Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na gruzach pasły się kozy. Niezwykła wystawa online: "Między zniszczeniem a odbudową - Gdańsk na fotografii Kazimierza Lelewicza"

Grażyna Antoniewicz
Grażyna Antoniewicz
Kiedy zakończyła się II wojna światowa, Gdańsk był jednym wielkim morzem ruin. Zastanawiano się nawet, czy odbudowywać miasto z gruzów, a może powinno ono powstać bliżej morza na terenach między Nowym Portem a Wrzeszczem? Na szczęście zrezygnowano z tego pomysłu.

Muzeum Gdańska przygotowało niewielką, ale arcyciekawą wystawę online poświęconą historii pierwszych lat miasta po zniszczeniach w 1945 roku. Są na niej zdjęcia Kazimierza Lelewicza, nieżyjącego już fotografika i relacje świadków tamtych dni.

Zdjęcia Lelewicza są piękne, to był utalentowany fotografik, więc nie było problemu z wyborem - zapewnia komisarz wystawy Klaudiusz Grabowski. - Wręcz przeciwnie, mamy ich tak dużo, że trzeba je było selekcjonować. Oczywiście, łatwo pokazać morze ruin, ale dla mnie szczególnie urzekające są te zdjęcia, na których widać budowle ocalałe, mało zniszczone. Jest jedno takie, bardzo je lubię, gdzie widać kościół świętego Jakuba. Przy ulicy Wałowej ostała się jedna kamienica, mieszkał w niej Adam Haupt - młody architekt biorący udział w odbudowie. Z okna tej kamienicy widział kościół Jakuba i morze ruin aż po dworzec. Zdjęcie jest zrobione z tej perspektywy.

Kozy wśród ruin

- Wśród wspomnień świadków tamtych dni wiele jest wypowiedzi o tym, jak ruiny miasta zarastały, zamieniały się w zieloną łąkę - opowiada Klaudiusz Grabowski.

- Zdjęcia, oczywiście, są czarno-białe i tej zieleni nie widać, nie czuć zapachu kwiatów ani bzyczenia rojących się pszczół, ale ta zieleń pojawia się w wielu relacjach. Pojawiają się też zwierzęta, bo trzeba pamiętać, że ludzie dosyć szybko zasiedlili domy, które nie zostały zniszczone, a ponieważ była niesamowita bieda, więc kto mógł - hodował kozy, które spacerowały wśród ruin i zjadały tę zieleń. Mamy wypowiedź archeolog Barbary Lepówny, pisała: „Przed nami otwierał się krajobraz księżycowy. Czas robił swoje. To, co miało się rozpaść, sztormowe wiatry dawno przewróciły. Popękane ściany budynków zagrażające życiu przechodniów - rozebrano. Gruzy osiadły nieco i jakby się spłaszczyły, porosły je chwasty, na niektórych tu i ówdzie pasły się kozy - żywicielki nielicznych rodzin, które znalazły schronienie w ocalałych domach w okolicy Osieka, przy ulicy Grodzkiej i Sukienniczej oraz wokół kościoła św. Jana.

Wszędzie płomienie i dymy

Rozkazem Hitlera z 25 marca 1945 roku Niemcy zaciekle bronili miasta. „Każdy metr kwadratowy obszaru Gdańsk-Gdynia winien być zdecydowanie broniony”. Miasto było bombardowane, nie tylko w miejscach strategicznych, jak lasy oliwskie pełne wojsk niemieckich czy tereny portowe. Bomby spadały też na gęsto zaludnione dzielnice.

Według danych z 15 lipca 1945 roku w całym Gdańsku zniszczono 19 665 budynków. Pożary strawiły zabytkowe budowle śródmieścia, m.in. Ratusz Głównomiejski, Zbrojownię, Wielki Młyn i Żurawia.

„Śródmieście Gdańska zniszczone zostało w 95 procentach... A za tymi liczbami kryło się spustoszenie miasta wzniesionego rękoma najwspanialszych mistrzów holenderskiego Odrodzenia i Baroku, miasta, które stanowiło jeden z najpiękniejszych zespołów zabytkowych Europy Północnej”- pisał Karol Małcużyński.

Na gruzach pasły się kozy. Niezwykła wystawa online: "Między...

„Wjeżdżamy na Długi Rynek. Resztki Ratusza, Dworu Artusa. Wszędzie płomienie i dymy. Coś chyba zostało z Kościoła Mariackiego, ale nie sposób dojrzeć. Tylko szyldy i tabliczki z nazwami ulic nie chcą się palić i głoszą o tym, co było i co w oczach zamienia się w nicość… - wspomina Stanisław Strąbski”.

Cegły w Zatoce Gdańskiej

- Na wystawie chcieliśmy pokazać nie tylko zniszczenia, ale i odbudowę, bo zaraz ruszyły prace porządkowe - opowiada Klaudiusz Grabowski. - Na początku cegły i gruz były zatapiane w Zatoce Gdańskiej, mamy relacje świadków: „Część gruzu, odpowiednio zgranulowana, służyła też jako podkład pod posadzki i podłogi. Resztę załadowywaliśmy na specjalnie przystosowane galery, które otrzymaliśmy ze Stoczni Gdańskiej, i wywoziliśmy na Zatokę Gdańską, tam zatapiając” - wspomina Henryk Frey, architekt.

Bardzo szybko zaczęto cegłę odzyskiwać, ale wkrótce jej zabrakło i trzeba ją było dowozić z zewnątrz, głównie z niewielkiego Braniewa, była potrzebna w Gdańsku do odbudowy, a z tak zwanego gruzobetonu stawiano wieżowce nad kanałem Raduni czy nad Nową Motławą.

Nieuczciwi wozacy

Na tej wystawie zobaczymy ludzi, którzy w czynie społecznym z zapałem pracowali przy porządkowaniu gruzów. Jednak zdarzali się tacy, którzy oszukiwali. Przy odbudowie zatrudniona była przypadkowa zbieranina ludzi z różnych dzielnic kraju i różnych środowisk. Niektórzy wozacy jechali na najbliższą ulicę i tam wysypywali gruz. Dlatego wprowadzono kwity, dopiero po ich podpisaniu na wysypisku woźnica mógł wrócić po następny ładunek.

Skansen archeologiczny

- Wiemy, że największe zniszczenia powstały w czasie walk i później podczas rabunku, pewne budynki też podpalono - opowiada Klaudiusz Grabowski. - Zniszczenia były ogromne, dyskutowano nawet, gdzie odbudować miasto. Narodził się też pomysł, żeby utworzyć skansen archeologiczny.

„Konieczności odbudowy jednego z najważniejszych miast Polski nie kwestionuje nikt, natomiast pytanie: gdzie Gdańsk ma być odbudowany - wywołuje wątpliwości i różnice zdań. Fachowcy portowi i pełni rozmachu nowocześni urbaniści […] uważają, że nie oglądając się na sentyment, do którego nie ma żadnych podstaw, budowę nowego polskiego Gdańska należy zaplanować na rozległej płaszczyźnie między Nowym Portem a Wrzeszczem” - argumentował pisarz Marian Brandys.

Na szczęście, z tego pomysłu zrezygnowano.

Chybotliwe rusztowanie

Podczas odbudowy Ratusza Głównego Miasta wieża jego była okolona wysokimi rusztowaniami, zwężającymi się ku górze. Na samym szczycie bardzo to wszystko się chwiało. Odchylenie od pionu było tak znaczne, że trzeba było mieć mocne nerwy, aby bez lęku dotrzeć na górę i tam pracować. Jak udało się pozłocić miedziany hełm ratusza?

- Jest anegdota, że pomógł Bierut. Jak wiadomo, złoto w tak zniszczonym państwie, jakim była Polska, było czymś nie do pozyskania. Podobno, gdy Bierut odwiedził Gdańsk i dowiedział się, że złoto jest potrzebne, zgodził się, żeby przekazać je z mennicy państwowej. Także figura Zygmunta Augusta musiała lśnić od złota, więc wysłano ją do Warszawy, gdzie w pracowni konserwatorskiej pędzelkami z włosia zajęczego i kuny wypolerowano pozłoconego króla. Na złocenie monarchy i liści akantu zdobiących hełm zużyto 2,25 kg cennego kruszcu.

„Między zniszczeniem a odbudową - Gdańsk na fotografii Kazimierza Lelewicza” na platformie Google Arts & Culture przygotowano z myślą o przypadającej rocznicy powrotu Gdańska do Polski. Wystawa pokazuje stan miasta od czasu tragicznych w skutkach walk w 1945 roku do momentu podjęcia decyzji o jego odbudowie w 1948 roku i pierwszych prac. Jako komentarz do zdjęć posłużyły słowa świadków wydarzeń, zebrane w dwóch tomach „Wspomnień z odbudowy Głównego Miasta”.

Muzeum w Katowni

- Ich opinie niekiedy się różnią, wszystkie uświadamiają nam jednak, że odbudowa przy tak ogromnej skali zniszczeń nie była czymś oczywistym - mówi Klaudiusz Grabowski. - Pracujemy już nad koncepcją stworzenia muzeum odbudowy, które będzie ulokowane w Katowni - takie są plany. Nadszedł moment, aby upamiętnić osoby biorące udział w odbudowie i opowiedzieć o jej fenomenie. Bo choć odbudowa była i jest krytykowana, to bezdyskusyjne jest to, że dzięki niej Gdańsk odniósł turystyczny sukces i jest chętnie odwiedzany przez turystów z całego świata. Z urody miasta są dumni także jego mieszkańcy, dlatego wszyscy, którzy brali udział w odbudowie, bądź robili to ich rodzice czy dziadkowie i chcą się podzielić rodzinnymi wspomnieniami lub pamiątkami, proszeni są o kontakt z Muzeum Gdańska ([email protected], tel. 694-923-146).

Gdzie można obejrzeć wystawę?

Wystawę „Między zniszczeniem a odbudową - Gdańsk na fotografii Kazimierza Lelewicza” będzie można obejrzeć na profilu Muzeum Gdańska na platformie Google Arts & Culture pod TYM LINKIEM.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki