnąć pasa. Chcemy obniżyć koszty funkcjonowania urzędu, w przyszłym roku nie będzie też żadnych podwyżek.

Gmina Ostaszewo, jako jedyna w województwie gmina wiejska, nie jest zadłużona w ogóle. Zdaniem wójta Ostaszewa, Roberta Ciżmowskiego (objął stanowisko po ubiegłorocznych wyborach), nie jest to żaden sukces samorządu. Gmina przez kilka ostatnich lat nie przeprowadziła żadnych, poważnych inwestycji. - Pieniędzmi trzeba obracać i zamierzam więcej inwestować - mówi wójt.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki