Biegacz z Poznania przybył na metę jako trzeci, ale był pierwszym Polakiem w klasyfikacji mistrzostw Polski na dystansie 10 kilometrów. Właśnie na nim rozgrywano bieg główny gdańskiej imprezy, która wróciła po rocznej przerwie z powodu pandemii.
Cała impreza trwała ponad 4 godziny, ale była podzielona na kilka segmentów. Najpierw kilkuset osobowa grupa amatorów pobiegła ulicami Gdańska w prologu biegu pod nazwą „Goń św. Dominika”. Później około 300 zawodniczek i zawodników pobiegło na dystansie 5 kilometrów w biegach Lotto Cup i Energa Cup, a potem około 30-osobowa grupa wózkarek i wózkarzy rywalizowała w zmaganiach PFRON Cup.
Finałowym biegiem imprezy były zmagania na dystansie 10 km, w których uczestniczyli przede wszystkim profesjonalni biegacze. Polacy walczyli w nim o tytuł najlepszego w kraju. W Biegu Elity Mężczyzn Lotos Cup na dystansie 10 kilometrów triumfował biegacz z Ukrainy Mykoła Jachymczuk. Pod nieobecność zawodników z Kenii, to właśnie biegacze z Ukrainy nadają ton zmaganiom na tym dystansie. Warto też wspomnieć, że tym razem na starcie zabrakło Marcina Chabowskiego, dwukrotnego zwycięzcy biegu w barwach Floty Gdynia, ze względu na start w maratonie olimpijskim w Tokio.
To nie było pierwsze ukraińskie zwycięstwo w biegu elity na „Dominiku”. W 2016 Dmytro Laszyn wygrał ten bieg, a drugi na mecie był Szymon Kulka, który w sobotę zameldował się trzeci, ale to miejsce dało mu tytuł mistrza Polski. Juchymczuk samotnie wpadł na metę gdańskiego biegu elity. Uzyskał czas 29 minuty i 14 sekund.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?