Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MŚ 2014. Wojciech Drzyzga: Jak mi się podobają mistrzostwa? Słabo, bo są zakodowane [ROZMOWA]

Patryk Kurkowski
Sylwia Dąbrowa
Z Wojciechem Drzyzgą, byłym reprezentantem Polski, aktualnie komentatorem, rozmawiamy o świetnym początku Polaków na mistrzostwach świata.

Jak Pan oceni pierwsze dwa mecze Polaków? Wydaje się, że zagraliśmy w nich niemal perfekcyjnie.

- Przede wszystkim nasi reprezentanci wytrzymali presję, która się pojawiła. Zwłaszcza w pierwszym meczu. Serbowie mieli być wyluzowani, a to oni się spięli. Jeśli chodzi o styl gry, to nie jestem zaskoczony. Widać, że trenerzy mają pomysł.

Relacja na żywo z meczu POLSKA - WENEZUELA

Jaki?

- Ważne jest w naszym zespole przyjęcie. A ci, którzy na tej pozycji grają, to spisują się dobrze. Poza tym właśnie od przyjęcia zaczyna się wszystko, co dobre. Nasze przyjęcie jest niemal perfekcyjne, a to daje nam sporą swobodę i skuteczny atak. Styl Polaków nie jest łatwy do realizacji, ale sprawia rywalom dużo problemów, bo gramy różnorodnie. Warto też zwrócić uwagę, że spora w tym zasługa trenerów, którzy zdecydowali się na taką grę. Trzeba jednak dodać, że do realizacji planu trzeba mieć też odpowiednich wykonawców. Już w Lidze Światowej testowaliśmy ten system, chociaż wtedy musieliśmy korzystać z wielu zmienników. Na mistrzostwach gramy szybko, kombinacyjnie i różnorodnie. W dodatku w kontrolowany sposób.

Brzmi groźnie dla rywali.

- Nie jest łatwo złamać nasz system. Zobaczymy, jak przyjdzie nam się zmierzyć z trudniejszymi rywalami. Jeśli to się komuś uda, to nie pozostanie nam nic innego, jak się pokłonić.

Łatwiej teraz będzie naszym siatkarzom? Powinno być chyba nieco lżej?

- W najbliższych dwóch meczach na 99 procent sięgniemy po zwycięstwo. Mecze z Wenezuelą i Kamerunem można potraktować jako bardzo dobre treningi. Zwłaszcza że najprawdopodobniej nie będą się liczyć te wyniki w drugiej rundzie. Trener Antiga zapewne skorzysta w szerszym wymiarze czasowym z zawodników, którzy dotychczas byli zmiennikami. Na pewno nie będziemy zdekoncentrowani. To zbyt duża impreza i do tego gramy przed własną publicznością.

Istotne będzie chyba jeszcze starcie z Argentyną?
- Na pewno nie zabraknie nam zaangażowania. Z Argentyną powinniśmy jeszcze wygrać za trzy punkty, bo warto mieć jak najlepszy bilans w drugiej rundzie. System rozgrywek jest bardzo wymagający, więc bylibyśmy wówczas w dobrej sytuacji.

W tym roku w kadrze mamy wielu młodych siatkarzy.

- Wiele personaliów w naszej reprezentacji w tym roku jest dużym zaskoczeniem. To pokazuje, że na młodość warto i trzeba stawiać. Inna sprawa, że trzeba mieć szczęście i liczyć na przychylność trenera.

Sporym objawieniem jest Mateusz Mika. Jeszcze kilka miesięcy temu chyba nikt nie stawiał, że ten siatkarz w ogóle zagra na mistrzostwach.

- Mika zanotował niesamowity progres. Poprawił technikę, przyjęcie, ale też warunki fizyczne, nad którymi nadal może pracować. Być może pomógł rok we Francji. Grał co prawda w słabym zespole, ale było widać, że wrócił pewniejszy. Poza tym trener mu zaufał. U Andrei Anastasiego młodzi byli trzymani w lodówce. Dlatego z czasem stworzyły się dwie grupy i pogorszyła się atmosfera. Antiga prowadzi reprezentację bardzo dobrze, choć poniekąd był do tego zmuszony. Poza tym życie pisze najlepsze scenariusze. Na pewno warto dla kadry odzyskać Bartosza Kurka czy nie zapominać o Zbigniewie Bartmanie i Jakubie Jaroszu. To są zawodnicy w wieku 25-27 lat, czyli są już dojrzali, świadomi własnych możliwości i umiejętności.

Spogląda Pan w przyszłość, a wszyscy emocjonują się mistrzostwami.

- Szczerze mówiąc, mamy naprawdę dobre perspektywy. Nie wszystko kończy się na mistrzostwach świata, trzeba też spoglądać dalej. Może być przecież tak, że po świetnej grze zajdziemy daleko, ale może być też tak, że odpadniemy już w ćwierćfinale.

Wróćmy do młodych. Jak sięgam pamięcią, to dobrze wychodziliśmy na tym, że w dużych turniejach na nich stawialiśmy.

- Takie duże turnieje nie służą do debiutów. Właściwie żaden trener nie stosuje takich metod. Zawodnik i reprezentacja dojrzewa, dlatego zazwyczaj na takie ruchy decydują się szkoleniowcy po turnieju olimpijskich w ramach rozgrywek kontynentalnych. Wtedy śmielej stawiają na młodych. Poza tym gwiazdy wówczas chcą urlopów. Mieszanka jest zdecydowanie najlepszym sposobem. Argentyna już od kilku lat siedzi w jednym sosie i grają teraz chyba gorzej niż wtedy. Liczyli na to, że dojdzie do wybuchu formy, ale nic takiego nie nastąpiło. Dobrze jest mieć w kadrze 35-latka, ale także 19-latka.

Plan Antigi na razie się sprawdza.

- Trener Antiga zdecydował, że o grze będzie decydować aktualna dyspozycja. Na dobre to wyszło naszej reprezentacji. Poza tym pokazał, że nie jest mięczakiem.

Mówi Pan o rezygnacji z Kurka?

- Chodzi też o [Zbigniewa - przyp. red.] Bartmana czy [Łukasza - przyp. red.] Żygadłę. Oni nie podjęli walki. Nie sądzę, że o ich rezygnacji zdecydowały wyłącznie względy sportowe. Nie znam szczegółów, ale moim zdaniem oni chcieli decydować, na jakich warunkach będą w kadrze. Chcieli być honorowani i według mnie nie podjęli walki, bo nie mieli gwarancji, że zagrają na mistrzostwach. Zresztą o takich osobach się mówi, że są toksyczne i źle działają na drużynę.

Kto jest według Pana faworytem mistrzostw?

- Dzisiaj właściwie dwie drużyny możemy niemal zawsze wymieniać jako faworytów - to Brazylijczycy i Rosjanie, choć ci drudzy są wyraźnie osłabieni. Poza nimi jest bardzo szeroka grupa reprezentacji o podobnym poziomie. Ta grupa się rozszerzyła i liczy aktualnie jakieś osiem zespołów. W niej każdy może wygrać z każdym. Można tutaj wspomnieć o Irańczykach czy z Europy o Belgach.

Jak się Panu podobają mistrzostwa? Ktoś Pana zaskoczył? Dobrze grają wspomniani Irańczycy, ale to nie jest niespodzianka.

- Trochę słabo, bo mistrzostwa są zakodowane, a ja jestem w hotelu. Tutaj nie mogę oglądać meczów. Staram się oglądać pierwsze spotkanie w jakimś pubie czy barze, a innych meczów nie widzę, bo komentuję. Zatem wiele meczów przegapiłem. Na pewno zaskoczeniem nie jest postawa Irańczyków. Oni grają okropnie, ale są wymagający i skuteczni. Jedyne, co może im przeszkodzić, to ich własna nadpobudliwość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki