Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na co dzień staram się być po prostu dobrym człowiekiem. Daniel Kasprowicz z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego pracuje na Madagaskarze

Iwona Flisikowska
Daniel Kasprowicz, dyrektor Kliniki Medycznej im. bł. o. Jana Beyzyma w Manerinerinie
Daniel Kasprowicz, dyrektor Kliniki Medycznej im. bł. o. Jana Beyzyma w Manerinerinie arch. Daniela Karpowicza
Niewątpliwie można powiedzieć, że Daniel Kasprowicz, który jest dyrektorem szpitala im. Bł. Jana Beyzyma na Madagaskarze jest dobrym ambasadorem i wizytówką Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, którego jest absolwentem, a także naszego kraju na Czerwonej Wyspie.

Danielu Twoja 9-letnia praca na rzecz ubogich pacjentów na Madagaskarze- szczególnie dzieci - zaowocowała zbudowaniem i otwarciem szpitala im. Bł. Jana Beyzyma...

Tak, to prawda, ale wszystko zaczęło się już w 2011 roku, kiedy to poznałem kolegę, który jako fizjoterapeuta pomagał przez rok w małej wiosce w buszu, a wyleciał na Madagaskar z Salezjańskiego Ośrodka Misyjnego. Przebywał tam równy rok po czym powrócił do Polski i organizował wiele spotkań. Poznaliśmy się na „Uczcie w Betanii”, to jest balu charytatywnym organizowanym w Gdyni podczas którego nawiązaliśmy przyjaźń. W kwietniu tegoż roku napisał do mnie wiadomość z zapytaniem, czy chciałbym pojechać z nim i doktor stomatolog na Czerwoną Wyspę. Byłem wówczas studentem drugiego roku dietetyki na Gdańskim Uniwersytecie Medycznym, więc dłuższe i kosztowne wyjazdy w ogóle nie wchodziły wówczas w grę. Odpisałem, że chcieć to bym chciał, ale nie mogę. Wyszło jednak, że po czterech miesiącach wyjechałem na swój pierwszy wolontariat do Madagaskaru. I tak zaczęła się moja misja i posługa na drugim krańcu świata. Dziś, z perspektywy tych wszystkich lat, odkrywam w tym pewny niesamowity zbieg okoliczności (?), gdzie przez jedno pozornie nieistotne spotkanie zaczęło się dosłownie wszystko w moim życiu.

Dziś, po latach naprawdę ciężkiej pracy, jestem dyrektorem Kliniki Medycznej im. bł. o. Jana Beyzyma w Manerinerinie. Z wykształcenia jestem dietetykiem klinicznym i pielęgniarzem, a na co dzień opiekuję się niedożywionymi pacjentami w mojej klinice. Codziennie leczymy małych pacjentów z malarią, tyfusem, AIDS czy gruźlicą. Mamy sporo samotnych i zaniedbanych kobiet w ciąży, których nie stać było dotychczas na podjęcie się jakiegokolwiek leczenia. Przyjmujemy wszystkich, ale swoją pomoc charytatywną kierujemy przede wszystkim do dzieci i kobiet z trudnych środowisk. Madagaskar to jeden z najbiedniejszych krajów w całej Afryce, który boryka się naprzemiennie z srogą suszą i cyklonami, plagami polio, odry i dżumy, niepokojami społecznymi, wysokim odsetkiem analfabetyzmu i niewyobrażalnym głodem. Poza szpitalem prowadzę również malgaskie stowarzyszenie Atelier de Dieu, w ramach którego realizujemy projekty edukacyjne. Prowadzimy między innymi szkołę dla zdolnych, ale biednych dzieci. Wspieramy też młodzież w ramach projektu „Adopcji na odległość” i rozdajemy stypendia naukowe dla tych uczniów, którzy osiągają bardzo dobre wyniki w nauce i chcą studiować. Te działania i wiele innych realizujemy razem z polską Fundacją Boże Atelier. Natomiast z Fundacją UNAWEZA przeprowadzamy szereg programów przesiewowych z zakresu chorób zakaźnych i nowotworowych u kobiet, posyłamy młode dziewczęta na studia, czy poszerzamy kompetencję już dorosłych i pracujących kobiet. Na co dzień staram się być po prostu dobrym człowiekiem. Można powiedzieć, że szpital jest m.in. darem otwartości serc nas Polaków: Środki finansowe na budowę Kliniki Medycznej w Manerinerinie zbierałem razem z Fundacją Boże Atelier między innymi korzystając z Mediów społecznościowych takich jak Facebook i portalu zrzutka.pl.

Dzięki hojności i pomocy konkretnych darczyńców z Polski, udało się zebrać przeszło milion złotych na zbudowanie całego kompleksu medycznego. Zbiórka trwała niespełna rok, a zaangażowały się do tego parafie, szkoły i uniwersytety, koła zainteresowań, wspólnoty. A także prywatne firmy i wiele osób niezrzeszonych, które chciały po prostu pomóc. I tak np. organizowano firmowe „słodkie poniedziałki”, gdzie zysk ze sprzedaży słodyczy i wypieków przeznaczano na budowę. Grupa krawcowych z Lubawy szyła siateczki wielokrotnego użytku, sprzedając je na rzecz szpitala. Były kawiarenki misyjne, spotkania podróżnicze, licytacje w internecie, gdzie Polacy wystawiali najróżniejsze rzeczy, chcąc w ten sposób zaangażować się w tą inicjatywę. Każde okolicznościowe święto było dobrą okazją do organizacji zbiórek w szkołach, szczególnie z Trójmiasta - Pomorza - oraz moich rodzinnych stron, czyli Warmii i Mazur. Był to okres przepełniony niezwykłym ludzkim wsparciem.

Budowę szpitala rozpoczęliśmy w grudniu 2020 roku. Dokładnie 15 grudnia budowa została rozpoczęta pierwszym uderzeniem łopaty. Mieliśmy wiele przygód i choć zakończenie budowy planowane było na czerwiec 2021 to szpital udało się otworzyć 1 kwietnia 2022 roku.

Od tamtego czasu przyjmujemy pacjentów i staramy się ze wszystkich sił. Mamy do dyspozycji laboratorium i dobrze wyposażoną aptekę, porodówkę z oddziałem położniczo-ginekologicznym, dwa gabinety specjalistyczne i trzy sale chorych - pediatryczną, izolatkę i dużą salę dla dorosłych z wieloprofilowym oddziałem wewnętrznym. Obecnie do kompleksu dobudujemy blok operacyjnymi z dodatkowymi salami oraz szpitalny oddział ratunkowy, ponieważ mamy coraz więcej potrzeb. W wolnych chwilach staram się organizować środki finansowe na zasadzie crowdfunding ( czyli z ang. finansowanie, najczęściej projektów „non profit”). A także z okazji różnych świąt okolicznościowych, takich jak Dzień Dziecka lub uroczystości np. Świąt Bożego Narodzenia, otrzymujemy fundusze na leczenie tych najbiedniejszych. Choć odzew m.in. osób obserwujących moją pracę m.in. na Facebooku zawsze jest niezwykły, to potrzeb jest tak wiele, że czasem nie sposób zdecydować się, kogo ratować najpierw. Nasz szpital jest nielukratywnym szpitalem, oraz nie wyznaniowy. Co to oznacza? To oznacza, że nie przynależymy do żadnej grupy wyznaniowej, choć jako pracownicy jesteśmy katolikami w większości. Nie podlegamy diecezji, ale prowadzimy wiele działań charytatywnych, dzięki czemu zwolnieni jesteśmy z większości podatków. Pomagamy m.in.: niedożywionym dzieciom lecząc je nieodpłatnie, kobietom spodziewającym się dziecka, które wspiera fundacja UNAWEZA. Prowadzimy też darmowe badania w kierunku raka szyjki macicy, czy gruźlicy. Organizujemy też darmowe szkolenia i seminaria i wiele innych aktywności. Wszystko zależy od tego, na ile pozwalają nam na to środki finansowe.

Jesteś założycielem i prezesem Atelier de Dieu. Czym się zajmuje stowarzyszenie?

Dwa lata temu, w grudniu 2020 roku postanowiłem razem z przyjaciółmi powołać charytatywne stowarzyszenie, którego celem jest realizacja projektów rozwojowych. I tak powstało Atelier de Dieu. W ramach tej organizacji, w skład której wchodzi sześcioro zaprzyjaźnionych ze mną Malgaszów, zrealizowaliśmy budowę szpitala, dwie szkoły, gospodarstwo rolne w Antanandava. Wspieramy też 18 studentów oferując im stypendia naukowe, które pozwalają pokryć koszty utrzymania i czesnego na uniwersytecie czy instytutach naukowych. Opiekujemy się również przeszło 200 dziećmi w wieku szkolnym, które dzięki wsparciu rodzinom z Polski, mają zapewnioną edukację. Moje stowarzyszenie współpracuje głównie z Fundacją Boże Atelier, a z Fundacją UNAWEZA realizuje projekty na rzecz rozwoju dzieci i kobiet, w tym projekty medyczne, takie jak: badania przesiewowe w kierunku chorób zakaźnych i nowotworów piersi oraz szyjki macicy, darmowe porody dla kobiet z grup szczególnie narażonych na brak niezależności finansowej, wspieranie zdrowia reprodukcyjnego i walka z tzw. ubóstwem menstruacyjnym, czyli brakiem potrzebnych produktów higienicznych. Do współpracy dołączyły również polskie uczelnie, w tym Gdański Uniwersytet Medyczny i Politechnika Gdańska, które realizują badania i programy naukowe w naszych placówkach.

Często mówiłeś, że jesteś „świeckim misjonarzem”. Czy to jest swojego rodzaju powołanie i droga, którą chcesz kroczyć?
Tak, rzeczywiście, ale oficjalnie „świeckim misjonarzem” byłem do 2020 roku. A poruszając ten temat mam taką refleksję, że misjonarzami jesteśmy my wszyscy, którzy przyjęliśmy chrzest. Moim zdaniem, bycie misjonarzem świeckim to z jednej strony powołanie, dość specyficzne, ale jednak, z drugiej strony, to też alternatywa dla tych wszystkich osób, które chcą pomagać w Afryce bądź w innym kraju, a nie decydują się na ścieżkę kapłaństwa. Istnieje wiele form wyjazdów - od krótkich, kilkumiesięcznych organizowanych przez instytucje misyjne (jak na przykład Salezjański Ośrodek Misyjny czy SALVADOR), po dłuższe, wieloletnie organizowane przez Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie. Pomaganie i praca w kraju afrykańskim, to temat bardzo rozległy i czasami kontrowersyjny. Po tych kilku latach pobytu na Madagaskarze odkrywam, że realizacja projektów rozwojowych, które zapewniają nowe miejsca pracy dla lokalnej ludności i wspierają gospodarkę, rolnictwo, to dobry kierunek. Do wspomnianego 2020 roku współpracowałem z diecezjami na Madagasakrze. W pierwszym okresie z diecezją Port-Berge i Zgromadzeniem Ducha Świętego w Mampikony, a następnie z diecezją Antsiranana i parafią w Anivorano na północy Czerwonej Wyspy. Po zakończeniu kontraktu misyjnego zdecydowałem się otworzyć własną misję humanitarną w Manerinerina. Choć z rozrzewnieniem wspominam lata spędzone na misji w Mampikony, to odkrywam również, że realizuję teraz o wiele większe plany niż założyłem na początku mojego pobytu na Madagaskarze. Do dnia dzisiejszego współpracuję i przyjaźnię się z wieloma misjami, których charyzmat jest bardzo bliski mojej pracy w Stowarzyszeniu Atelier de Dieu, czyli praca z dziećmi i młodzieżą, wspieranie ich edukacji. A przede wszystkim zapewnienie podstawowej opieki zdrowotnej i tworzenie nowych miejsc pracy.

Skąd czerpiesz na co dzień siły i motywację do pracy w często w kryzysowych warunkach i z pytaniem „czy dam radę”?

Na Czerwonej Wyspie mam mnóstwo wspaniałych przyjaciół, zarówno Malgaszów, jak i Polaków, którzy wspierają mnie każdego dnia, a kiedy dzieje się naprawdę źle, są przy moim boku. Otrzymuję również wiele dobrego z Polski: od mojej rodziny i znajomych, którzy są dla mnie podporą w momentach kryzysowych.

Nie zawsze jest kolorowo w Afryce i nie zawsze ludzie są tu przyjaźnie nastawieni, choć wielu turystów kreuje zupełnie nieprawdziwy obraz. To tak jakby przyjechać do jednego miasta w Polsce, i na podstawie jednostkowego doświadczenia opisywać całą Europę. Afryka, pomimo, że jest to różnobarwnym i multikulturowym kontynentem, ma w sobie wiele niezrozumiałych - przynajmniej dla mnie - reguł i zasad.

Madagaskarem „rządzą” duchy przodków i przesądy. W miejscach pracy odczuwa się rywalizacje plemienne, a naprzemienna susza i pora deszczowa dają się dodatkowo we znaki. Warunki są trudne i pytanie „czy dam radę?” zadaję sobie dosyć często. Zadaję sobie to pytanie już od 9 lat, a jednakże moja misja tętni życiem do dnia dzisiejszego.

Jakie są twoje noworoczne plany i marzenia?

Na ten nowy rok wyjątkowo nic nie zaplanowałem. Ale miniony rok był wypełniony pracą, dosłownie od rana do nocy. Dużo sił, czasu i serca ofiarowałem na rzecz szpitala: Klinika Medyczna imienia błogosławionego ojca Jana Beyzyma pochłonęła mnie bez reszty. Zmagałem się też (niestety!) z nieuczciwością urzędników i złą wolą niektórych ludzi, którym nie na rękę - o dziwo - było powstanie i funkcjonowanie szpitala dla ubogich. Był to wyczerpujący rok pod wieloma względami. Może 2023 rok, to czas, aby wreszcie odpocząć? Być może mam się przygotować na jakąś życiową, twórczą i przełomową w moim życiu niespodziankę? Jestem otwarty na to , co przyniesie każdy dzień.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki