Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Morsowanie z Igorem Janikiem. "Jeśli ktoś chce zacząć zimowe kąpiele, to nie ma na co czekać" [ZDJĘCIA]

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Morsowanie z Igorem Janikiem w Gdańsku Jelitkowie odbywa się regularnie co niedziela o godz. 9.30
Morsowanie z Igorem Janikiem w Gdańsku Jelitkowie odbywa się regularnie co niedziela o godz. 9.30 Karolina Misztal
Rozmowa z Igorem Janikiem, dwukrotnym olimpijczykiem (Pekin 2008 i Londyn 2012), byłym oszczepnikiem, a obecnie trenerem personalnym i zaangażowanym morsem. Zimowe kąpiele można z nim rozpocząć w Gdańsku Jelitkowie, gdzie od siedmiu sezonów regularnie pojawia się w każdą niedzielę o godz. 9.30 na plaży na wysokości wejścia nr 66.

Morsowanie w Gdańsku i jego zalety

Jak to się stało, że tak bardzo polubił pan zimne kąpiele?
Było hasło, żeby się sprawdzić, czy morsowanie, zimowe kąpiele rzeczywiście tak mocno hartują i pobudzają organizm. Powstała możliwość stworzenia grupy, która może się rozrośnie. Założenie było takie, sprawdzić na sobie, czy to wszystko działa i jeśli grupa będzie się powiększać, to będę to kontynuował właśnie dla tych ludzi. Opcjonalnie, gdyby tak się nie stało, a indywidualnie by się to sprawdzało i mi odpowiadało, to także miałem to kontynuować. W pierwszym sezonie w grupie było maksymalnie 21 osób. Spodobało mi się to, a organizm reagował pozytywnie. Przekonałem się, że poziom hartowania jest dużo lepszy, a endorfiny i poziom pobudzenia są także wysokie. Z roku na rok ludzi zaczęło przybywać. Nie była to kwestia mody. Zacząłem to robić jeszcze przed tym, kiedy zaczęło się to medialnie rozwijać. W pewnym momencie mieliśmy grupy po kilkaset osób. To dobry wynik, chociaż teraz (w okresie pandemii koronawirusa – przyp.) jest to niewskazane. Nie ukrywam, że jak już wszystko wróci do normalności, to chciałbym wrócić do grup z taką dużą frekwencją.

Ja się kąpię raz w tygodniu i uważam, że ta liczba w skali siedmiu dni jest wystarczająca. Taki reset fizyczny i psychiczny zdecydowanie ułatwia wejście w kolejny tydzień. Daje też dużo energii, endorfin i pobudza do efektywniejszego działania.

Jest pan sportowcem, który nie rozpoczynał zimnych kąpieli od absolutnego zera. Jakie zmiany zauważył pan w organizmie?
Zgadza się, bo trenowałem w różnych warunkach i do różnych warunków byłem przyzwyczajony. Jeżeli był zaplanowany trening, to nie było ważne, czy jest deszcz, śnieg czy wichura. Ćwiczenia na świeżym powietrzu musiały być wykonane w stu procentach. Mój poziom odporności i tak był całkiem niezły. Samo morsowanie sprawiło, że wskoczyłem na jeszcze wyższy level i mam teraz inne odczucie temperatury. W pomieszczeniach, gdzie jest 17-18 stopni Celsjusza dla kogoś będzie zimno, a dla mnie generalnie jest ciepło i mogę tam przebywać w samej koszulce i spodenkach i z gołymi stopami. Inni w takich warunkach zawinięci są w koce, podwójne bluzy, kaptury i czapki. Pod tym względem jest u mnie zdecydowanie na plus. Jeśli chodzi o jakieś infekcje, typu katar, przeziębienie, to prawdę mówiąc nie pamiętam, kiedy mi się to po raz ostatni coś takiego przytrafiło. Generalnie samopoczucie jest świetne. Ja się kąpię raz w tygodniu i uważam, że ta liczba w skali siedmiu dni jest wystarczająca. Taki reset fizyczny i psychiczny zdecydowanie ułatwia wejście w kolejny tydzień. Daje też dużo energii, endorfin i pobudza do efektywniejszego działania.

Czy na pana zajęciach są osoby z bardzo długim stażem? Czy udało się zbudować pewnego rodzaju społeczność morsów?
Tak, bo to już siódmy sezon regularnych kąpieli zimowych. Część osób jest od samego początku. To nie są osoby, które chodzą z przymusu, ale po prostu takie, które wkręciły się na maksa. Jeśli komuś spodoba się moja formuła morsowania i wejdzie w to mocno, to taka osoba zostaje. Śmieję się, że gdyby ktoś na to popatrzył z boku to jest to coś w rodzaju sekty, chociaż sektą oczywiście nie jest. Mnóstwo osób odlicza dni do następnego spotkania. Ludzie odliczają do tej godziny zero, w której się spotykamy i próbujemy aktywnie działać.

Spotykacie się regularnie, co niedzielę o godz. 9.30 w Gdańsku Jelitkowie przy wejściu na plażę numer 66. To chyba taka nieludzka godzina w weekend?
Teoretycznie tak. Ciężko jest dogodzić wszystkim. Plus jest jednak taki, że nawet jeśli nie będzie się nam chciało wstać i jakoś tutaj ktoś dotrze, to proszę mi wierzyć, że to ożywienie na początku dnia jest na tyle duże, że resztę dnia lecimy na pełnej mocy. To jest też pora, kiedy jest cisza i spokój i nikt nikomu na plaży nie przeszkadza. Praktycznie cała plaża jest nasza i to jest dobre.

Wciąż mamy dużo do zrobienia w temacie morsowania, jeśli porównywać się będziemy do Skandynawów czy Rosjan. Na Wybrzeżu nie brakuje osób, które kąpią się indywidualnie. Jakie rady dałby pan tym początkującym?
Na pewno nie można się bać. Moim zdaniem nie warto myśleć o tym, aby zaczynać od zimnych pryszniców w domu i to się przełoży na odczucie zimna w wodzie w morzu czy jeziorze. Trzeba „nastawić” głowę, przyjść i to zrobić. Warto też skupić się na rozgrzewce, która – jakby nie patrzeć – jest jednym z najważniejszych elementów całości. Jeżeli po takiej rozgrzewce będziemy się czuć dobrze, wówczas samo morsowanie będzie łatwiejsze, wygodniejsze, dużo bardziej komfortowe. Trzeba też słuchać siebie. Jeśli ktoś chce zacząć z morsowaniem i jest to decyzja tej osoby, a nie narzucona z boku, to nie ma co czekać. Naprawdę nie warto zwlekać, jeśli dla organizmu nie ma żadnych przeciwskazań. To fenomenalna sprawa, tym bardziej w obecnych czasach (wspomniana pandemia koronawirusa – przyp.), w których powinniśmy walczyć o odporność. Na Wybrzeżu mamy świetne możliwości, świetne zaplecze i powinniśmy to wykorzystywać. Prawie cała Polska może nam zazdrościć takich plaż i takiej wody, zwłaszcza w okresie zimowym.

W takiej grupie jak pana jest raźniej, łatwiej?
Jest łatwiej, bo jeden patrzy w jakimś stopniu na drugiego. Nie ma tu jednak zasad współzawodnictwa, czy jakiegoś ciśnienia, że ktoś ma być lepszy. Grupa faktycznie pomaga, bo mam w niej pozytywne osoby. To osoby bardzo różne, ale bardzo zgrane. Są tacy, którzy są indywidualistami – robią swoje, wchodzą i wychodzą z wody. Generalnie, według mnie, grupa w dużej mierze pomaga w morsowaniu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki