Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na historyczne zwycięstwo musimy jeszcze poczekać. Polska zremisowała z Niemcami! [ZDJĘCIA]

Paweł Stankiewicz
Bezbramkowym remisem zakończył się 18., oficjalny pojedynek pomiędzy reprezentacjami Niemiec i Polski. Podopieczni trenera Adama Nawałki mieli w Hamburgu szanse na odniesienie historycznego zwycięstwa, ale nie potrafili jej wykorzystać.

Polska miała po raz pierwszy ograć Niemców. Na boisku w Hamburgu zaprezentował się rezerwowy skład biało-czerwonych, w którym zabrakło m.in. największych gwiazd zespołu: Wojciecha Szczęsnego, Roberta Lewandowskiego, Łukasza Piszczka czy Jakuba Błaszczykowskiego.

Po jeszcze głębsze rezerwy sięgnął Joachim Loew. Zagrali wprawdzie wyróżniający się piłkarze z Bundesligi, pomijając stałych kadrowiczów, ale na palcach jednej ręki można było policzyć graczy, którzy z tej grupy mają jakiekolwiek szanse, żeby pojechać na mundial do Brazylii. I właśnie ta sytuacja kadrowa sprawiła, że pojawiła się nadzieja na historyczny sukces nad naszymi zachodnimi sąsiadami.

Trener Adam Nawałka specjalnie nie zaskoczył i wystawił taki skład, jakiego można było się spodziewać. I choć to nasi piłkarze częściej grali ze sobą, to jednak Niemcy sprawiali wrażenie, że lepiej rozumieją się na boisku. W ich grze było więcej jakości piłkarskiej, ale nie był to też jakiś wielki szturm na bramkę biało-czerwonych. W groźnych sytuacjach dobrą dyspozycję pokazał Artur Boruc. Wielkie szczęście dopisało biało-czerwonym po strzale głową Antonio Ruedigera. A dokładniej dobre ustawienie Sławomira Peszki, który głową wybił piłkę z linii bramkowej. Polacy szukali swojej szansy, ale wyraźnie brakowało zgrania i lepszego rozegrania piłki. Marcin Robak nie potwierdził dyspozycji strzeleckiej z polskiej T-Mobile Ekstraklasy.

W grze ofensywnej na pewno wyróżniał się Ludovic Obraniak. Polski selekcjoner najbardziej krytykowany był za powołanie Thiago Cionka. Tymczasem ten piłkarz zaprezentował się bardzo solidnie w defensywie naszej reprezentacji i pokazał, że zasługuje na kolejne sprawdziany. Polscy piłkarze nie potrafili przejąć inicjatywy i dominować, w przeciwieństwie do ich fanów. "Gramy u siebie. Polacy, gramy u siebie" - co chwilę było słychać z trybun stadionu w Hamburgu.

Druga połowa wyglądała podobnie jak pierwsza. Niemcy dominowali, a Polacy bronili się i czekali na swoje okazje bramkowe. A tych nie mieli zbyt wiele. Trzeba jednak przyznać, że kilka minut po przerwie było niezłych w wykonaniu biało-czerwonych, a grę trochę rozruszali Michał Żyro oraz Arkadiusz Milik, który na przyszły sezon ma zostać wypożyczony do słynnego Ajaksu Amsterdam. Animuszu jednak nie wystarczyło na długo. Szybko znowu do głosu doszli Niemcy, którzy na różne sposoby próbowali zaskoczyć naszą defensywę i Boruca. Polacy bronili się jednak dobrze i szczęśliwie. W 87. minucie Christian Guenter padł w polu karnym naszej drużyny narodowej i tym razem akcja nie zakończyła się golem dzięki przychylności sędziego z Hiszpanii. Arbiter miał pełne prawo podyktować rzut karny dla reprezentacji Niemiec, ale tego nie uczynił.

Spotkanie w Hamburgu miało być szansą dla reprezentacji Polski. Tak było jednak tylko na papierze. Nasi piłkarze nie mieli wspaniałych okazji bramkowych i to rywale dominowali na boisku.

Przypomnijmy, że niespełna trzy lata temu w Gdańsku nasz zespół był bliżej pokonania Niemców, kiedy prowadził 2:1 i stracił gola w doliczonym czasie.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki