Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na autostopowe szaleństwo pozwalają sobie tylko podczas urlopu

Irena Łaszyn
Barbara Zajączkiewicz
XVI Międzynarodowe Mistrzostwa Autostopowe z Sopotu do Budapesztu wygrały dwie dziewczyny z Trójmiasta. Zostawiły w tyle ponad 460 innych osób - pisze Irena Łaszyn.

Nie przypuszczały, że tak łatwo pójdzie. Z Sopotu wyruszyły w sobotę, 27 kwietnia, po godz. 11, a w Budapeszcie zameldowały się już o 4.30 rano. "Kurna, byłyśmy pierwsze!", napisały zdziwione na facebooku. To oznaczało bowiem, że wygrały XVI Międzynarodowe Mistrzostwa Autostopowe, zostawiając w tyle ponad 460 innych osób.

Iwona Oleszczuk i Magdalena Rosowska pochodzą z Trójmiasta. Wyglądają na studentki, ale młody wygląd nie powinien nikogo zwieść: pierwsza jest dyrektorem marketingu, druga - architektem po Politechnice Gdańskiej, z Dyplomem Roku 2011. Na autostopowe szaleństwo mogą sobie pozwolić tylko podczas urlopu.

W tej podróży, jak twierdzą, najtrudniej było się wydostać z Gdańska. Potem już nie miały problemów.

One nie, ale inni autostopowicze tkwili na szosach wiele godzin. Jeszcze o godz. 19 widzieliśmy niektórych pechowców przed Toruniem!

- Dojechało 368 osób, z 468 startujących - informuje Michał Witkiewicz, kierownik zawodów i sekretarz Polskiego Klubu Przygody, który mistrzostwa organizuje. Byli uczestnicy z Polski, Holandii, Hiszpanii, Niemiec, a także Białorusi i Czech.

Ale drugie miejsce też przypadło teamowi z Pomorza: Monice Kowalczyk i Tomaszowi Chamier. Studentki z Trójmiasta - Andżelika Śmigielska i Magda Irzyłowska - dotarły do Budapesztu o godz. 7.30 i zajęły - ex aequo z dwoma innymi zespołami - punktowane, trzecie miejsce.

- Ponieważ po większych miastach można się poruszać środkami komunikacji miejskiej, na obwodnicę podjechałyśmy autobusem - wyjawia Andżelika. - Pierwszego stopa złapałyśmy do Torunia, kolejnego do Krakowa, a potem przemieszczałyśmy się małymi etapami, korzystając z uprzejmości różnych kierowców, nawet tureckich i węgierskich.

Dla najlepszych były nagrody i prezenty. Zwycięska ekipa z numerem 13 otrzymała dwa otwarte bilety lotnicze od Wizz Air.

Ostatnia para (męska) pojawiła się na mecie dopiero po trzech dobach. Miała numer 213.

A Budapeszt zaskoczył upałami. Termometry o godz. 20.20 pokazywały 25 st. C!

Irena Łaszyn
[email protected]

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki