Do Urzędu Komunikacji Elektronicznej wpłynęło już kilkaset skarg na praktyki przedstawicieli TdD - w samej tylko gdyńskiej delegaturze jest ich już 80. Po naszej ostatniej publikacji również do "Dziennika Bałtyckiego" zgłosiło się wielu Czytelników, którzy czują się poszkodowani. Co więcej, część z nich dopiero z lektury naszej publikacji dowiedziała się, że rozmawiała z przedstawicielami TdD, a nie... z pracownikami firmy Orange, jak im się wydawało. - Na początku kwietnia zatelefonowała do mnie jakaś pani - mówi Regina Chwirot, nasza Czytelniczka. - Przedstawiła się, że jest z Orange i powiedziała, że zachodzi konieczność podpisania nowej umowy, a dotyczy to wszystkich abonentów. Przekonywała, że będzie to korzystniejsze finansowo. Po kilku dniach pojawił się młody człowiek, który przedstawił się jako kurier Orange. Umowy mi nie pokazał, przerzucał tylko strony pokazując, gdzie mam podpisać. Okazało się, że zamiast korzystniejszej oferty z Orange podpisałam umowę na kolejną usługę telekomunikacyjną, tym razem z Telekomunikacją dla Domu.
Naciągają ludzi na podpisanie nowych umów. Polują zwłaszcza na osoby starsze
Abonament to z reguły kilkanaście złotych miesięcznie przez dwa lata. Opłata za jej zerwanie to 475 złotych, a termin na odstąpienie bez konsekwencji to 10 dni. Przedstawiciele Orange przyznają, iż dotarły do nich informacje o takich praktykach, jednak kategorycznie odcinają się od jakiejkolwiek współpracy z tą firmą. - To jest nasza konkurencja, która wykorzystując to, iż w nazwie ma słowo "telekomunikacja" kojarzące się z naszą firmą, wprowadza ludzi w błąd - stanowczo stwierdza Maria Piechocka, regionalny rzecznik Orange Polska.
Interwencje i działania mediacyjne podejmowane przez Urząd Komunikacji Elektronicznej w imieniu poszkodowanych w części przypadków zakończyły się powodzeniem - TdD odstąpiła od umów, nie pobierając opłaty za jej zerwanie. Skala zjawiska zainteresowała jednak UKE i urząd wszczął postępowanie wyjaśniające. - Obecnie trwa gromadzenie kolejnego materiału dowodowego - informuje Anna Lewandowska z wydziału komunikacji społecznej UKE. - Przed tygodniem prezes UKE kolejny raz wezwał spółkę o uzupełnienie informacji i dokumentacji związanej z umowami o świadczenie usług.
Co na to przedstawiciele Telekomunikacji dla Domu? Antoni Stryczula, jej rzecznik, w nadesłanym do nas piśmie przekonuje, iż firma nie pozyskuje samodzielnie klientów, a wyłącznie za pośrednictwem podwykonawców i są oni bezwzględnie zobowiązani do przestrzegania obwiązujących w TdD procedur, które zabraniają podszywania się pod innych operatorów telefonicznych. Ponadto - zapewnia Stryczula - zawierając umowę, każdy abonent podpisuje oświadczenie stwierdzające m.in., że został poinformowany, iż "Telekomunikacja dla Domu jest oddzielnym podmiotem gospodarczym od Orange Polska". Jak przekonuje rzecznik, każdy sygnał o ewentualnych nieprawidłowościach ze strony podwykonawców jest przez TdD wnikliwie analizowany. W przypadkach, gdy firma stwierdzi, że mogło dojść do naruszenia procedur pozyskiwania abonentów, to w stosunku do winnych uchybień wyciągane są konsekwencje.
Pensja minimalna 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?