Wisła Can Pack Kraków zdobyła najwięcej tytułów w historii, bo aż dwadzieścia razy stawała na najwyższym stopniu podium. Po raz ostatni jednak w sezonie w 2008 roku. Biała Gwiazda pokonała wówczas po fantastycznym, siedmiomeczowym boju Lotos Gdynia. Krakowianki sięgnęły po trofeum, choć w sezonie zasadniczym dwukrotnie musiały uznać wyższość naszych koszykarek, a w finale przewaga parkietu była po stronie rywalek.
Ostatnie dwa lata to już pasmo niepowodzeń Wisły na tym froncie. Zespół ze stolicy Małopolski najpierw nie zdołał obronić mistrzostwa, a w kolejnym sezonie zakończył rywalizację na dopiero piątym miejscu. Odebrano to za wielką klęskę, bo apetyty - zresztą jak co roku - były wielkie.
Mimo niesatysfakcjonującego rezultatu nie zwolniono trenera Jose Ignacio Hernandeza. Władze klubu spod Wawela zamiast tego zdecydowali się sprowadzić w swoje szeregi świetne koszykarki.
Krakowianki są w tym sezonie mocne, co potwierdzają dobitnie na parkiecie. Wygrały dotąd aż osiemnaście z dziewiętnastu rozegranych meczów ligowych. Jedynej porażki - i to we własnym obiekcie - doznały z wicemistrzyniami kraju KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski. Poległy jednak po dogrywce 74:75.
Biała Gwiazda swojej wielkiej wartości dowiodła też w Eurolidze. Bezproblemowo przeszła przez rundę eliminacyjną, a ostatnio w 1/8 finału łatwo rozprawiła się z rosyjską Nadieżdą Orenburg. Utytułowana drużyna jest więc już w gronie ośmiu najlepszych ekip na Starym Kontynencie, ale ma niemałe szanse na awans do Final Four.
Co ciekawe, drużyna dowodzona przez hiszpańskiego szkoleniowca nie jest ani najlepsza w defensywie, która jest domeną CCC Polkowice, ani też w ofensywie, która jest z kolei znakiem rozpoznawczym Energi Toruń i KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. Krakowianki za to idealnie łączą oba elementy, zbilansowanie jest właśnie receptą na sukces tego teamu.
W pierwszym meczu tych drużyn w tym sezonie w stolicy Małopolski gdynianki nie miały nic do powiedzenia. Podopieczne Dariusza Raczyńskiego (wtedy prowadził jeszcze Lotos) były w gruntownej przebudowie. Efekt? Dotkliwa porażka aż 54:82.
Jeśli jednak wierzyć statystykom z ostatnich lat, to w środę koszykarki Georgiosa Dikaioulakosa powinny pokonać potężnego przeciwnika. Wszak w ostatnich trzech sezonach Lotos w sezonie zasadniczym ogrywał Wisłę co najmniej raz. Czasu na przygotowanie do klasyku nie brakowało. Pytanie tylko, czy zawodniczki zrobiły tak wielki postęp?
- Na pewno nie jesteśmy faworytem tego meczu, bo to Wisła musi wygrać. Będziemy jednak walczyć o wygraną - mówi Daria Mieloszyńska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?