Oświadczenie nadeszło do redakcji późnym popołudniem. - Muzeum zależy na polubownym załatwieniu sporu - czytamy w nim.
O sporze pisaliśmy w "Dzienniku Bałtyckim" w grudniu ubiegłego roku. W sumie 28 zabytków było przekazywanych bazylice Mariackiej od 1992 do 2002 roku. Zdaniem muzeum - na mocy umów o przekazaniu w depozyt lub o użyczenie. Ale zdaniem ks. infułata Stanisława Bogdanowicza, proboszcza bazyliki Mariackiej, wyglądało to inaczej. - Dopisywałem własnoręcznie, że przejmuję te dzieła sztuki jako odwieczną i niezbywalną własność bazyliki Mariackiej - wyjaśnia.
Gdy w lipcu 2004 roku minął termin zwrotu dzieł, Muzeum Narodowe zaproponowało przedłużenie umów. Bazylika odmówiła. Z odmową spotkała się także podobna propozycja w 2007 roku.
Ks. Bogdanowicz wychodzi bowiem z założenia, że zabytki są własnością bazyliki, wobec czego nie może akceptować umów o depozytach. W 2010 roku muzeum, jeszcze za dyrekcji Piotra Piotrowskiego, zaproponowało przedłużenie depozytów do 2030 roku.
Na kolejną odmowę odpowiedziało sądowym zawezwaniem do próby ugodowej. Wkrótce potem dyrektor Piotrowski, skonfliktowany z zespołem pracowników, ustąpił ze stanowiska. - Jego następczyni, dyrektor Agnieszka Morawińska, miała rozwiązać ten problem - mówi osoba uczestnicząca w rozmowach między bazyliką i Muzeum Narodowym.
Od kilku już tygodni "Dziennik Bałtycki" stara się o wywiad z dyrektor Muzeum Narodowego Agnieszką Morawińską. - Odpowiedzi prześlemy jutro - deklaruje Katarzyna Wakuła.
Czy Muzeum Narodowe przyjedzie do Gdańska czołgami?
Z ks. infułatem Stanisławem Bogdanowiczem, proboszczem bazyliki Mariackiej, rozmawia Jarosław Zalesiński
Informacja o wystąpieniu przez Muzeum Narodowe na drogę sądową chyba jednak się nie potwierdza.
Kto to w takim razie wymyślił?
Dobre pytanie. Ale czy muzeum nie miałoby podstaw do procesowania się?
Nie ma żadnych podstaw, żeby wyrywać z kościoła zabytki sztuki sakralnej. Te zabytki zostały zagrabione przez komunistyczne władze na podstawie dekretu o majątkach poniemieckich i opuszczonych. My nie zgadzamy się na to, by te zabytki uznawać za majątek niemiecki. Jak muzeum chce je teraz odebrać? Przyjadą czołgami?
Nie sądzę. Muzeum powołuje się na prawo własności i twierdzi, że zabytki w bazylice to tylko depozyty.
Nie ma umów o depozyt. Zarówno wtedy, gdy zabytki były przekazywane za prezydentury pana Wałęsy, czy gdy premierem był pan Oleksy, podpisywaliśmy protokół.
A nie umowy?
Być może dla muzeum to były umowy. Ja na każdym egzemplarzu dopisywałem własnoręcznie, że przejmuję te dzieła sztuki jako odwieczną i niezbywalną własność bazyliki Mariackiej. W takiej formie to podpisywałem.
Ale dla muzeum to są umowy o depozyt lub użyczenie.
Muzeum chyba widziało, co podpisuje. Gdyby nie zgadzało się z moimi adnotacjami, mogłoby podpisu odmówić. Ale podpisało. Więc sprawa nie jest taka ewidentna. My konsekwentnie trzymamy się tego, co podpisaliśmy.
Czy w tych umowach zapisano, że zabytki mają być zwrócone w lipcu 2004 r.?
Ja znalazłem, że to był 2014 rok. Widziałem dzisiaj te dokumenty w telewizji. Znaleźliśmy też list zbiorowy posłów ówczesnej ziemi gdańskiej z podpisem Donalda Tuska. To mi tłumaczy, czemu została odwołana pierwsza rozprawa sądowa i czemu minister prosił o spotkanie.
Który minister? Zdrojewski?
Proponował, żeby wyciszyć tę sprawę, on musi mieć trochę czasu. Jeśli zabytki znajdują się w księgach inwentarzowych muzeum, trzeba je stamtąd wykreślić i przenieść własność na bazylikę.
Jak ten spór rozstrzygnąć ostatecznie?
Z mojego i gdańszczan punktu widzenia muzeum powinno oddać nam resztę zabytków.
Przeczytaj także
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?