Ile byś postawił przed turniejem w Katarze, że Polska zostanie brązowym medalistą mistrzostw świata?
Biję się w pierś, ale nic.
Sukces rodził się w bólach, bo szybko z gry wypadł będący w dobrej formie Twój brat Krzysiek, a Michał Jurecki i Mariusz Jurkiewicz borykali się z problemami zdrowotnymi.
Pojechaliśmy na turniej poobijani i to miało wpływ na formę. W normalnych okolicznościach mogliśmy wygrać z Niemcami. Nie ma teraz co rozpaczać. Sukces jest ogromny. Krzysiek, niestety, nie mógł grać. Ból jest coraz mniejszy, ale obrzęk jeszcze nie.
Z Twoim bratem w składzie mogliśmy zajść wyżej?
Trudno powiedzieć. Jest zawodnikiem światowej klasy i jakość gry byłaby na światowym poziomie. Trzeba pochwalić Andrzeja Rojewskiego, który dał świetną zmianę i Michała Szybę, który wniósł nas z piekła do nieba. Gdyby grał Krzysiek, to nie byłoby Szyby. Nieszczęście mojego brata jest szczęściem kogoś innego. Rozmawiałem z Krzyśkiem i jest szczęśliwy z medalu, ale mu przykro, że nie mógł grać.
Mogliśmy zagrać w finale. Tak się nie stało i zawodnicy sami sobie są winni, czy pretensje do sędziów były uzasadnione?
Nie zagraliśmy meczu na najwyższym poziomie. Zagraliśmy słabiej niż z Chorwacją albo o brąz z Hiszpanią. Jednak decyzje sędziów, które wszyscy widzieli i nie będę ich wymieniał, miały wpływ na koncentrację. Jesteśmy profesjonalistami i nie powinniśmy dać się ponieść, ale człowiek ze stali nie zniósłby pewnych rzeczy. Nie dziwię się chłopakom, bo miałem okazję być drukowany na mistrzostwach świata w Chorwacji. Lepiej śmiać się przez łzy niż płakać.
Było ostro, bo nasi zawodnicy ostentacyjnie bili brawo sędziom i wykonywali ruch przeliczanych banknotów.
Reakcja była, jaka była. Jesteśmy ludźmi wypełnionymi emocjami. Czy to było godne pochwały? Bicie braw jak najbardziej, a ruchy z pieniędzmi już niekoniecznie. Nie mnie oceniać, bo sam nie wiem, jakbym zachował się w tej sytuacji.
Jak już jesteśmy przy Katarze, to nie żałujesz swojej odpowiedzi odmownej, wielkiej pensji i srebrnego medalu?
Nie, absolutnie. Nawet nie rozmawiałem z nimi o pieniądzach. Nie chcę oceniać innych, bo jakbym usłyszał kwoty, to pewnie bym się zastanawiał. Jesteśmy tylko ludźmi. Taka decyzja może dużo zmienić, a ja jestem dumny, że odmówiłem. Obrazki ze śpiewania hymnu i trzymania rąk na sercach mówiły same za siebie.
IHF pozwala zbyt łatwo zmieniać barwy narodowe?
Takie są zasady. Katarczycy wyszli z założenia, że co nie jest zabronione, to jest dozwolone. Kontrowersyjna decyzja, ale znacząco podniosła poziom mistrzostw. A finał był przecież fantastyczny.
Wróćmy do Polaków. Kto był bohaterem w naszej drużynie?
Wszyscy wznieśli się na wyżyny. Pokazali charakter. W piłce ręcznej jednostki mogą dać impuls, przesądzić losy meczu, ale nie całego turnieju. Jestem dumny z Michała Jureckiego, który dojrzał i jest liderem zespołu. I przedumny z Mariusza Jurkiewicza, który miał tak ogromne problemy z plecami, że nie spał po nocach, o czym nie wiedzieliście. Zaczął słabo, ale nie przejął się krytyką i grał coraz lepiej, aby w decydującym momencie stanowić o sile drużyny.
Nie brakowało opinii, że biało-czerwoni są trudni do zatrzymania, bo w ataku grają na pełnej improwizacji i nigdy nie wiadomo, co zrobią.
To jest nasza siła i słabość. Ułańska fantazja zaniosła nas daleko, ale też popełniliśmy masę błędów. Zawodnicy nie wiedzieli, co robić na boisku. Dużo ludzi krytykowało trenera Bieglera, że nie pracuje nad atakiem. I co teraz? Jest brązowym medalistą.
W meczu z Hiszpanią szansę wykorzystał Michał Szyba. Trener Biegler mówił o błędzie, że tak późno dał mu grać.
Ja tak nie uważam. Gdybyśmy byli na 5-6 miejscu, to byłby błąd. W decydującym meczu Szyba był głównym aktorem. Był szybszy, miał więcej sił i to dało mu małą przewagę, którą wykorzystał z zimną krwią.
Polska będzie faworytem Euro 2016 w naszym kraju?
Faworytów jest kilku. Jakbyśmy pięknie nie grali, to faworytem zawsze jest Francja. Może się męczyć, zgubić jakieś punkty, ale w fazie pucharowej zmiata rywali. Francuzi pokonali Hiszpanię, która do półfinału grała swój najlepszy turniej. W finale postawili kropkę nad i. Zagramy u siebie, więc będziemy silniejsi i groźniejsi niż w Katarze. Do tego będzie za nami publiczność, a proszę mi wierzyć, że to daje wielkiego kopa.
Widzisz talenty na miarę Bieleckiego, braci Jureckich i Lijewskich czy Jurkiewicza?
To wybitne indywidualności, a teraz takich nie mamy. Są obiecujący chłopcy i przy mądrym prowadzeniu będą stanowić o sile reprezentacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?