Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na odlew. "Posyłam Waćpanu w kopercie 2400 dukatów" [FELIETON]

Witold Chrzanowski
Witold Chrzanowski
Adam Pomiński wg Jana Matejki
Adam Pomiński wg Jana Matejki
Domowe archiwa wciąż kryją wiele tajemnic. Tajemnic, których, o ile materiały w nich złożone są dostępne, nie ma już w większości dobrze spenetrowanych archiwów publicznych. Od jednego z naszych Czytelników otrzymałem właśnie list, jaki w 1773 roku, już po pierwszym rozbiorze Rzeczypospolitej, skierował do marszałka sejmu rozbiorowego Adama Ponińskiego ambasador rosyjski Otto Magnus von Stackelberg. Niestety, nie sposób już dzisiaj określić dziennej daty dokumentu. Uniemożliwia to stan listu. Nie możemy także udostępnić danych jego obecnego właściciela. Przypomnijmy więc tylko, że za winy przodków, zwłaszcza z tak odległych czasów nikt odpowiadać nie może.

"Mości Marszałku et venerabilis amicus meus [a mój wielce czcigodny przyjacielu - red]
Śpieszę donieść Ci, iż Imperatorowa bardzo z Waćpana operacyjej iest ukontentowana. "To nie polityk, lecz medyk nayzrecznieyszy. Zooperował tak, iż śladu żadnego dojrzeć nie sposób, tylko ból wielki u naszych inimicos [wrogów - tł. red.] pozostał" - rzekła mi onegdaj w Petersburgu Najjaśniejsza Pani, co też Panu, mości marszałku wielce rad przekazuję, dodając iż koncept, by wrogów (oby szybko szczężli) Jej tronu przedstawić jako nayszczyrszych naszey monarchini przyjaciół, wymagał iście senatorskiej głowy. Piszę waćpanu "naszey monarchini", gdyż tuszę, że i Ty uważasz Katarzynę w sercu za swą Panią i marzysz o dniu, gdy będziesz mógł to ogłosić publice in omnibus [publicznie wszystkim -tł. red.], stając się Russian de originis Poloniae [Rosjaninem pochodzenia polskiego - tł. red.]. Po prawdzie i dzisiaj już nim jesteś.

Wiem, że za szczyry dla Pani Petersburga afekt płacisz Waćpan zdrowiem, postponowany będąc przez złe języki. Wiem też, a i Imperatorowa też to wie, iż wielu głupich odwróciło się od Ciebie. Cierpisz iako ten Hiob biblijny, którego wszyscy zda się odstąpili. Nie iest tak jednak! Amicorum [przyjaciele twoi - tł. red.] są przy Tobie i Cię nie odstąpią. Nie odstąpią - wybacz żart - nawet gdybyś tego zechciał.

Kończę mając nadzieję na rychłe zobaczenie się z Waćpanem, z którym rozmowa, zważywszy na przymioty umyslu, jest dla mnie rozkoszą.

Posyłam Panu, w osobnej kopercie, 2400 dukatów. Niech wynagrodzą one, choć trochę, trudy ponoszone przez Waszmość Pana w ostatnim czasie.
Twój w poddaństwie Katarzynie złączony Otto Magnus von Stackelberg"

Przesyłka, jaką odebrał Adam Poniński od ambasadora Imperatorowej nie była pierwszą ani ostatnią. Gdyby próbować znaleźć w naszej historii większego od Pana Marszałka łapownika trudno byłoby uzyskać zadowalający rezultat (o ile w ogóle byłoby to możliwe).

W 1767 roku zorganizował Poniński w Wielkopolsce konfederację radomską i czerpał krociowe zyski z ogłaszanych w jej imieniu nieuczciwych wyroków sądowych. Jako jeden z najbardziej zaufanych współpracowników ambasadora rosyjskiego Kaspra von Salderna pobrał w 1772 roku półroczny jurgielt z kasy ambasady rosyjskiej w wysokości 1200 dukatów. Później do 1789 roku był stale opłacany przez ambasadora rosyjskiego Ottona Magnusa von Stackelberga pensją roczną w wysokości 2400 dukatów.
W czasie przeprowadzania I rozbioru Polski, trzy państwa rozbiorcze przyznały mu, a był wówczas marszałkiem sejmu rozbiorowego, ze wspólnej kasy, przeznaczonej na korumpowanie posłów, 46 tys. czerwonych złotych na utrzymanie. Zrewanżował się 18 września 1773 roku, gdy podpisał traktaty cesji przez Rzeczpospolitą ziem zagarniętych przez Rosję, Prusy i Austrię w I rozbiorze.

Zajmował się też grabieżą majątku rozwiązanego zakonu jezuitów przeznaczonego na działanie Komisji Edukacji Narodowej. Był także podskarbim wielkim koronnym i członkiem Departamentu Skarbowego Rady Nieustającej. Pomimo sprawowania popłatnego urzędu, namiętność do gry w karty w błyskawicznym tempie przyczyniła się do wzrostu jego długów (w 1785 roku ogłoszono jego bankructwo) i spowodowała gotowość sprzedania przez niego swoich usług jako polityka każdemu, kto tylko był gotów zapłacić.
1 września 1790 roku sąd sejmowy pozbawił Adama Ponińskiego wszelkich urzędów, tytułów, godności, a nawet prawa do noszenia własnego nazwiska. Skazano go także na banicję. Jak napisał Jacek Komuda w książce "Warchoły, Złoczyńce i Pijanice": "Niedawny zausznik rosyjskich ambasadorów udał się w carskim mundurze do Petersburga, jednak i tam nikomu nie był potrzebny, dlatego osiadł w Galicji. Nadzieja dla niego zaświtała, kiedy w 1792 roku Targowica przejęła władzę. Targowiczanie skasowali jego wyrok i pozwolili wrócić mu do Rzeczpospolitej, lecz także oni nie chcieli zbytnio spoufalać się z takim łajdakiem. W czasie powstania kościuszkowskiego Adam musiał ponownie uchodzić z kraju, tym razem w obawie przed zawiśnięciem na szubienicy (...) Poniński wrócił do Polski dopiero po III rozbiorze. Był wtedy nędzarzem. Nałóg alkoholowy sprowadził go na samo dno. Żebrał chodząc po domach. Zebrane w ten sposób pieniądze przepijał razem ze zwykłymi furmanami, a jak nie zebrał to i tak pił w szynku, tyle że „na kreskę”. Zmarł 23 lipca 1798 roku w warszawskim rynsztoku – pijany wpadł do kanału z nieczystościami".

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki