Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muzeum w Będominie zafoliowane

Maciej Wajer
Zabytkowy dworek Józefa Wybickiego w Będominie zaatakowany przez pasożyty.

Od kilkunastu dni główny obiekt Muzeum Hymnu Narodowego w Będominie, gdzie zlokalizowana jest stała ekspozycja, jest niedostępny dla zwiedzających. Taka sytuacja może potrwać jeszcze przez najbliższy tydzień. Potem wszystko ma wrócić do normy.

Pasożyty w natarciu

Wszyscy ci, którzy interesują się historią, szczególnie Legionów Polskich powstałych we Włoszech pod koniec XVIII wieku, a chcieliby poszerzyć swoją wiedzę wybierając się do będomińskiej placówki, będą musieli jeszcze trochę poczekać z taką wycieczką. Dlaczego? Dlatego, że w elementach drewnianych konstrukcji budynku i meblach, zadomowili się dość niespodziewani goście. Są to pasożyty o bardzo wdzięcznych nazwach - spuszczel pospolity oraz kołatek. Chociaż wymienieni wyżej „goście” nie należą do wielkich, to mogą spowodować ogromne, i co najważniejsze, nieodwracalne spustoszenia, nie tylko w samej konstrukcji obiektu. Dlatego też konieczne było przeprowadzenie niecodziennej i nieco skomplikowanej operacji w dworku Józefa Wybickiego, polegającej na zagazowaniu wspomnianych wcześniej pasożytów.

- Wyeliminowanie tych pasożytów jest po prostu konieczne - informuje Przemysław Rey, kurator Muzeum Hymnu Narodowego w Będominie. - W całym obiekcie prowadzimy więc proces fumigacji, czyli mówiąc prostym językiem - gazowania.

Aby zachować wszelkie procedury związane z bezpieczeństwem, cały dwór Józefa Wybickiego został szczelnie okryty folią, co powoduje, że wizerunek placówki jest dość niecodzienny.

Proces gazowania

Wyjaśnijmy, że procedura fumigacji polega na tym, że gaz jest uwalniany z tabletek, które są umieszczone na piętrze budynku, a następnie przenika w dolne partie obiektu.

Warto też wspomnieć, że pasożyty zagrażają nie tylko drewnianym elementom konstrukcji zabytkowego dworku. Są przede wszystkim bardzo niebezpieczne również dla mebli, które się w nim znajdują, i stanowią oczywiście część ekspozycji prezentowanej w Muzeum Hymnu Narodowego.

Jak się dowiedzieliśmy, całe przedsięwzięcie gazowania pasożytów trwało około tygodnia. Wczoraj miał się rozpocząć z kolei proces rozgazo-wywania. Jak na razie, wszystko odbywa się zgodnie z planem.

- Panujące warunki pogodowe sprzyjają, więc mamy nadzieję, że cały proces zakończy się zgodnie z naszymi przewidywaniami - dodaje Przemysław Rey. - Planujemy, by dwór był dostępny dla wszystkich zwiedzających już od 7 listopada.

Mimo całej operacji, można odwiedzić MHN w Będominie, ponieważ nadal czynna jest wystawa zatytułowana „Polskie symbole narodowe”, która znajduje się w innym budynku, zlokalizowanym na terenie muzealnej placówki.

Dodajmy na koniec, że historia obiektu jest niezwykle ciekawa. W tym miejscu w 1741 roku urodził się Józef Wybicki, autor słów hymnu narodowego. W latach 70. XVIII wieku dworek Wybickich został wydzierżawiony, a kilka lat później sprzedany. W kolejnych latach przechodził z rąk do rąk nowych właścicieli. Najdłużej osiedliła się w nim rodzina Dalhweid, która była jego właścicielem do końca II wojny światowej.

W 1945 roku stacjonowały w nim wojska radzieckie, a po opuszczeniu go przez żołnierzy Armii Czerwonej, swoją siedzibę znalazła tam Gminna Spółdzielnia. W latach 60. XX w. Tadeusz Zieliński, kierownik miejscowej szkoły założył w niej Izbę Pamięci Józefa Wybickiego. W latach 1977-78 rozpoczęły się prace konserwatorskie w dworku, w efekcie których w 1978 r. oficjalnie zostało otwarte Muzeum Hymnu Narodowego w Będominie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki