Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Motoryzacja w polskiej armii po odzyskaniu niepodległości. Trudne początki [ZDJĘCIA]

Marek Ponikowski
De Dion Bouton V8 30 CV, rocznik 1913-14, jeden z dwóch samochodów osobowych 3 Eskadry. Za kierownicą szer. Leonard Apolinary Szmyrgałło
De Dion Bouton V8 30 CV, rocznik 1913-14, jeden z dwóch samochodów osobowych 3 Eskadry. Za kierownicą szer. Leonard Apolinary Szmyrgałło zdjęcia Ze zbiorów Ryszarda Kołodziejskiego
Samoloty z demobilu, często w fatalnym stanie, ale też samochody "po przejściach" - fotografie stają się świadectwem, jak trudne były początki odrodzonego państwa i jego młodej armii.

Jedenastego listopada 1918 roku w wagonie kolejowym w Compiegne pod Paryżem podpisano zawieszenie broni, które kończyło wyniszczającą Europę, przeszło czteroletnią wojnę. Gdy umilkły działa, kontynent wyglądał zupełnie inaczej niż latem 1914 roku. Rozpadło się imperium austrowęgierskie, rewolucje zmiotły monarchie w Rosji i Niemczech, Anglia i Francja, choć zwycięskie, wychodziły z wojny osłabione, zyskały za to na znaczeniu Stany Zjednoczone. Na wschodzie Europy powstawały państwa narodowe. - Skończyła się wojna olbrzymów, zaczynają się utarczki karłów - sarkastycznie skomentował nową sytuację Winston Churchill, wówczas brytyjski minister uzbrojenia. "Utarczki karłów" były nieuniknione, bo znikły dawne struktury państwowe i granice.

Czytaj także: I wojna światowa. Już wtedy motoryzacja odegrała ważną rolę [ZDJĘCIA]

Dla odradzającej się po 123 latach Polski największym zagrożeniem była bolszewicka Rosja. Natychmiast po wycofaniu się z Ukrainy wojsk niemieckich zaczęły się pierwsze starcia. Bolszewicy myśleli o światowej rewolucji, Polacy - o ziemiach I Rzeczypospolitej.

*

Od pana Ryszarda Kołodziejskiego z Sopotu dostałem kilka zdjęć z tamtych czasów związanych z samochodami, ale niezmiernie interesujących ze względu na kontekst historyczny. Fotografowi pozowali bowiem żołnierze utworzonego zaledwie kilkanaście miesięcy wcześniej polskiego lotnictwa wojskowego, należący do personelu naziemnego 3 Eskadry Wywiadowczej. Uwieczniono ich najprawdopodobniej pod Kijowem, w maju 1920 roku, na lotnisku zwanym Post Wołyński. Pan Ryszard, człowiek morza, a w życiu prywatnym pasjonat lotnictwa prosił, bym spróbował rozpoznać samochody należące do 3 Eskadry.
Od razu przyznam się, że udało mi się to tylko w połowie. Jeden z samochodów zdołałem zidentyfikować jako De Dion Bouton z lat 1913-14, model 30 CV z silnikiem V8 i nadwoziem typu Torpedo. Zagadką pozostaje drugi pojazd, wyraźnie typu wojskowego, o nowoczesnej, mocnej konstrukcji i bliźniaczych kołach z tyłu, przejęty zapewne z wyposażenia armii niemieckiej lub austriackiej albo sprowadzony z Francji, gdzie dużo samochodów dla wojska nabyła z demobilu Polska Misja Wojskowa Zakupów. Takiego auta nie ma jednak na żadnej ze znanych mi fotografii z I wojny światowej. Może ktoś z Czytelników pomoże panu Ryszardowi i autorowi tekstu?

*

3 Eskadra Wywiadowcza, do której należą widoczni na zdjęciach żołnierze i ich samochody została sformowana w grudniu 1918 r., u progu polskiej niepodległości. Początkowo nazwano ją "Warszawską". Miała wtedy tylko cztery poniemieckie samoloty i trzy wyszkolone załogi. Niebawem przeniesiono ją do Lublina, a potem do Kowla, w rejon walk z bolszewikami. Lotnicy wykonywali zadania zwiadowcze dla sztabów generałów Hallera, Śmigłego Rydza i Karnickiego, ostrzeliwali też i bombardowali bolszewickie pociągi pancerne. Potem 3 EW wraz z wojskami 3 Armii gen. Śmigłego Rydza wzięła udział w wyprawie kijowskiej. Cofając się niebawem pod naporem kawalerii Budionnego, lotnicy przenosili się kolejno na lotniska w Szepietówce, Łucku, Lublinie i Chełmie. W tej fazie wojny akcje polskiego lotnictwa okazały się wyjątkowo skuteczne. Pięć Breugetów XIV z 3 Eskadry wraz z trzema Albatrosami D III z 7 Eskadry pod dowództwem majora Kossowskiego z powodzeniem zaatakowało przeprawiające się przez Dniepr pod Rżyszczewem i Czernobylem wojska bolszewickie. Szef Frontu Ukraińskiego, major Kutrzeba w depeszy do Naczelnego Dowództwa pisał: "Mam jeszcze jedną prośbę: lotników, lotników, lotników… Oddam całą dywizję, jak dostanę 20 aparatów i ręczę, że Budionny za tydzień przestanie istnieć…". W Bitwie Warszawskiej 3 Dywizjon stracił wszystkie swoje samoloty - ale bez ofiar w ludziach. Brał potem, już w nowych maszynach, udział w ofensywie niemeńskiej. Rozejm z bolszewikami zastał lotników w Baranowiczach. W ciągu całej kampanii piloci 3 EW spędzili na akcjach bojowych 1280 godzin - najwięcej spośród dziewiętnastu dywizjonów uczestniczących w wojnie.

*

To zapewne czysty przypadek, że na zdjęciach nie ma pilotów, a tylko personel naziemny. Ale ta informacja także wymaga uzupełnienia. Siedzący za kierownicą De Dion Boutona, Leonard Apolinary Szmyrgałło, wówczas szeregowiec - pomocnik szofera, jedyny rozpoznany spośród widocznych na fotografii żołnierzy, został skierowany w rok później na kurs pilotażu do Bydgoszczy, a roku 1922 - do Wyższej Szkoły Pilotażu w Grudziądzu. Potem został instruktorem w bydgoskiej szkole pilotów. Na drugim zdjęciu pan Ryszard Kołodziejski zdołał również zidentyfikować tylko jednego z żołnierzy 3 Dywizjonu. To siedzący w tylnej części samochodu, jako trzeci od lewej, plutonowy Stefan Floryanowicz - ochotnik jak Szmyrgałło. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości rzucił studia w Warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych. W 3 Eskadrze zarządzał magazynem prowiantowym, ale i jego ciągnęło do latania. Po wojnie został pilotem, potem instruktorem, dowódcą eskadry w lotnictwie bombowym. W Wielkiej Brytanii był zastępcą dowódcy 301 Dywizjonu Bombowego "Ziemi Pomorskiej". Zginął podczas lotu bojowego w 1941 roku. W 3 Eskadrze Floryanowicz zasłynął jako twórca jej godła, którym stał się grający na skrzypcach kościotrup z szyją owiniętą czerwoną szarfą. Fantazyjne malowidło widniało na kadłubach wszystkich samolotów eskadry.

*

Trudno na zdjęciach znaleźć choćby żołnierzy dwóch jednakowo odzianych! Kilku - między innymi porucznik siedzący obok kierowcy wojskowego samochodu - ma mundury, które pan Ryszard identyfikuje jako błękitne uniformy hallerczyków, ale orzełki na czapkach - co widać na kolejnym zdjęciu - bywają różne. Podoficer z fajką za porucznikiem ma prawdopodobnie mundur Polnische Wehrmacht, Polskiej Siły Zbrojnej, czyli oddziałów, które formowano na okupowanych przez Niemców ziemiach zaboru rosyjskiego. Za to jako jedyny nosi lotniczą naszywkę na rękawie! Różne mundury, samoloty z demobilu, często w fatalnym stanie, samochody "po przejściach" - fotografie stają się niezamierzonym świadectwem, jak trudne były początki odrodzonego państwa i jego młodej armii.


[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki