Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Musi powstać system, który oddzieli politykę od biznesu - mówi Adrian Furgalski

Paweł Rydzyński
Adrian Furgalski
Adrian Furgalski
Z Adrianem Furgalskim, dyrektorem Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, rozmawia Paweł Rydzyński

Mąż zostaje ministrem, prezydentem miasta, prezesem państwowej firmy... Udziały w firmie, którą do tej pory prowadził, przepisuje na żonę, matkę, siostrę... Później ta firma realizuje zlecenia dla instytucji, w której mąż jest wysoko postawionym pracownikiem. W takiej sytuacji zawsze znajdą się osoby, dla których jest to niedozwolony styk polityki z biznesem.
Nie można karać kogoś tylko dlatego, że jego bliski awansował, a wcześniej prowadził działalność gospodarczą. Ale z drugiej strony, zbyt proste jest tłumaczenie w stylu "Ja przecież nie uczestniczyłem w komisji przetargowej, nie miałem na nic wpływu". Zawsze jest ryzyko, że podwładny będzie chciał się przypodobać przełożonemu, by dać zarobić jakiejś firmie. Tak tłumaczył się m.in. prezes PKP SA Andrzej Wach, gdy w mediach pojawiły się artykuły informujące o tym, że firmy, w których udziały mają członkowie jego rodziny, wygrywały przetargi kolejowe. Obojętnie, czy było lobbowanie, czy nie, to nie do końca wyjaśnione powiązania zawsze robią polityczną szkodę.

Czy jest jakaś recepta na wyjście z tej sytuacji?
Po to od dwóch lat podatnicy opłacają pensje minister Julii Piterze, żeby stworzyła jakiś sensowny system. Dwa lata czekamy, ale pani minister od korupcji koncentruje się na brylowaniu w mediach, zamiast na konkretnych działaniach. Żałuję, że nie został rozwinięty temat podjęty po sprawie senatora Tomasza Misiaka (jego firma Work Serivce podpisała umowę na doradztwo dla pracowników zwalnianych ze stoczni w Gdyni i Szczecinie; Misiak był przewodniczącym Komisji Gospodarki Narodowej w okresie prac nad ustawą dotyczącą przemysłu stoczniowego -red.). Pojawił się wówczas dobry pomysł, by stworzyć specjalny fundusz zawiadujący majątkiem osób, które w danym momencie piastują państwowe urzędy. Pomysł, delikatnie mówiąc, nie spotkał się z aprobatą, był przedstawiany w karykaturalnych barwach. Padały argumenty, że nikt nie będzie chciał przekazać tego, na co pracował całe życie, w przypadkowe ręce. Oczywiście taki fundusz byłby ubezpieczony, więc majątek miałby gwarancję bezpieczeństwa. Ale bogaci posłowie boją się o swój majątek.

Pana zdaniem byłoby to idealne rozwiązanie?

Nie upieram się akurat przy takim modelu, ale jakiś system powinien zostać stworzony. Podkreślam, to powinno być zadanie dla minister Pitery.
Z jednej strony - nie do końca jasne powiązania polityki i biznesu zawsze rodzą podejrzenia. Z drugiej - nie można zakładać, że każda osoba działająca "na styku" jest nieuczciwa. Biorąc jednak pod uwagę, że ten styk jest "śliski", to czy nie ma ryzyka, że biznesmemi będą mieli niechęć do wchodzenia do polityki, gdyż wolą w spokoju zbijać fortunę zamiast poddawać się permanentnej ocenie opinii publicznej?
Są dwie teorie nt. tego, skąd biorą się czy skąd powinni brać się politycy. Pierwszy model, nazwijmy go amerykańskim, zakłada, że ktoś najpierw dobori się wielkich pieniędzy, a dopiero potem wejdzie do polityki, bo wtedy nic już go nie powinno kusić. I drugi model, znacznie częściej spotykany w Polsce, w którym do wielkiej polityki wchodzą osoby ze stosunkowo nisko opłacanych stanowisk. Dla nich awans z pensji w wysokości 2-3 tys. zł. do np. uposażenia poselskiego, przekraczającego 10 tys. zł., to skok niebagatelny, szansa na wzbogacenie się. Ale też ryzyko, że taki ktoś będzie chciał wzbogacić się jeszcze bardziej... Proszę zauważyć, że w większości największych afer, w której byli zamieszani politycy wysokiego szczebla, wpadali raczej nie byli biznesmeni, ale osoby, które w CV mogły wpisać "Zawód - polityk".

Jeśli wspomniany przez Pana fundusz nie zostałby stworzony, to czy widzi Pan jakieś sposoby, by odseparować męża-urzędnika od żony-bizneswoman?

Są różne możliwości. Rozdzielczość majątkowa, umowa zbycia, na mocy której osoba stająca w szranki polityczne przekazuje komuś udziału na czas, do momentu kiedy nie wróci do biznesu. Trzeba iść w tym kierunku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki