Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Pomorzu zidentyfikowano pierwsze zakażenie wariantem Lambda. Czas się bać? "Teraz zaczyna się pandemia wśród osób niezaszczepionych"

Dorota Abramowicz
Dorota Abramowicz
W ominięcie Polski przez czwartą falę nie wierzę. Patrząc na to, co dzieje się w Europie i na świecie, musiałby zdarzyć się cud, by i u nas nie wzrosła znacząco liczba zakażeń - uważa prof. dr hab. Krystyna Bieńkowska-Szewczyk, wirusolog, kierownik Zakładu Biologii Molekularnej Wirusów Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii UG i GUMed. - Teraz zaczyna się pandemia wśród osób niezaszczepionych. Nawet jeśli za miesiąc liczba nowych przypadków nie będzie tak duża, jak na początku roku, to proporcjonalnie do nich znów możemy mieć do czynienia z dużą liczbą zgonów. Jeśli ktoś zaszczepi się na czas, może jeszcze tego uniknąć. I przeżyć.

Na Pomorzu zidentyfikowano pierwsze zakażenie wariantem Lambda. Czas się bać?
Trudno powiedzieć. Jest taka klasyfikacja, prowadzona przez agencje typu Centers for Disease Control and Prevention, badająca choroby zakaźne, które dzielą poszczególne warianty koronawirusa na „budzące obawy” (variants of concern) i na takie, które trzeba śledzić, czyli „budzące zainteresowanie” (variants of interest). Lambda pozostaje nadal w tej drugiej kategorii, czyli nie budzi jeszcze obaw. Oczywiście, widziałam listę zidentyfikowanych mutacji białka kolca S w tym wariancie, ale wydaje mi się, że głosy o szczególnym zagrożeniu Lambdą to przesada.

Każda informacja o kolejnym wariancie SARS-CoV-2 budzi jednak niepokój.
Niepokoje są zrozumiałe, ale cały czas mamy do czynienia z wariantami tego samego wirusa. I nie ma danych na to, że jakikolwiek z nich wytworzył całkowitą niezależność od szczepionek. Odporność nabyta przeciw wirusowi po zaszczepieniu się jest wciąż funkcjonalna. Sytuacja jest stale monitorowana przez programy ogólnoeuropejskie i światowe, gdyż tych wariantów jest naprawdę dużo. Niektóre budzą obawy, ale dziesiątki z nich jedynie zainteresowanie. Zidentyfikowanie kolejnych wariantów SARS-CoV-2 jest tematem medialnym, ale wydaje się, że dla powszechnej wiedzy wystarczy wiedzieć, że należy zaszczepić się tak szybko, jak się da. Najlepiej podwójną dawką.

I to wystarczy?
Powinniśmy nadal bardzo uważać w miejscach publicznych, zatłoczonych, gdzie można mieć kontakt z innymi osobami. Te nowe warianty oznaczają się bardzo szybkim tempem transmisji i szybkim tempem namnażania. Nawet bardzo niewielka dawka wirusa może bardzo szybko namnożyć się w naszym organizmie. Dlatego noszenie maseczek w takich miejscach uchroni tego, który nie jest jeszcze zakażony i ograniczy dalszą transmisję przez nosiciela wirusa.

Co stanie się, jeśli pojawi się wariant odporny na szczepionki?
Dzięki ogromnemu wysiłkowi monitorowania wirusa, dojdzie do modyfikacji szczepionek mRNA. Jednak z tego, co wiem, żadna firma na świecie nie podjęła się produkcji szczepionki przeciwko nowemu wariantowi, wciąż nie ma takiej konieczności.

Zdarza się jednak, że zakażamy się pomimo zaszczepienia.
Racja, jednak osoby zaszczepione poważnie nie chorują. Jak powiedział ostatnio dyrektor amerykańskiej agencji chorób zakaźnych, teraz zaczyna się pandemia wśród osób niezaszczepionych. Widać to wyraźnie na mapach - tam, gdzie jest mało szczepień, przybywa w bardzo szybkim tempie nowych zakażeń. Wracając do Polski - warto zrobić wszystko, by ludzie masowo się szczepili.

Wierzy pani, że program masowych szczepień w obliczu zagrożenia Deltą znów ruszy?
Niestety, część Polaków lekceważy zagrożenie. Jak mówi stare przysłowie, mądrym jest się po szkodzie. Wariant Delta bardzo szybko się namnaża i po namnożeniu łatwiej przenika do komórek sąsiadujących. Cała ta akcja przebiega bardziej dynamicznie, a to oznacza, że ludzie chorują ciężej. Im więcej komórek jest zakażonych, tym intensywniejszy i bardziej gwałtowny jest przebieg choroby. To dotyczy także osób młodych, bo gwałtowny przebieg choroby czasami wywołuje gwałtowną reakcję układu immunologicznego i tzw. burzę cytokinową. A młodzi ludzie często uważają, że nic im się nie stanie i szczepią się rzadziej od reszty społeczeństwa.

Minister zdrowia od kilku tygodni mówi, że już w połowie sierpnia możemy spodziewać się czwartej fali epidemii. Tymczasem mamy ok. 200 zakażeń. Nie uważa pani, że takie zapowiedzi mogą osłabiać obawy przed Deltą?
Minister zdrowia posługuje się modelami matematycznymi, stworzonymi przez matematyków warszawskich. Tymczasem mamy do czynienia z biologią, gdzie nie zawsze modele matematyczne się sprawdzają. Połowa sierpnia już za kilka dni, więc zapewne te zapowiedzi się nie sprawdzą.  W naszym kraju kolejne fale pandemii pojawiały się z opóźnieniem. Proszę przypomnieć sobie pierwszą falę, to, co działo się jesienią ubiegłego roku i najbardziej nieszczęśliwą falę na początku roku 2021. Przy czym u nas jest taki problem, że liczby zakażeń i liczba zgonów są nieproporcjonalne. W innych krajach w stosunku do liczby zakażonych nie umierało aż tylu chorych. W Polsce zmarło proporcjonalnie więcej osób niż w Brazylii.

Dlaczego?
Złożyło się na to wiele czynników. Obawiam się, że przede wszystkim kondycja systemu ochrony zdrowia. Nie obwiniam ludzi, tylko system. W sytuacji, gdy jest za mało lekarzy, pielęgniarek, ratowników, opieka jest niewystarczająca. Ludzie bali się szukać pomocy w szpitalach, wiedząc, że będą tam odcięci od pomocy rodziny. A bez pomocy najbliższych, przynoszących jedzenie, pomagających w toalecie, trudno przetrwać dziś w szpitalu. Wiedzieli, że jeśli na oddziale jest jedna pielęgniarka na bardzo wielu pacjentów, to może nie zauważyć, że spadła nam maska tlenowa. Drugą oczywistą przyczyną jest to, że testowano tylko chorych, co prowadziło do rozprzestrzeniania się tej choroby.

To czy i kiedy zetkniemy się z czwartą falą zachorowań?
Obawiam się, że to będzie wrzesień, szczególnie po powrocie z wakacji i otwarciu szkół, ale mam nadzieję, że czwarta fala nie będzie tak groźna, jak poprzednie. W końcu niespełna 18 milionów w pełni zaszczepionych osób to bardzo duży odsetek populacji. Wprawdzie nie mamy do czynienia z tzw. odpornością stadną, jednak w skali kraju już znaczącą.

A może czwarta fala nas ominie?
W ominięcie Polski przez czwartą falę nie wierzę. Patrząc na to, co dzieje się w Europie i na świecie, musiałby zdarzyć się cud, by i u nas nie wzrosła znacząco liczba zakażeń. Szczerze mówiąc jestem rozczarowana postawą rodaków. Wszyscy mają dość ograniczeń. Wróciłam z Podlasia, gdzie rzadko się zdarza zobaczyć kogoś w maseczce, w sklepie czy w hotelu. A proszę zobaczyć, jak te reguły przestrzegane są chociażby w Hiszpanii czy Portugalii. Niestety, nawet jeśli za miesiąc liczba nowych przypadków nie będzie tak duża, jak na początku roku, to proporcjonalnie do nich znów możemy mieć do czynienia z dużą liczbą zgonów. Jeśli ktoś zaszczepi się na czas, może jeszcze tego uniknąć. I przeżyć.

Epidemie XXI wieku: jakie choroby nam zagrażają? Nie tylko koronawirus

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki