Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nadbałtycka Liga Szóstek Gdynia. Chcą być jak najdłużej aktywni na boisku. Spełniają się w regionalnym Pucharze Polski [WIDEO]

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Piłkarze z bogatą przeszłością ekstraligową spotykają się po latach, aby grać w drużynie Enerpolu NL6 Gdynia
Piłkarze z bogatą przeszłością ekstraligową spotykają się po latach, aby grać w drużynie Enerpolu NL6 Gdynia Przemysław Świderski
Regionalny Puchar Polski to rozgrywki, w których brać mogą udział także drużyny niezrzeszone. Od 2014 roku jednym z takich zespołów na Pomorzu jest Nadbałtycka Liga Szóstek Gdynia. To drużyna wyjątkowa, bo grają w niej zawodnicy, którzy mają po co najmniej sto występów w ekstraklasie.

Rafał Murawski, Łukasz Kowalski, Jakub Biskup czy Tadeusz Socha to zawodnicy, którzy w polskiej ekstraklasie grali latami na wysokim poziomie. Co ich łączy? Można ich spotkać w drużynie Enerpolu NL6 Gdynia. To niezrzeszony zespół, który z lubością uczestniczy w rozgrywkach regionalnego Pucharu Polski. W edycji 2020/2021 gdyńska ekipa dotarła do piątej rundy, odprawiając wcześniej zgrane jedenastki z Pomorza.

- To wszystko dzięki obiektowi przy ul. Zamenhofa i rozgrywkom Nadbałtyckiej Ligi Szóstek - wyjaśnia Jerzy Kania, kierownik Enerpolu NL6 Gdynia. - W każdej drużynie grają piłkarze z przeszłością. Teraz są niezrzeszeni. W 2014 roku pomyśleliśmy, że ci, którzy czują się na siłach, nadal mogą grać na pełnowymiarowym boisku. Nie do końca chodziło nam o tradycyjny klub, bo to wiązałoby się z wieloma obowiązkami. Postanowiliśmy więc występować w rozgrywkach regionalnego Pucharu Polski. Dochodzą do nas ci, którzy przestają grać. Doszedł niedawno Tadeusz Socha, czy z racji przerwy Janek Łoś. A ci, którzy już jakiś czas temu skończyli karierę, chcą być w formie i chcą się ruszać. To dla nich też przyjemność, bo będąc aktywnym przez wiele lat trudno tak nagle wszystko odciąć.

- Nie trenujemy, ale każdy z nas, czy tutaj w NL6 czy na własną rękę, stara się ruszać. Jeżeli chodzi o zgranie, to z wieloma zawodnikami graliśmy razem. Bazujemy na doświadczeniu, bo dynamika i walory szybkościowe są po stronie rywali. Niejeden przeciwnik się jednak przekonał, że to może na nas nie wystarczyć - mówi Łukasz Kowalski, znany z gry w Arce Gdynia obrońca.

A w edycji Pucharu Polski na Pomorzu o doświadczeniu NL6 Gdynia przekonały się Pomerania Gdańsk (przegrała 0:8), rezerwy Bałtyku Gdynia (przegrały 2:4), Start Mrzezino (przegrał 1:7) oraz AP Sopot (przegrał 1:2). Drużyna z kapitanem Rafałem Murawskim zatrzymała się dopiero na Jaguarze Gdańsk, czyli czołowej drużynie IV ligi, z którą grała równe zawody przez pierwszą połowę, ale ostatecznie przegrała aż 1:8.

- Udział w regionalnym Pucharze Polski to forma zabawy, jakiegoś sprawdzenia się, przypomnienia sobie, jak to jest po założeniu butów piłkarskich. Dobrze przypomnieć sobie, jak się strzela gole, kiwa. Ja zawsze bazowałem na dryblingu. To przyjemne i pożyteczne. Lata uciekają, ale jeszcze jesteśmy w stanie poradzić sobie z młodymi chłopakami - mówi Jakub Biskup – skrzydłowy, który ma na koncie 126 meczów w ekstraklasie w barwach Odry Wodzisław Śląski, ŁKS-u Łódź, Piasta Gliwice i Termaliki Nieciecza.

Wszyscy oni podkreślają, że są uzależnieni od emocji i endorfin, które towarzyszyły im przez lata kariery zawodowej. - Myślę, że zawodowy sportowiec przez tyle lat trenowania, można powiedzieć, że praktycznie od dziecka, jest uzależniony od wysiłku. Od tego, żeby się ruszać, aby serducho pompowało krew w organizmie. Wydaje mi się, że to jest sposób dbania o siebie, aby być zdrowym i także w miarę dobrze wyglądać. A kiedy grało się tyle lat w piłkę, to nie ma nic lepszego, niż to, żeby sobie czasem pograć na zielonej trawie. Wiadomo, że granie w hali czy na orlikach dla naszych kolan, Achillesów czy stawów nie jest zbyt dobre. Granie na trawie raz na jakiś czas jest o wiele lepszym rozwiązaniem - tłumaczy 37-letni Jakub Biskup.

39-letni Łukasz Kowalski zaznacza, że przestój po latach treningów byłby złym rozwiązaniem. W ten sposób można szybko zaprzepaścić formę. Łatwiej o tyle, że były obrońca teraz próbuje sił jako trener. A to także niezwykle trudne wyzwanie. - Chciałbym być jak najdłużej aktywny także na boisku. Staram się, w miarę możliwości, uciekać z domu i grać we wszystko, co się da. Po prostu to lubię. Wiem, że z wiekiem coraz trudniej zadbać o kondycję fizyczną - mówi były defensor Arki, który tylko w ekstraklasie rozegrał 93 spotkania.

Wspomniani piłkarze doświadczenie mają ogromne. Wydolnościowo i szybkościowo ich umiejętności prezentują się jednak odmiennie. Trudno, aby było inaczej, bo czas dla wszystkich biegnie nieubłaganie.

- Myślę, że mają głód grania w piłkę na dużym boisku. To nie są goście, którzy mają po 50 lat, ale tacy, którzy 6-8 lat temu zakończyli zawodowe kariery. Potrzebują adrenaliny, tego wszystkiego, co towarzyszy meczom piłkarskim - przekonuje kierownik Jerzy Kania, któremu również udzielają się emocje podczas gier w ramach regionalnego Pucharu Polski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki