Fałszywe alarmy to wciąż prawdziwa plaga. Jakich kar mogą spodziewać się ich autorzy?
Mamy tutaj dwie sytuacje. Jeżeli ktoś chce wywołać niepotrzebną czynność instytucji użyteczności publicznej wprowadzając ją w błąd, wówczas kodeks wykroczeń przewiduje za takie działanie karę aresztu do 30 dni, ograniczenie wolności oraz nawiązkę do 1 tys. zł. Przez pewien czas była to jedyna dolegliwość, na jaką mógł liczyć sprawca fałszywego alarmu. Ustawodawca jednak wprowadził także inne rozwiązanie, w którym mamy już do czynienia z przestępstwem. Jeżeli ktoś wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, czym wywołuje czynność instytucji użyteczności publicznej mającą na celu uchylenie zagrożenia,podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Jak jednak rozróżnić te dwie sytuacje?
Wszystko zależy od okoliczności czynu, zamiaru sprawcy oraz skutków, jakie wywoła on swoim działaniem. W pier-wszej sytuacji on chce tylko wywołać niepotrzebną czynność. Natomiast w drugim - sprawca ma świadomość, że może dojść do narażenia zdrowia, życia lub też wystąpienia szkody znacznych rozmiarów. Obie sytuacje są jednak bardzo podobne i mogą stwarzać trudności dochodzeniowe.
Czy osoby, które wskutek działania sprawcy fałszywego alarmu poniosły straty, np. nie poleciały na ważne spotkanie i nie podpisały kontraktu, mogą same dochodzić swoich praw w sądzie?
Jak najbardziej. Muszą wykazać, że istnieje związek przyczynowo-skutkowy. To samo, jeśli ktoś przez fałszywy alarm nie mógł mieć np. wykonanej operacji.
Rozmawiała Edyta Okoniewska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?