Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MŚ 2014 siatkarzy. Polska - Rosja. Mecz z historią w tle

Rafał Rusiecki
Anna Kaczmarz/Dziennik Polski/Polskapresse
Mecz Polski z Rosją zadecyduje o tym, która z tych drużyn awansuje do półfinału mistrzostw świata. W lepszej sytuacji jest nasza drużyna, której wystarczy nawet porażka 2:3. Natomiast Sborna nie może stracić żadnego punktu. Początek meczu o godz. 20.25. Relacja na żywo w naszym serwisie.

Sportsmeni Związku Radzieckiego, a później Federacji Rosyjskiej, wywoływali i wciąż wywołują większą determinację wśród rywalizujących z nimi Polaków. Zresztą podobne emocje - ze względów historycznych - przejawiamy w spotkaniach z Niemcami. Skupmy się jednak na tych pierwszych.

Skoro jesteśmy w trakcie siatkarskiego święta, zepsutego zdaniem wielu kibiców przez zakodowanie sygnału telewizyjnego w Polsce, to warto przypomnieć największy triumf polskiego zespołu nad ZSRR. A miał on miejsce 31 lipca 1976 roku w Montrealu, w finale olimpijskim. W tym kanadyjskim mieście drużyna Huberta Wagnera pokonała po horrorze Sowietów 3:2. W nagrodę mogła potem nosić z dumą złote medale olimpijskie.

MŚ 2014 siatkarzy. Polska - Rosja [RELACJA NA ŻYWO, LIVE]

Tego samego roku, ale 8 kwietnia, polscy kibice także przecierali oczy ze zdumienia, z tym, że w Katowicach. Działo się to podczas mistrzostw świata w hokeju na lodzie. Biało-czerwoni grali wówczas w najwyższej grupie A. Pokonali sensacyjnie faworyzowany ZSRR 6:4. To było tym bardziej nieprawdopodobne, że 25 poprzednich spotkań przegrali, w tym dwa miesiące wcześniej w Innsbrucku na igrzyskach aż 1:16! Niesamowite było też to, że ta historyczna wygrana na mistrzostwach nie uchroniła drużyny przed... spadkiem do niższej grupy.

CENTER Piotr Gacek: Nasi zawodnicy są gotowi na zaczepki pod siatką

VIDEO https://get.x-link.pl/61e9688a-10b7-f35c-acd2-0ac846e6b30f,e55378b2-5b2d-9d10-2534-95f7c7dc6f9a,embed.html

CENTER Press Focus/x-news

Wielkiego sportowego znaczenia nie miało także zwycięstwo naszych piłkarzy nad gwiazdami ZSRR w Chorzowie. 20 października 1957 roku wygraliśmy na Stadionie Śląskim w Chorzowie 2:1, po tym, jak Lwa Jaszyna zaskakiwał dwukrotnie Gerard Cieślik. Wygrana w spotkaniu eliminacji mistrzostw świata nie dała jednak upragnionego awansu. W dodatkowym meczu, na neutralnym terenie w Lipsku, przegraliśmy 0:2 i do Szwecji nie pojechaliśmy. Polityczne znaczenie tego meczu było jednak bezcenne.

Naszym piłkarzom, wśród których był Roman Korynt z gdańskiej Lechii, pomogli wówczas kibice. Szacuje się, że na Stadionie Narodowym w Chorzowie było 100 tysięcy widzów! Tłum kibiców nie zawsze jednak pomagał. Przekonał się o tym w 1980 roku Władysław Kozakiewicz. Tutaj wielką rolę odgrywało jednak miejsce finałowego konkursu skoku o tyczce w ramach igrzysk olimpijskich. Na Łużnikach radziecka tłuszcza gwizdała i buczała, kiedy zawodnik Bałtyku Gdynia oddawał swoje próby. Nie można się więc dziwić, że po tej dającej mu złoto pokazał swój słynny gest. Później go jeszcze powtórzył, kiedy pokonał poprzeczkę na wysokości 5,78 i ustanowił nowy rekord świata. Dzisiaj się z tego można śmiać i nazywać polską wersją środkowego palca, ale wówczas Kozakiewicz musiał się tłumaczyć ze swego zachowania wobec "bratniego narodu". Najczęściej mówił więc o... niekontrolowanych skurczach przedramienia.

Swoje wielkie chwile święciliśmy także dwa lata później. 4 lipca 1982 roku na słynnym Camp Nou zremisowaliśmy z ZSRR 0:0 w meczu drugiej rundy piłkarskich mistrzostw świata. Polonia mogła wówczas machać flagami Solidarności, bo w kraju panował przecież stan wojenny. Do historii przeszły jednak zagrania Włodzimierza Smolarka, który w narożniku boiska zyskiwał cenne sekundy i minuty. Ten remis wyrzucił radzieckich zawodników z mundialu, a biało-czerwonym otworzył drogę do walki o medale. Jak wiadomo, skończyło się na pięknych, brązowych krążkach.

Zostając jeszcze przy futbolu, nie sposób nie wspomnieć o wydarzeniach z 12 czerwca 2012 roku. Euro 2012 jest znane nawet najmłodszym kibicom. Pamiętamy więc doskonale, jak bardzo zgęstniała atmosfera przed meczem z Rosją. Na Stadionie Narodowym w Warszawie rosyjscy kibice zaprezentowali wielką flagę z Dymitrem Pożarskim i napisem "To jest Rosja". A na murawie gol Jakuba Błaszczykowskiego wprawił Polaków w ekstazę. W końcowym rozrachunku remis 1:1 nie przyniósł jednak awansu z grupy ani nam, ani im.

28 listopada 2006 roku w japońskim Sendai pokonaliśmy Rosjan 3:2 w meczu siatkarskich mistrzostw globu. Wygraliśmy w tie-breaku, chociaż przegrywaliśmy już 0:2. Dzisiaj taki scenariusz w łódzkiej Atlas Arenie byłby do zaakceptowania. Zwycięstwo smakowałoby jeszcze lepiej, gdybyśmy mogli przy okazji wyrzucić mistrzów olimpijskich z turnieju. Wszystko pozostaje w rękach podopiecznych Stéphane'a Antigi. Początek o godz. 20.25.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki