Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Mierzeji Wiślanej maszyny zastępują pracę drwali

Sławomir Bednarczyk
Wycinką drzew na Mierzei Wiślanej od tego roku zajmują się specjalistyczne maszyny
Wycinką drzew na Mierzei Wiślanej od tego roku zajmują się specjalistyczne maszyny Sławomir Bednarczyk
Jeden z najbardziej niebezpiecznych zawodów świata powoli odchodzi do lamusa. W miejscowych lasach pracę drwali zastąpiono nowoczesnymi maszynami do ścinania i cięcia drzew na pożądane wymiary.

W trzech leśnictwach na Mierzei Wiślanej rocznie ścina się około 15 tys. metrów sześciennych drzew. Praca drwali zawsze była ciężka i niebezpieczna. Nowoczesne maszyny okazują się o wiele bardziej ekonomiczne, a co najważniejsze - niegroźne dla ich operatorów.

Nadleśnictwo Elbląg, odpowiedzialne za lasy na mierzei, korzysta teraz z usług renomowanej firmy, dla której najważniejsza jest szybkość pracy i bezpieczeństwo ludzi.

- Od wielu lat ciężko jest znaleźć mężczyzn chętnych do wyrębu wyznaczonego drzewostanu - mówi nadleśniczy Witold Charmier-Ciemiński. - Większość najlepszych drwali wyjechała do pracy na Zachód lub po prostu nie chce pracować w lesie. Byliśmy zmuszeni do tego by wynająć firmę, pracującą na nowoczesnych maszynach. Jest to dla nas bardziej opłacalne. Jednak nie chodzi tutaj tylko o koszty. Najważniejsze jest to, że praca tych maszyn jest bezpieczna dla ich operatorów.

Ścinanie drzew i ich ładowanie do wywozu zawsze należało do bardzo groźnych i wyczerpujących prac. Wielu drwali nie doczekało się emerytury, tracąc przedwcześnie życie lub zdrowie.

- Praktycznie niemożliwe jest, aby operator nowoczesnej maszyny miał wypadek podczas pracy - mówi Stanisław Szyc, właściciel sprzętu. - Urządzenie zastępuje pracę przynajmniej kilkunastu silnych mężczyzn. Mało tego, robi to szybciej, taniej i skuteczniej. Ścina drzewa na pożądane wymiary, tak jak tylko chcemy. Harvester Valmet przeznaczony jest do ścinania drzew iglastych, takich jak sosny i modrzewie. Maszyna wycina odstające gałęzie, pozostawiając główny pień.

15-metrowa sosna może być pocięta na bale w czasie krótszym niż minuta. Druga maszyna Forwarder Valmet jest specjalistycznym dźwigiem, który doskonale radzi sobie ze zbieraniem i układaniem ściętych bali drewna. Na Pomorzu jest tylko kilka takich maszyn. W Skandynawii już całkowicie zrezygnowano z ciężkiej pracy ludzi.

- Ścinamy rocznie kilkadziesiąt tysięcy metrów sześciennych drzew, ale kilkakrotnie więcej sadzimy. Dlatego nikt nie powinien się martwić o to, że kiedyś nasz las zostanie ogołocony - mówi Artur Rostkowski, leśniczy z Kątów Rybackich.

Nie wszędzie maszyny tną drzewa

Marcin Szydlarski, nadleśniczy Nadleśnictwa Kartuzy:
- Zastąpienie człowieka maszyną to trend ogólnoświatowy i będzie się rozwijał coraz bardziej. Jednak specyfika prac leśnych uniemożliwia wykorzystanie maszyn tam, gdzie występuje głównie buk, brzoza, dąb, których na Kaszubach jest bardzo dużo. Tak więc drwale na razie w naszych lasach będą mieli pracę. Jest ona ciężka i nienadzwyczajnie płatna, ale wciąż jest. I w lasach liściastych oraz mieszanych będzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki